Zabijanie zwiększa liczbę ludzi – ale wyłącznie zabitych.
Pytania z tezą nie należą do warsztatu rzetelnego dziennikarza, nie dziwi więc, że takie właśnie pytania padły z ust Doroty Wysockiej-Schnepf podczas debaty prezydenckiej w TVP przed pierwszą turą. „Arcykapłanka propagandy” (copyright Krzysztof Stanowski) uraczyła kandydatów m.in. taką kwestią: „Z badań wynika, że Polki rezygnują z macierzyństwa, bo boją się antyaborcyjnego prawa, które zagraża ich życiu. Zatem katastrofa demograficzna jest ściśle z tym prawem powiązana. Co chce Pan/Pani zrobić, by to zmienić?”.
A to logika: Polki nie mają dzieci, bo nie mogą ich zabijać, jeśli więc chcesz zwiększenia dzietności, masz popierać aborcję. No genialne. Pytanie zostało tak skonstruowane, żeby indagowany nie dyskutował z „oczywistością”, bo ona – ach, ach – „z badań wynika”.
Otóż z żadnych profesjonalnych badań nic takiego nie wynika, ale wiadomo, że jak w telewizji mówią, to normalnie prawda objawiona. Więc nie kombinuj, człowieku, tylko odpowiadaj, w jaki sposób chcesz „zmienić antyaborcyjne prawo, które zagraża życiu kobiet”.
A jednak kandydaci nie chcieli grzecznie deklamować czegoś w rodzaju: „Zwiększę przyrost naturalny trzykrotnie, otwierając w każdej gminie przychodnie aborcyjne i umożliwiając kobietom aborcję na życzenie do setnego tygodnia życia płodu”. Zamiast tego kilku z nich wyśmiało pytanie i zrównało je z ziemią. Karol Nawrocki podkreślił, że problemem jest „promowanie antywartości czy wartości śmierci, a nie życia”, a Polaków trzeba zachęcać do zakładania rodzin. „To, że dzisiaj mówi się, że przy porodzie umrzesz, nie możesz się zabezpieczyć, to czysta propaganda, bo opieracie się na kilku przypadkach w roku” – oskarżył propagatorów zabijania dzieci Marek Jakubiak. Z kolei Sławomir Mentzen stwierdził, że „macierzyństwo jest piękne, każdy dar nowego życia jest piękny, ojcostwo również jest piękne, a każde dziecko jest po prostu wielkim darem”.
I tak paskudna manipulacja, zamiast wzmocnić obóz kłamstwa, stała się okazją do dania świadectwa prawdzie. Jednak polityka bywa piękna.
KRÓTKO:
Urabianie dzieci
Wrocławska Szkoła Podstawowa nr 22 zasłynęła niedawno za sprawą pomysłu szkolnych psycholożek, żeby z okazji tak zwanego Dnia Różnorodności Płciowej i Nieheteronormatywnej chłopcy obowiązkowo przebrali się za dziewczynki, a dziewczynki za chłopców, ewentualnie przyszli w ubraniach w barwach tęczy. Miało to związek z obchodami Europejskiego Miesiąca Różnorodności, w które włącza się co roku Wrocław, promując inicjatywę „Maj – miesiącem różnorodności”. Jak ustalił wrocławski „Gość Niedzielny”, uczniowie poinformowali rodziców, którzy, jak się okazało, nie zostali powiadomieni przez szkołę o tych planach. Zbulwersowani rodzice podnieśli stanowczy protest. W efekcie szkoła wycofała się z realizacji przebieranek, jednak, jak wynika z kolejnych komunikatów dyrekcji, całkiem z obchodów „różnorodności” nie rezygnuje. Zdaje się więc, że i rodzice rezygnować nie powinni.
Franciszek Kucharczak
Dziennikarz działu „Kościół”, teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”.