Nowy numer 17/2024 Archiwum

Taca na partię

W tym roku zapłacimy z własnych kieszeni 220 mln zł na utrzymanie partii politycznych. Czy są to niezbędne koszty demokracji?

Przyszedł czas, żeby zlikwidować system finansowania partii politycznych z budżetu państwa. Tak uważa m.in. Platforma Obywatelska. Proponuje, żeby każdy z nas mógł przeznaczać kolejny 1 proc. podatku na wybraną przez siebie partię. Tak jak obecnie możemy przekazać 1 proc. na jedną z wielu organizacji po-żytku publicznego. Autorem pomysłu jest właściwie Marek Jurek, b. marszałek Sejmu, ale dzisiaj, w trochę zmienionej formie, promuje go partia rządząca.

Centralne utrzymanie
Partie polityczne w Polsce nie mają się najgorzej. Pod warunkiem, że w wyborach parlamentarnych otrzymają przynajmniej 3 proc. głosów (6 proc. w przypadku koalicji wyborczej kilku partii). Wtedy otrzymują z budżetu państwa dotacje, które pokrywają udokumentowane koszty kampanii wyborczej. A przez czas trwania kadencji nowego parlamentu otrzymują co kwartał subwencje, uzależnione od wyniku wyborczego. Utrzymanie partii politycznych obecnej kadencji, czyli PO, PiS, PiD i PSL, będzie nas kosztowało co roku ok. 107 mln zł z tytułu subwencji dla partii. Dodatkowo jednorazowe dotacje za kosz-ty kampanii wyborczej wyniosą w sumie ok. 112 mln zł.

Środki z budżetu państwa stanowią przygniatającą większość przychodów partii. Prawo dopuszcza ponadto finansowanie ich ze składek członkowskich, darowizn, spadków, odsetek ze środków na rachunkach bankowych lub sprzedaży nieruchomości (partia nie może jednak prowadzić działalności gospodarczej ani wynajmować nieruchomości w celach komercyjnych). Jednak te pozapaństwowe źródła utrzymania stanowią niewielki procent partyjnego budżetu. Na przykład w 2006 roku PO dysponowała 46,5 mln zł. Z tego zaledwie 2437 zł (sic!) pochodziło ze składek, 1,5 mln z darowizn, 202 zł z odsetek w banku. Natomiast subwencja roczna dla PO wynosiła prawie 17 mln zł, a dotacja za kampanię wyborczą – ponad 27 mln zł (więcej szczegółów w Monitorze Polskim nr 51).

Sam decyduj
PO, choć sama jest głównym beneficjentem obecnego systemu, chce go zmienić. – Obecnie nie mamy wpływu, na kogo idą nasze pieniądze, i to jest moralnie dwuznaczna sytuacja – mówi „Gościowi” Stefan Niesiołowski, wicemarszałek Sejmu (PO). Jeszcze dalej idzie koleżanka partyjna marszałka, Danuta Jazłowiecka. – Nasz projekt to forma przejściowa, docelowo chcemy doprowadzić do całkowitego zniesienia finansowania z budżetu i podatków – mówi.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny