Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Doradca prezydenta Ukrainy: musimy odgrodzić się od Rosji strefą zdemilitaryzowaną o szerokości 100-120 km

Kluczowym elementem porozumienia kończącego naszą wojnę z Rosją powinno być ustanowienie na terytorium państwa-agresora, przy granicy z Ukrainą, strefy zdemilitaryzowanej o szerokości 100-120 km - ocenił w poniedziałek Mychajło Podolak, doradca ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Według polityka takie rozwiązanie "zapobiegłoby ponownej agresji w przyszłości", a także "zapewniłoby rzeczywiste bezpieczeństwo mieszkańcom (ukraińskich) obwodów charkowskiego, czernihowskiego, sumskiego, zaporoskiego, ługańskiego i donieckiego". Podolak zaproponował w komentarzu na Twitterze, by strefa zdemilitaryzowana objęła cztery obwody w Rosji: briański, kurski, biełgorodzki i rostowski.

Zobacz: Inwazja Rosji na Ukrainę - relacjonujemy na bieżąco

Przypuszczalnie, na pierwszym etapie, musiałby tam zostać rozmieszczony międzynarodowy kontyngent sił zbrojnych w celu ustanowienia kontroli nad strefą - dodał doradca prezydenta.

16 maja podobny postulat zgłosił szef ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR) generał Kyryło Budanow, nazywając utworzenie 100-kilometrowej strefy zdemilitaryzowanej "jednym z głównych warunków zakończenia wojny" z Rosją.

Dystans 100 km wydaje się optymalny, bowiem z tak dużej odległości nie da się już przeprowadzać skutecznych ostrzałów przy pomocy klasycznych środków rażenia, takich jak wyrzutnie artyleryjskie. Musimy zabezpieczyć się w ten sposób, ponieważ system polityczny w Rosji nie zmieni się nawet po odejściu Putina. Na jego miejsce przyjdzie nowy tyran z nowymi ambicjami - wyjaśniał wówczas Budanow.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama