Nowy numer 17/2024 Archiwum

Pęknięta katedra

Średniowieczna katedra była znakiem czytelnym dla wszystkich. Do kogo przemawiają dzisiejsze świątynie, przypominające skocznie narciarskie? Czy drogi Kościoła i artystów się rozeszły?

Przed spotkaniem Benedykta XVI z ludźmi świata sztuki grupa artystów i teologów napisała do papieża list o zerwanych relacjach między Kościołem a współczesną sztuką. Sygnatariusze listu skrytykowali m.in. stan współczesnej architektury sakralnej oraz poziom muzyki rozbrzmiewającej w kościołach. Przywołali też słowa kard. Gabriele Paleottiego, który już ponad 400 lat temu zwracał uwagę na nadużycia związane ze sferą sztuki kościelnej: „Wydaje nam się, że nadużyć nie daje się zbyt łatwo przypisać błędom, które artyści popełniają podczas tworzenia obrazu, lecz błędom tych władców, którzy zlecają artystom i zaniedbują to, aby artystom tak zlecić wykonanie dzieła, aby powstało dzieło takie, jakie być powinno. Ci władcy są prawdziwymi przyczynami nadużyć, gdyż wynikają one z tego, że artyści realizują tylko polecenia, które im się wydaje”.

Kod odłożony na półkę
Czy te słowa zachowały aktualność? Wydaje się, że dziś jest jeszcze gorzej. Rozejście się dróg Kościoła i artystów można zauważyć nie tylko w sztuce realizowanej dla potrzeb liturgicznych, ale także – a może przede wszystkim – w galeriach, na scenach czy ekranach kin. Jeśli pojawiają się elementy sakralne, to głównie po to, aby wywołać skandal kolejnym bluźnierstwem. Kto ponosi winę za taki stan rzeczy? Czy tylko artyści? Zdaniem arcybiskupa Gianfranco Ravasiego, przewodniczącego Papieskiej Rady ds. Kultury, odłożyli oni na „zakurzoną półkę zapomnienia” wielki kod naszej sztuki, „ikonograficzny atlas przez wieki wertowany”, jakim jest Biblia. W ten sposób stali się głusi na sacrum, a ich twórcze poszukiwania poszły zupełnie w innym kierunku. – Sztuka z sacrum zaczęła się rozchodzić już w renesansie – twierdzi Stanisław Niemczyk, wybitny twórca architektury sakralnej, nazywany „polskim Gaudim”. – Od tego czasu ludzie coraz silniej skłaniają się ku materializmowi, mniej myślą o sprawach ducha. W związku z tym trudno o ciekawe dokonania artystyczne w tej sferze. Wielu artystów traktuje Biblię jak bajki. Jeśli ktoś nie wierzy w słowa w niej zapisane, to na pewno nie będzie go ona inspirować. Czy jednak jest możliwy powrót do średniowiecznej jedności między sztuką i chrześcijaństwem? Próbę naprawienia zerwanej więzi podjął w pierwszej połowie XX wieku francuski filozof Jacques Maritain, który w „Sztuce i mądrości” sformułował swoje oczekiwania wobec artystów chrześcijan. Jego zdaniem, powinni być oni przede wszystkim… świętymi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy