Zapisane na później

Pobieranie listy

100-lecie „Gościa Niedzielnego”. Ci goście z „Gościa”

Znacie nasze teksty, ale czy znacie nas? Poznajcie członków zespołu ogólnopolskiego „Gościa Niedzielnego”, przyglądając się im wraz z nami z lekkim dystansem.

GN 36/2023 Otwarte

dodane 07.09.2023 00:00

Edward Kabiesz

Niewiele jest osób obeznanych lepiej niż on w historii kina, zwłaszcza zaś kina chrześcijańskiego, którego pozostaje niezrównanym znawcą. Z wielką uwagą śledzi też filmowe nowości, nie tylko te wyświetlane na dużym ekranie, ale i te pojawiające się w wyrastających jak grzyby po deszczu serwisach streamingowych. Jego dobry smak i zdrowy rozsądek nie pozwalają mu przejść obojętnie w recenzjach wobec absurdów tzw. politycznej poprawności, które zawsze celnie punktuje. Na co dzień jest jednak człowiekiem cichym, łagodnym i skromnym. Zewnętrznie: mister elegancji. Czyta dużo książek historycznych, a najchętniej sięga po te dotyczące wypraw krzyżowych. Sam jednak krucjat nie prowadzi.

100-lecie „Gościa Niedzielnego”. Ci goście z „Gościa”   Istockphoto, Archiwum GN; Montaż Studio GN

Barbara Gruszka-Zych

Nasza redakcyjna poetka artykułów wprawdzie nie pisze wierszem, ale jej wrażliwość uwidacznia się w reportażach. Zwłaszcza w odmalowywaniu słowem ludzkich portretów Basia pozostaje niekwestionowaną mistrzynią. Rzecz tkwi nie tylko w sprawności językowej, ale przede wszystkim w relacjach, które udaje jej się nawiązywać ze swoimi bohaterami. Pewnie dlatego zaufali jej Czesław Miłosz, Wojciech Kilar czy Krzysztof Zanussi, a spotkania z nimi zaowocowały świetnymi książkami. Prywatnych portretów w swoich tekstach stworzyła jednak znacznie więcej. Część z nich złożyła się na książkę „Moi ważni”, której tytuł dobrze oddaje istotę pisania Basi – ważny jest człowiek.

100-lecie „Gościa Niedzielnego”. Ci goście z „Gościa”   Istockphoto, Archiwum GN; Montaż Studio GN

ks. Rafał Bogacki

Niespotykanie spokojny człowiek. Erudyta, zakochany w Biblii i piszący o niej z prawdziwą, pełną zachwytu pasją badacza. Ponieważ do redakcji trafił z importu (duszpasterzował przez lata we Francji i w Jerozolimie), musiał zaliczyć mały „mentalny reset” i, dostosowując się do naszych realiów, zamiast „Allez France!” czy żywiołowego „Hava Nagila”, nauczyć się śpiewać narodowy hymn: „Nic się nie stałoooo, Polacy, nic się nie stałoooo”. Chodząca empatia. Niezwykle otwarty, umiejący słuchać kapłan. Od niedawna szef redakcji katowickiego dodatku „Gościa”.

100-lecie „Gościa Niedzielnego”. Ci goście z „Gościa”   Istockphoto, Archiwum GN; Montaż Studio GN

Szymon Babuchowski

Dobry ludź. Śpiewa to, co sam napisał. Najlepszy poeta wśród dziennikarzy i odwrotnie. Pasjonat podróży, właśnie wrócił z Malediwów. Niebawem obok nieśmiertelnych graffiti „Tu byłem. Tony Halik” trzeba będzie dopisywać jego inicjały. Człowiek, który doskonale wie, co znaczy hasło „Świat w obłokach” i nie chodzi jedynie o wiersz Ryszarda Krynickiego czy płytę Marka Grechuty. Szymon, podobnie jak Jan Himilsbach, jest wniebowzięty i doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że „człowiek musi sobie czasami polatać”. W mig (choć po prawdzie woli innych samolotowych producentów) wynajduje tanie loty. Podobno Chris Rea nagrywa płytę z angielskimi wersjami jego poezji. To będzie album wysokich lotów.

100-lecie „Gościa Niedzielnego”. Ci goście z „Gościa”   Istockphoto, Archiwum GN; Montaż Studio GN

Ciąg dalszy na kolejnej stronie

4 / 7
oceń artykuł Pobieranie..