Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Muzyka z dżungli

Od 20 lat zachwyca muzyka z filmu „Misja”. Ale ona zrodziła się tylko w wyobraźni współczesnego kompozytora. O prawdziwej muzyce Indian świat usłyszał dopiero w 1991 r. Dzięki werbiście o. Piotrowi Nawrotowi.

Pierwszym nauczycielem muzyki dla kilkuletniego Piotrusia była starsza siostra. Potem przyszły muzyczne szkoły. W końcu powołanie. Wstąpił do werbistów. Już na drugi dzień posadzono go za organami. Wtedy jeszcze nie przypuszczał, że pewnego dnia zagra w sercu dżungli. Dziś o. Piotra Nawrota poszukują Indianie. Bo ocala ich muzykę od zapomnienia.

Wyprawa po skarb
Jest u werbistów zwyczaj, że misjonarz sugeruje, do jakiego kraju chciałby pojechać. Ojciec Piotr wybrał Daleki Wschód. Zaproponowano mu... Paragwaj. Pojechał. Musiał poznać ludzi, ich świątynie, rzeźby, obrazy. – Misje to nie tylko głoszenie Ewangelii. To najpierw uczenie się od innych wiary i kultury – mówi. – Zacząłem pytać o muzykę. 300 lat wcześniej na tych terenach były jezuickie redukcje. I muzyka. Ale na świecie mało kto o niej wiedział.

W Paragwaju pamiętano niektóre pieśni z przełomu XVII i XVIII w. W 1991 roku o. Piotr dotarł do Boliwii, gdzie misyjne kościoły rekonstruował szwajcarski architekt Hans Roth. – Hans miał kontakt z Indianami. Mówili, że mają manuskrypty. Chciałem sprawdzić, co to jest – wspomina. Trzy dni jechał z La Paz na tereny Indian Chicquitos. – Nie mogłem uwierzyć, widząc, co oni przechowali. 5 tysięcy stron manuskryptów muzycznych. W ich własnym języku. To sensacja w świecie muzykologii – opowiada z zachwytem. – To były zniszczone fragmenty utworów.

Czasami, by przewrócić stronę, trzeba było kilku godzin, aby manuskrypt się nie rozpadł. Wszystko wymieszane. Poskładanie tego zajęło kilka lat. Odrestaurowaniem zajęła się grupa szwajcarskich specjalistów. Dziś zbiorami opiekują się franciszkanie.

– Choć to były redukcje jezuitów, wszystkie kościoły odrestaurowali franciszkanie. I ku są manuskrypty. Trzeba im oddać sprawiedliwość – dodaje o. Piotr z uśmiechem. On sam zwieńczył swe odkrycia doktoratem. Jego praca jest pierwszym opracowaniem na ten temat w skali światowej. – Wracam do Boliwii, żeby przez całe życie zajmować się rozpoczętymi badaniami. Nie tylko manuskryptami, ale odtworzeniem całej tamtejszej tradycji – wyznaje.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Krzysztof Błażyca

Z redakcją „Gościa" związany od roku 2006 r. Religioznawca, członek Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego. Autor książek „Tego drzewa nie zetniesz. Historie z czarami w tle" (zbiór reportaży z Tanzanii, Kenii, Zambii, Nigerii i Ugandy) oraz reportażu „Krew Aczoli. Dziesięć lat po zapomnianej wojnie na północy Ugandy", za który otrzymał Grand Prix Mediatravel 2017 w kategorii książka podróżnicza roku oraz Nagrodę Polskiego Towarzystwa Afrykanistycznego za najlepszą książkę roku 2017 o tematyce afrykanistycznej w kategorii publikacji popularno-naukowej. Autor wystaw fotograficznych ukazujących życie codzienne w krajach Afryki. Publikacje w „Misyjnych drogach", „Poznaj Świat", „Catholic Mirror" (Kenia), „Magazynie Familia", „Warto", „W drodze", „Almanachu Prowincjonalnym", „Tygodniku Powszechnym". Związany z organizacjami pomocowymi w Ugandzie i Kenii. Motto: „Pokochajcie Afrykę!" (kard Charles Lavigerie).

Kontakt:
krzysztof.blazyca@gosc.pl
Więcej artykułów Krzysztofa Błażycy