Nowy numer 17/2024 Archiwum

Chcę robić rzeczy najważniejsze

Od zawsze chciałem robić rzeczy najważniejsze. Dlatego między innymi próbowałem zostać księdzem – mówi Szymon Hołownia w rozmowie z ks. Arturem Stopką.

Ks. Artur Stopka: Masz 31 lat i już jesteś jednym z głównych ekspertów od Kościoła w polskich mediach. Nie za wcześnie dałeś się zaszufladkować?
Szymon Hołownia: – Dałem się zaszufladkować, jeśli idzie o to, co mówię, ponieważ Kościół i wiara to jest rzeczywistość, która jest mi bliska, najbliższa, i cieszę się, że mogę o tym mówić i pisać, że komuś to jest przydatne. Równocześnie nie daję się zaszufladkować formalnie, ponieważ nie pracuję w mediach konfesyjnych, tylko staram się być w mediach świeckich. Mam wrażenie, że tam mam większy zasięg, mogę dotrzeć do ludzi, do których inaczej nigdy bym nie dotarł.

O czym tak naprawdę piszesz: o Kościele, o Bogu, o wierze?­
– Najpierw koncentrowałem się na pisaniu o Kościele. Uważałem, że jest tu sporo do pokazania i wyjaśnienia. Od pewnego czasu jednak zauważyłem, zwłaszcza gdy publicystyka kościelna zaczęła zbyt boleśnie skręcać ku sprawom bieżącym, że to na dłuższą metę do niczego nie prowadzi i niewiele o Kościele mówi. Trochę przeorientowałem swoje zainteresowania i znalazłem sobie kolejną, prawie dziewiczą działkę. Pozostając dziennikarzem, zacząłem bardziej pisać o samym „rdzeniu”, o relacji człowieka z Bogiem, z człowiekiem, problemach moralnych. Moja druga książka, która się niebawem ukaże, jest w całości poświęcona refleksji nad wiarą, jest próbą odpowiedzi na nawet najgłupsze pytania dotyczące nie Kościoła, ale tego, w co wierzymy.

Znalazłeś swoje miejsce w Kościele?­
– Od zawsze chciałem robić rzeczy najważniejsze. Dlatego między innymi próbowałem zostać księdzem. Dlatego pracowałem z ludźmi umierającymi, w reanimacji. A później odkryłem, że Bóg ma chyba dla mnie inny plan. Korzystając z doświadczeń, które zdobyłem, mam pomagać innym ludziom odkrywać ich rzeczy najważniejsze. Mam być kimś, kto stoi przed Kościołem i do wejścia do niego zachęca, o nim mówi, kto przekonuje, że w tym Kościele nie jest tak źle, jak o tym mówią. Moim zadaniem jest pisanie o Panu Bogu. To jest moje powołanie.

Nie czujesz się w Kościele mniej ważny przez to, że nie jesteś księdzem?­
– Nie. Mam swoją robotę do wykonania. Nie jestem też pokorną owcą, która stoi i wydaje z siebie tęskne odgłosy. Potrafię powiedzieć księdzu – czasem bardzo ostro – co myślę na jakiś temat. Ale potrafię też pójść do księdza i zaproponować mu współpracę. Potrafię też zgodzić się na współpracę, którą mi ksiądz zaproponuje. Każdy ma swoje pole do obrobienia. Ksiądz ma i ja mam. Ja bez niego bym sobie nie poradził, ale on beze mnie też nie. Nie mam żadnych kompleksów wobec stanu duchownego. Ale też uważam, że powinniśmy się bardziej o ten stan troszczyć w Kościele. Bo czasem wyżywamy się na tych ludziach, a oni naprawdę nie mają łatwego życia.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy