Nowy numer 13/2024 Archiwum

Polska bez powiatów

Czy powiaty są potrzebne, aby władza była bliżej obywatela? Dlaczego jedne drogi w mieście są równe, a inne równiejsze? I kto straciłby, a kto zyskał na likwidacji powiatów?

Konia z rzędem temu, kto nie ma wątpliwości, kogo właściwie wybiera w wyborach samorządowych. Owszem, w przypadku wójta, burmistrza czy prezydenta miasta sprawa jest dość prosta – głosujemy na gospodarza naszej miejscowości w sposób bezpośredni. Nawet w przypadku wyborów do rady gminy wszystko jest w miarę jasne: radni będą odpowiadać za podstawowe sfery życia społeczności lokalnej. „W miarę” jasne, bo jest pewien niuans: w miejscowościach do 20 tys. mieszkańców głosujemy bezpośrednio na kandydatów, natomiast w większych – wprawdzie też oddajemy głos na konkretne nazwisko, ale jednak w liczeniu głosów najpierw bierze się pod uwagę to, czy lista, z której startował kandydat, przekroczyła próg 5 proc. (to system proporcjonalny, jak w przypadku wyborów do sejmu). Wiadomo jednak, za co radni, wybrani tak czy inaczej, odpowiadają.

Można natomiast śmiało założyć, że większość wyborców (z wyżej podpisanym włącznie) nie do końca rozumie, jakie kompetencje mają wybierani przez nich radni powiatowi. Brak orientacji dotyczy nie tylko mieszkańców mniejszych gmin należących do powiatu ziemskiego. Problem dotyczy także miast, które nie posiadają praw powiatu, a są stolicą powiatu ziemskiego – tam panuje dwuwładza: rządzi zarówno prezydent, jak i starosta powiatowy. A właśnie: skąd się wziął starosta, skoro wybieramy tylko radnych powiatu? I dlaczego mieszkaniec Inowrocławia dowód osobisty odbiera w urzędzie miasta, a prawo jazdy w starostwie powiatowym? Jak miasto ma zapewnić sprawną komunikację miejską, jeśli przystanek znajduje się przy nieremontowanej ulicy należącej do powiatu? Dla niektórych to zamieszanie jest wystarczającym powodem, by powiaty w ogóle zlikwidować. Czy słusznie?

Kto tu rządzi?
W wyniku reformy samorządowej sprzed ponad dekady mamy dziś dwa rodzaje powiatów: ziemskie i grodzkie. Pierwsze z nich skupiają od kilku do kilkunastu gmin wraz ze swoim centrum, którym jest jakieś miasto (np. Rybnik, Kraśnik, Nysa). Natomiast „powiaty grodzkie” to tak naprawdę określenie potoczne. Bardziej poprawne jest mówienie o mieście na prawach powiatu (np. Bytom, Nowy Sącz, Jastrzębie-Zdrój). Dodajmy, że stolice powiatów ziemskich mogą, choć nie muszą, być zarazem miastami na prawach powiatu. Jeśli stolica powiatu ziemskiego jest jednocześnie powiatem grodzkim (np. Rybnik, Lublin, Częstochowa), to podział władz jest dość klarowny: prezydent takiego miasta jest zarazem starostą powiatowym, a rada miasta spełnia też funkcje rady powiatu. Podobnie jest w sytuacji powiatu grodzkiego, który nie jest stolicą żadnego powiatu ziemskiego (Jastrzębie-Zdrój, Chorzów, Żory) – władze powiatowe i miejskie skupione są w rękach prezydenta i rady miasta.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
DO POBRANIA: |
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny