Nowy numer 17/2024 Archiwum

Mogłam nie widzieć moich dzieci

Piszę do Państwa, żeby wyrazić opinię w głośnej sprawie pani Alicji Tysiąc. Jestem inwalidką pierwszej grupy z tytułu wzroku. Jestem matką.

Doskonale pamiętam, kiedy będąc młodą, wkraczającą w dorosłe życie dziewczyną, lekarz poinformował mnie, że nie powinnam zakładać rodziny, ponieważ ciąża i poród mogą być powodem całkowitej utraty wzroku. Pamiętam, co wtedy przeżywałam. Jak trudno było mi się pogodzić z tym, że moje pragnienia nigdy nie zostaną zrealizowane. Świadoma zagrożeń poznałam mojego przyszłego męża i nie wyobrażałam sobie nie mieć dzieci.

Kiedy zaszłam w ciążę, lekarze zachęcali mnie do usunięcia dziecka. Ja byłam przekonana do słuszności swojej decyzji i chciałam urodzić dziecko. Przez 9 miesięcy bałam się, że mogę nie zobaczyć swojego dziecka i będę miała problem z jego wychowaniem, ale cieszyłam się, że noszę w sobie życie. Kochałam je i nigdy nie przeszło mi przez myśl, że mogłam poddać się aborcji.

Dzisiaj jestem matką dwóch dorosłych synów. Przez lata nastąpiło znaczne pogorszenie mojego widzenia. Nie wiem, co było tego przyczyną. Dziękuję Bogu, że pozwolił mi obserwować dorastanie moich dzieci, że pomimo swoich ograniczeń wychowałam ich na, mam nadzieję, wartościowych ludzi – obywateli kraju, który dziś wypłaca ogromne odszkodowanie kobiecie za to, że nie dokonała aborcji. A co z tymi kobietami, które, świadome zagrożeń, ponosiły ryzyko i narażały zdrowie, nie myśląc o sobie, ale o tym, że dają życie z miłości.

Pomimo ograniczeń ponosiły ryzyko i bez pomocy państwa musiały radzić sobie same, często borykając się z problemami finansowymi i stając przed wyborem: wykupić leki sobie czy dziecku. Proszę mi wierzyć, że to było bardzo trudne.

Pani Alicji Tysiąc wypłacono odszkodowanie za to, że nie pozwolono jej popełnić aborcji. Czuję się tym bardzo dotknięta, ponieważ „nagradza się” kobietę, dla której tragedią było coś, co dla wielu innych jest błogosławieństwem. Ja i podobne do mnie osoby, niemanifestujące swoich problemów, niepokazujące się przed kamerami, mamy prawo czuć się tym urażone i zapomniane. Zastanawiam się, czy kobiety w podobnej sytuacji do mojej nie powinny wspólnie wystosować protestu. My też chcemy powiedzieć o naszych szkodach moralnych, które wynikają z nagłaśniania sprawy Alicji Tysiąc.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy