Nowy numer 17/2024 Archiwum

Orszak Trzech Króli pokazuje, że sekularyzacja nie jest nieuchronna

Wszystkich, którzy nie bez nostalgii za dawnym światem pogodzili się już ze zmierzchem chrześcijaństwa, namawiam żeby się wybrali na Orszak Trzech Króli. Może zasmakują w wolności?! – mówi pomysłodawca Orszaku Trzech Króli dr Dariusz Karłowicz.

Jarosław Dudała: W tym roku w Polsce (a także poza nią) przejdzie blisko aż 900 Orszaków Trzech Króli. To fenomen, bo ilościowe wskaźniki religijności na ogół idą w dół, tymczasem tutaj mamy wzrost – i to spory.

Dr Dariusz Karłowicz: Jedną z ulubionych zajęć katolickich inteligentów jest medytacja skali i konieczności sekularyzacyjnych zjawisk. Myślę, że gdyby chociaż część tej energii poświęcić na ożywianie chrześcijańskiej kultury, to bylibyśmy gdzie indziej…

Ale na bok złośliwości. Istotą chrześcijańskiej postawy jest wolność. To oczywiście nie znaczy, że wszystko co robimy musi się udać, ale że nic nie zwalnia nas z odpowiedzialności za postać świata. Jeśli – jak mawia Dariusz Gawin – historia zwykle przychodzi do nas z boku, to również dlatego, że dajemy się oczarować pewnikom. Jeśli dobrze pamiętam, to w „Raju utraconym” Johna Miltona jeden z diabłów ma na imię Konieczność… Ta myśl urzekła mnie w peerelu, ale przecież nie straciła na aktualności. Wiara w społeczną czy dziejową konieczność to zasadniczy składnik postawy, którą Platon nazywa „dobrowolnym niewolnictwem”. Oczywiście nie chodzi mi o to, że powinniśmy zamknąć oczy na społeczne zmiany, że powinniśmy złożyć ofiarę z rozumu, przeczyć faktom – wręcz przeciwnie. Chodzi o to, że wewnętrzna postawa i stan rzeczy to nie to samo. Jak pisze Tertulian, wolności nie przekreśla nawet niewola.

Czy historia Orszaku Trzech Króli nie jest doskonałym przykładem czegoś, co nie powinno się wydarzyć? 

Jak to się stało? Był pan u początków Orszaku. 

W szkole, do której chodzili moi synowie, co roku były organizowane angażujące wszystkich uczniów jasełka. Ale szkoła rosła i szybko okazało się, że aktorzy nie mieszczą się już na scenie. Poproszono rodziców o pomysły na to, co dalej. Zaproponowałem organizację wielkiego, barwnego marszu przez centrum Warszawy w uroczystość Trzech Króli. Chodziło mi o zaproszenie całej Warszawy do tego, żeby w dzień Objawienia Pańskiego wraz z mędrcami pójść do szopki pokłonić się Nowonarodzonemu. To przecież w uroczystości Trzech Króli najważniejsze: wszyscy, którzy chcą iść za gwiazdą – i mądrzy, i głupi, i wielcy, i mali, i wierzący, i jeszcze niewierzący mogą pójść, zobaczyć, pokłonić się, zachwycić, podziękować, a potem do domu wrócić już zupełnie „inną drogą”.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy