Nowy numer 17/2024 Archiwum

Jestem dzieckiem jego ran

Przez 26 lat Jan Paweł II był moim duchowym ojcem. Żywię się jego tekstami.

„Ut unum sint”, „Redemptoris hominis”, „Evangelium vitae” znam niemal na pamięć i uczę ich także młodzież, bo jest w nich kwintesencja nauczania o przebaczeniu, miłości, umiłowaniu Kościoła. Przeczytałem wszystko, co napisał polski papież: książki, encykliki, listy, katechezy. A 6 tys. jego przemówień do młodzieży uparcie przekazywałem młodym w 40 krajach świata. Miałem przyjąć święcenia kapłańskie z rąk Jana Pawła II w czasie Kongresu Eucharystycznego w Lourdes. Jednak papież nie mógł przyjechać – leżał w szpitalu po zamachu. Ale zwrócił się do naszej jedenastki za pośrednictwem przekaźników radiowych z kliniki Gemelli. Powiedział, że ofiaruje swoje cierpienia za nas. Dlatego mówię, że jestem dzieckiem jego ran. Po raz ostatni widzieliśmy się na 10 dni przed jego odejściem do nieba. Był czwartek przed Niedzielą Palmową.

W Bazylice św. Jana na Lateranie trwało spotkanie młodych z rzymskich wspólnot i parafii. Miałem wygłosić za papieża homilię o Eucharystii. Poproszono mnie, bym wprowadził ciszę i przygotował młodzież do adoracji. Kilka tysięcy młodych Włochów – to było wyzwanie. Ułożyłem w myśli tekst, byśmy zjednoczyli się w ciszy z cierpieniem i milczeniem Ojca Świętego. Zbliżałem się już do mikrofonu, kiedy nagle tłum powstał i zaczął wymachiwać chustami oraz skandować „Giovanni Paolo!”. Obróciłem się, a na telebimie pojawiła się twarz papieża – do ostatniej chwili nie wiedzieliśmy, czy łączność będzie możliwa. Papież, jak się okazało, uczestniczył przez cały czas w modlitwie. Próbował coś powiedzieć, ale nie dał rady. Powoli podniósł rękę w geście błogosławieństwa. Po czym na półtorej godziny cały ten tłum zatopił się w ciszy. Nie musiałem niczego robić. Młodzi w laterańskiej bazylice, a Jan Paweł II ze swojego pokoju adorowali wspólnie przez chwilę Bożego Baranka w Najświętszym Sakramencie. To był mocny obraz: na pierwszym planie żywy Jezus na ołtarzu, za nim w tle na telebimie cierpiąca twarz papieża.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy