Cyfrowi tubylcy nie chcą posługiwać się korpomową.
Wracamy do korpodżungli, gdzie mieszają się asajmenty z resorsami, targetami i czelendżami, a taski z dedlajnami”. Tak zaczynał się jeden ze skeczy w telewizyjnym kabarecie La La Poland, który wykpiwał żargon, jakiego używa się w większości polskich korporacji. Z korpomowy żartuje się także w serialach („The Office PL”) i przede wszystkim w sieci, gdzie obrosła ona tysiącami memów. Nie zmienia to faktu, że wiele sformułowań tego przedziwnego języka, będącego mieszanką polskich i angielskich wyrazów, zakorzeniło się w potocznej mowie. I tak jak w XVII wieku język pana Zagłoby i jemu podobnych pełen był polsko-łacińskich makaronizmów, tak dziś „młodzi, wykształceni z wielkich ośrodków” coraz powszechniej posługują się polgliszem, czyli neologizmami powstałymi ze spolszczenia angielskich słów. Taka jest przynajmniej obiegowa opinia. Dwa portale dla poszukujących pracy, o charakterystycznych dla naszych czasów nazwach: rocketjobs.pl i justjoin.it, zamówiły badania dotyczące wrażliwości na to zjawisko przedstawicieli trzech generacji: X (urodzeni w PRL), Y (tzw. milenialsi) oraz Z („cyfrowi tubylcy” urodzeni po 1997 r.). Okazuje się, że korpomowa irytuje wszystkich, ale najbardziej… najmłodszych pracowników biurowych.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.
Piotr Legutko
dziennikarz, publicysta, wykładowca, absolwent filologii polskiej UJ. Kierował redakcjami „Czasu Krakowskiego”, „Dziennika Polskiego”, „Nowego Państwa” i „Rzeczy Wspólnych”, a także krakowskim oddziałem TVP i kanałem TVP Historia. Z „Gościem Niedzielnym” związany od początku XXI wieku. Opublikował m.in. „O dorastaniu czyli kod buntu”, „Jad medialny”, „Sztuka debaty”, „Jedyne takie muzeum”, książkowe wywiady z Janem Polkowskim i prof. Andrzejem Nowakiem oraz „Mity IV władzy” i „Gra w media” (wspólnie z Dobrosławem Rodziewiczem). Wykładowca UP JP II oraz Akademii Ignatianum.