Nowy numer 17/2024 Archiwum

Ziszczanie wieszczenia

Jeśli Stolica Apostolska i papież zapisali się do masonerii, to znaczy, że Bóg też.

Odbyły się równoległe Światowe Dni Młodzieży – katolickie i masońskie. O tych drugich czytałem najczęściej w informacjach portalu PCh24.pl i okolic. Katolickie ŚDM pokazywały młodych ludzi radosnych i pełnych wiary, modlących się, spowiadających się i przyjmujących Komunię. Były tam tłumy adorujące Najświętszy Sakrament, były dobre konferencje i homilie, długie rozmowy młodych z księżmi i zakonnicami. Był entuzjazm na widok papieża i było głębokie skupienie podczas Drogi Krzyżowej z jego udziałem. Był wreszcie olbrzymi tłum na niedzielnej Mszy z Ojcem Świętym.

Masońskie ŚDM prezentowały ruinę zasad, przemycanie złych treści i podstępne niszczenie podstaw katolicyzmu. Jeszcze przed rozpoczęciem ŚDM przestrzegał przed tym Krystian Kratiuk, redaktor naczelny PCh24. „ŚDM. Światowe Dni Masonerii?” – brzmiał tytuł jednej z jego wypowiedzi. Autor przedstawił w tym materiale to, co jego zdaniem zapowiadało rozmywanie wiary, m.in. w imię tzw. dobroludzizmu.

Skoro się coś takiego wieszczyło, to wypadało, żeby się to ziściło. No i proszę: „Uczestniczka ŚDM specjalnie dla PCh24.pl: Wstrząsające nadużycia Eucharystyczne i atmosfera dobroludzizmu” – brzmiał tytuł jednej z depesz. Cytowana tam polska licealistka tak zdiagnozowała problem: „Brakuje refleksyjności i skupienia, co powinno być podstawą pogłębienia wiary”. Dalej stwierdziła: „Przekaz kierowany do młodych ludzi opiera się przede wszystkim i niemal wyłącznie na rozgrzewaniu emocji i poczucia wzajemnej akceptacji”. Brakło jej tam „merytoryki religijnej”, a najbardziej wstrząsnął nią widok rozdających Komunię świeckich uczestników ŚDM.

Cóż, w ponad milionowym tłumie każdy może sobie znaleźć licealistkę, która potwierdzi zamówioną tezę, ale ten tłum nie składał się wyłącznie ze zgorszonych licealistek. Jak można na podstawie detalicznych obserwacji posyłać do diabła dzieła Kościoła? Bo ŚDM jest dziełem Kościoła, podczas którego pokazuje się jego żywotność i piękno. Istotne było to, co się tam działo w ludziach w relacji z Bogiem, a to są rzeczy bezcenne, nawet jeśli ktoś uzna je za niedojrzałe, pozbawione „refleksyjności i merytoryki”.

Zadziwiająca jest ta lekkość, z jaką niektórzy wydarzenie inspirowane przez Kościół, na którym pojawia się papież, nazywają masońską imprezą. To, że się tam młodzi spowiadają, nie budzi ich refleksji. To, że przyjmują Komunię, nie jest dla nich istotne – najważniejsze z czyich rąk i z jakich naczyń. I tak oto forma kultu przeważa nad jego treścią i sama staje się przedmiotem kultu.

Sądząc z komentarzy w sieci, spora grupa Polaków kupuje ponurą narrację spisku Kościoła przeciw wierze. Ale jeśli nie Kościół, nie Stolica Apostolska z papieżem, to kto? I na jakiej podstawie?•


KRÓTKO:

Nie rozumie

Kard. Rainer Maria Woelki z Kolonii wystosował formalne ostrzeżenie dla podległego sobie księdza za udzielenie błogosławieństwa związkom osób tej samej płci. Koloński metropolita zareagował zgodnie z nauczaniem Kościoła, wyrażonym m.in. w orzeczeniu Kongregacji Nauki Wiary w 2021 roku: „Kościół nie ma ani nie może mieć władzy błogosławienia związków osób tej samej płci”. Stanowisko kard. Woelkiego jest w niemieckim episkopacie odosobnione, stąd też hierarcha spotkał się z ostrą krytyką. Jak informuje KAI, zaatakowała go m.in. Birgit Mock, wiceprzewodnicząca Centralnego Komitetu Katolików Niemieckich. Aktywistka oceniła działanie biskupa jako „niezrozumiałe” i powołała się na rezolucję niemieckiej Drogi Synodalnej. Tyle tylko, że stwierdzenia Drogi Synodalnej nie mają aprobaty Kościoła, więc brak im mocy prawnej. Dlatego pani Mock i jej podobni mówią: „niezrozumiałe”. A wystarczy po prostu być katolikiem. •

Trzeba chronić

Mimo sprzeciwu klubów KO, Polski 2050 i Lewicy Sejm przyjął do dalszych prac obywatelski projekt „Chrońmy dzieci”. Chodzi w nim o zablokowanie możliwości działania w szkołach i przedszkolach stowarzyszeń i organizacji, które w istocie dążą do seksualizacji dzieci. „Dlaczego organizacje pozarządowe nie chcą ujawnić, czego chcą uczyć w szkołach?” – pytał podczas debaty minister Czarnek. Cóż, gdyby „edukatorzy” się przyznali, sami rodzice by ich do szkół nie wpuścili.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy