Wielki Tydzień: Misteria, które nadają sens codzienności

Wielki Tydzień to czas, w którym – poprzez święte słowa, obrzędy, symbole i sakramenty – kontemplujemy najgłębsze wymiary naszej egzystencji. Dopiero dzięki misteriom wiary możemy odczuć jej nieprzemijające znaczenie.

Wielki Tydzień: Misteria, które nadają sens codzienności   Czas, w którym kontemplujemy najgłębsze wymiary naszej egzystencji. Studio GN

Przeżywamy Wielki Tydzień – najważniejszy dla chrześcijan tydzień roku. Czas, w którym celebrujemy największe wydarzenia naszej wiary – źródła wszystkich sakramentów, tajemnice wszystkich tajemnic, święta wszystkich świąt. W celebracji tej łączą się ze sobą rozmaite wymiary. Wymiar znaków natury, takich jak woda, ogień, chleb i wino. Wymiar dziejów Izraela, który opuszcza dom niewoli i obrazuje nasze wyzwolenie. Wymiar zbawczych czynów Jezusa Chrystusa – ukrzyżowanego i zmartwychwstałego „pod Poncjuszem Piłatem”. Wymiar naszej ludzkiej egzystencji i naszej ostatecznej nadziei.

Zatrzymajmy się nad pierwszym i ostatnim z tych wymiarów. Joseph Ratzinger (Benedykt XVI) pisał, że wszelkie sakramenty chrześcijańskie mają swe korzenie – oprócz szczególnych wydarzeń historycznych i ich refleksji w Słowie – w samym stworzeniu. Ratzinger mówi o obecnych w różnych kulturach całej ludzkości „sakramentach pierwotnych” lub „sakramentach stworzenia, które powstają w węzłowych punktach ludzkiej egzystencji […]. Tymi punktami węzłowymi są narodziny i śmierć, przyjmowanie pokarmów i zjednoczenie dwu płci.” Znamienne, że te punkty – biologiczne ze swej natury – stanowią jednocześnie „szczeliny, przez które wieczność spogląda na równomierny tok ludzkiej codzienności”. Gdy zza tych szczelin dostrzegamy boskość, powstaje religia. Gdy celebrujemy w nich działanie Boga, mamy do czynienia z sakramentami. Gdy widzimy w nich uświęcającą moc Boga-człowieka, który wszedł w każdy wymiar naszego życia, sprawujemy sakramenty chrześcijańskie.

Naturalnym odniesieniem Wielkiego Czwartku (co przypomina później obrzęd święcenia pokarmów w Wielką Sobotę) jest wspólnotowe spożywanie posiłku, czyli ucztowanie. W ucztowaniu zaś – jak pisze Ratzinger – „człowiek doświadcza tego, że nie tworzy sam podstaw uzasadniających jego byt, lecz żyje jako otrzymujący. Doświadcza siebie samego jako istoty obdarowanej […]. Dlatego uczta staje się dla niego znakiem rzeczywistości Bożej i wiecznej, która podtrzymuje jego samego i wszystkie rzeczy oraz ludzi i która stanowi najgłębszą podstawę jego egzystencji.” Nic więc dziwnego, że uczta w różnych religiach jest osią liturgii, a w naszej religii ofiarna uczta eucharystyczna jest miejscem, gdzie „Bóg spotyka się z człowiekiem na sposób ludzki.”

W Wielki Piątek kontemplujemy w krzyżu Chrystusa najbardziej tragiczny węzeł ludzkiej egzystencji: cierpienie i śmierć. Zawsze mnie zastanawiało, dlaczego adoracja krzyża i nabożeństwa drogi krzyżowej przyciągają tak wielkie tłumy. Przypuszczam, że w tej formie pobożności ludzie najbardziej odczuwali i odczuwają bliskość Boga – Boga, który jest z nami w najtrudniejszych etapach naszego życia. Jeśli Bóg przeszedł je wraz nami i jeśli przyjął na siebie nasze grzechy, cierpienia i śmierć, to znaczy, że je przemienił. Zło przyjęte i przemienione przez Boga przestaje być złem. Dlatego liturgia pasyjna, choć w swej materii bolesna, jest w swej istocie radosna. Wyraża ona wiarę, że wszelkie zło niesione przez nas jest współ-niesione, przemienione i pokonane przez Boga-człowieka. Jak mówi Ratzinger: gdy włączamy naszą tragiczną historię „w historię wychodzącą od Chrystusa”, otrzymujemy ocalenie.

Inny węzeł ludzkiej egzystencji to niepewność. Przeżywamy ją w Wielką Sobotę, którą Benedykt XVI nazywa „dniem ukrycia Boga”. Dopiero w czasie Wigilii Paschalnej, która sprawowana jest w noc Zmartwychwstania (i liturgicznie należy już do Niedzieli Zmartwychwstania, nie do Wielkiej Soboty), gdy słuchamy kolejnych czytań ze Starego Testamentu, owo ukrycie zostaje stopniowo przezwyciężane. W opowieściach o dziełach Boga wobec ludzi wiary odnajdujemy bowiem samych siebie: nasze początki i powołanie, nasze przymierze, nasze ofiary, nasze nadzieje, nasze zwycięstwa, wielkie dary, któreśmy otrzymali… Te dary są dla nas znakami Bożej obecności i Bożego prowadzenia, które ciemność przemienia w jasność.

Niedziela Wielkanocy Zmartwychwstania Pańskiego to dla nas święto pełni życia – dzień, w którym Bóg zapewnia, że „powszechne prawo śmierci nie jest mimo wszystko ostatnią władzą świata”.

W tym dniu Bóg mówi niejako wszelkiemu stworzeniu: „to jest dobre”. I przemienia stworzone życie „w rzeczywistość trwałą, wolną od wszelkiego przemijania”. W ten sposób Bóg odpowiada na nasze tęsknoty, na nasze wysiłki trwania i utrwalenia, na nasze pragnienie nieograniczonego szczęścia.

Wielki Tydzień to czas, w którym – poprzez święte słowa, obrzędy, symbole i sakramenty – kontemplujemy najgłębsze wymiary naszej egzystencji. Czynimy to na sposób religijny, czyli taki, który dostrzega w węzłowych puntach naszego życia przemieniające i zbawcze działanie Boga. Boga, który nas stworzył i przyszedł do nas, by nas karmić, współ-cierpieć z nami i przeprowadzać nas z mroku do nieprzemijającej pełni istnienia. Warto wejść w te misteria, które nadają sens naszej codzienności, które budują nadzieję i które wprowadzają nas w wielką perspektywę Tajemnicy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Wojtysiak Jacek Wojtysiak Nauczyciel akademicki, profesor filozofii, kierownik Katedry Teorii Poznania Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II. Autor licznych artykułów i książek, w tym podręczników i innych tekstów popularyzujących filozofię. Stały felietonista portalu internetowego „Gościa Niedzielnego”. Z pasją debatuje o Bogu i religii z wierzącymi, poszukującymi i ateistami. Lubi wędrować po stronach Biblii i po ścieżkach Starego Gaju. Prywatnie: mąż Małgorzaty oraz ojciec Jonasza i Samuela. Ostatnio – wraz z Piotrem Sachą – opublikował książkę „Bóg na logikę. Rozmowy o wierze w zasięgu rozumu”.