Po śmierci Jana Pawła II poczuliśmy się sierotami bez Ojca. Ale Ten, który jest Głową Kościoła, wskazał kolejnego następcę św. Piotra. Mamy znowu Pasterza. Pierwsze dni pontyfikatu Benedykta XVI napełniły Kościół i świat głęboką nadzieją.
W zakończeniu Papież nawiązuje do inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II. Padają słynne dwa zdania, które stały się refrenem dla pokolenia JP II: „Nie lękajcie się! Otwórzcie drzwi Chrystusowi!”. „Kto wpuszcza Chrystusa, nie traci nic, absolutnie nic z tego, co czyni życie wolnym, pięknym i wielkim. Nie! Tylko w tej przyjaźni otwierają się na oścież drzwi życia. Tylko w tej przyjaźni rzeczywiście otwierają się wielkie możliwości człowieka. Tylko w tej przyjaźni doświadczamy tego, co jest piękne i co wyzwala”. Te słowa kieruje Papież szczególnie do młodych. Między jednym i drugim pontyfikatem zostaje przerzucony most. Ludzie klaszczą, skandują rytmicznie: Be-ne-detto.
Po błogosławieństwie Papież wsiada do otwartego samochodu, objeżdża Plac św. Piotra. Zaraz po Mszy św. we wnętrzu bazyliki przyjmuje delegacje poszczególnych państw. Prezydent Polski przekazuje zaproszenie do naszej ojczyzny.
W poniedziałkowym programie Ojca Świętego jest audiencja dla jego rodaków, spotkanie z delegacjami innych Kościołów chrześcijańskich oraz liturgia w Bazylice św. Pawła za Murami. Wszak Rzym to nie tylko Piotr, ale i Paweł.
Kontynuacja i nowość
Jak podsumować pierwsze kroki Benedykta XVI? Najkrócej: kontynuacja i nowość. Benedykt XVI kilkakrotnie odwoływał się do Jana Pawła II. To nie były tylko kurtuazyjne słowa. Te nawiązania świadczą o przyjaźni, duchowym pokrewieństwie z Papieżem z Polski. Jednocześnie Benedykt XVI pokazał, że nie może i nie chce być kopią swojego wielkiego Poprzednika. Jest sobą.
Część sceptyków chyba już się przekonała. Ujął ich swoją skromnością, uśmiechem, prostymi i głębokimi słowami. – Kościół żyje – powtarzał kilkakrotnie w homilii podczas inauguracji. Wybór nowego papieża jest także potwierdzeniem tej prawdy: Kościół żyje!
Rzym 24.04.2005
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się