Nowy numer 17/2024 Archiwum

Wokół sprawy Kamińskiego i Wąsika: Jeśli obie strony sporu nie zrobią kroku w tył, duchy prawa będą straszyć

Żadne porządkowanie „na skróty” obecnego chaosu prawnego nie rozwiąże kryzysu, tylko jeszcze bardziej go pogłębi. Realne rozwiązanie wymagałoby kilku kroków wstecz po obu stronach mentalnej wojny pozycyjnej. A na to się nie zanosi, ku uciesze sąsiada znad Wołgi.

Powiedzieć, że mamy obecnie w kraju chaos prawny, to jakby nic nie powiedzieć. To, że sięga co najmniej do kolan i uniemożliwia normalne poruszanie się, pokazał dobitnie serial ze skazaniem, ułaskawieniem i ponownym skazaniem posłów Wąsika i Kamińskiego, a szczególnie jego czwartkowy odcinek z uchyleniem przez Sąd Najwyższy decyzji marszałka Hołowni stwierdzającej wygaszenie mandatów obu posłów i konferencja prasowa zwołana w tej sprawie przez samego marszałka.

Serial z byłymi szefami CBA

Przypominając, w skrócie, Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik – byli szefowie CBA z czasów pierwszych rządów PiS (2005-2007) zostali w marcu 2015 r. skazani w procesie w sprawie tzw. afery gruntowej, za nadużycie uprawnień (w praktyce chodziło o sprowokowanie sytuacji korupcyjnej w ramach działania CBA wobec działaczy Samoobrony RP – koalicjanta PiS w rządzie 2005-2007). Jeszcze w 2015 r. nowo wybrany prezydent Andrzej Duda skorzystał z konstytucyjnego przywileju prezydenckiego ułaskawiając obu panów. Środowiska bliskie przechodzącej wówczas do opozycji PO nie kryły oburzenia (utrzymanie wyroku uniemożliwiłoby m.in. wejście Kamińskiego do rządu i de facto przerwało polityczną działalność obu działaczy PiS), Pałac Prezydencki twierdził (i nadal twierdzi), że prawo łaski przysługuje głowie państwa na każdym etapie postępowania sądowego, a w powszechnym odczuciu wyrok wydany tuż przed wyborami miał wydźwięk polityczny. Zdania ekspertów od prawa są w tej kwestii od ośmiu lat podzielone, obie strony sporu mają swoje argumenty. Sprawa wróciła w 2023 r, gdy w czerwcu Izba Karna Sądu Najwyższego stwierdziła, że ułaskawienie nie było ważne, bo prezydent zastosował ten akt przed prawomocnym wyrokiem. Z taką interpretacją nie zgodził się Pałac Prezydencki i to z kilku powodów – po pierwsze Konstytucja nie zawiera takiego ograniczenia, po drugie to nie Sąd Najwyższy, ale Trybunał Konstytucyjny jest w Polsce organem właściwym do interpretacji Konstytucji. Problem w tym, że po 8 latach rządów PiS i wprowadzanych przezeń reform wymiaru sprawiedliwości ówczesna opozycja w większości nie uznaje orzeczeń zdominowanego przez nominatów PiS Trybunału, a sam organ jest pogrążony w wewnętrznym kryzysie i praktycznie nie orzeka. Gdy w październikowych wyborach stało się jasne, że PiS straci władzę, tydzień po powołaniu rządu Donalda Tuska Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Wąsika i Kamińskiego w II instancji na dwa lata bezwzględnego więzienia, tym razem już prawomocnie. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia stwierdził w związku z tym wygaszenie mandatów poselskich obu parlamentarzystów, ci jednak skorzystali z prawa odwołania się od tej decyzji do Izby Kontroli Nadzwyczajnej Sądu Najwyższego (uznając, że ułaskawienie prezydenckie jest w mocy, bo skazanie dotyczy tej samej sprawy). Zgodnie z procedurą marszałek powinien wysłać odwołanie do Izby Kontroli SN, jednak ze względu na niejasny status tej Izby (np. nieuznawanie jej przez TSUE) wysłał pisma odwoławcze do Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych (z przewagą sędziów ze „starej” nominacji). A właściwie nie wysłał przez biuro podawcze, jak wymaga procedura, ale bezpośrednio do prezesa Izby, sędziego Prusinowskiego, z osobistą prośbą o wyznaczenie składu orzekającego nie budzącego wątpliwości. Wątpliwości wzbudziło natomiast samo działanie marszałka, który nie ma uprawnień ani do wyboru Izby rozstrzygającej spór, ani – tym bardziej – do sugerowania kto powinien orzekać w sprawie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy