Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Zapobiec problemom

Przeczytałem list od 20-latka dotyczący gier komputerowych z konkluzją, że przy właściwym podejściu nie należy się zbytnio martwić.

Mamy troje dzieci w wieku szkolnym i właśnie to zagadnienie budzi moją troskę. Poradziliśmy sobie z nim w ten sposób, że dzieci mają wyznaczoną ilość czasu na gry. Poza tym staramy się z nimi rozmawiać o tym, czym żyją. Jestem informatykiem, więc świat komputerów jest mi bliski. Natomiast treści gier bywają niepokojące. Na niektóre gry nie pozwalam, niektóre jedynie toleruję. Jednego u siebie pilnuję – chcę, aby dzieci czuły, że mogą o wszystkim ze mną porozmawiać. Mam wrażenie, że przy różnych dziecięcych wybrykach co jakiś czas zaczynam słyszeć z ich ust opinie, które sam bym wypowiedział. To znaczy, że coś do nich przenika.
Ojciec

Jak miło przeczytać taki list. O tę rodzinę można być zupełnie spokojnym. Taka rodzina powinna mieć otwarty dom, by jeszcze kilkoro rówieśników z różnych poranionych rodzin mogło tam spędzić mądrze czas. Gdy nadchodzi gimnazjum, różnie mogą się sprawy potoczyć. Dlatego takie ważne jest wczesne budowanie dobrych relacji. Jeśli mama 12-latka kłóci się z synem, wypomina mu spędzony z nim czas, tłumaczy się, że jest delikatna i wrażliwa, to ja się martwię o tego nastolatka. Oto fragment listu licealistki, który powinien być ostrzeżeniem: Kiedyś miałam przyjaciół, dobry kontakt z rodziną, przykładałam się do nauki. Wszystko zaczęło się psuć w gimnazjum. Po wakacjach moi przyjaciele bardzo się zmienili, dla dziewczyn zaczęli się liczyć chłopcy itd., a ponieważ ja w to nie weszłam, zaczęły się kpiny.

Postanowiłam się zmienić, bo nie chciałam być kimś, z kogo się drwi. Przestałam się uczyć, stałam się wulgarna i negowałam wszystko, co do tej pory było ważne – relacje rodzinne, wiarę, wszelkie wartości. Zepsułam relacje z rodzicami. Dostałam się jednak do liceum, ale teraz braki wychodzą na jaw. Nie radzę sobie i to nie tylko pod względem nauki. Nie ma tygodnia, by takie listy nie nadchodziły. Ujawniam ten fragment, by uczulić rodziców gimnazjalistów, że ich dzieci potrzebują wsparcia, ale też postawienia granic. Na ogół pisze ta młodzież, która po okresie negacji chce coś zmienić, ale nie bardzo wie, jak przeprosić rodziców. Okropnie im wstyd, ale nie potrafią o tym powiedzieć tym, których najbardziej kochają. Jednocześnie przyznają, że tęsknią do Boga, do sakramentów.

Jeśli chcesz zadać pytanie w sprawie problemów w rodzinie napisz do mnie: ipaszkowska@goscniedzielny.pl
lub na adres redakcji: skr. poczt. 659, 40-042 Katowice

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy