Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Moim zdaniem

No i przyjdzie nam zapłacić z własnej kieszeni. Nie wiadomo jeszcze, czy zwiększy się coroczna składka krajów członkowskich UE (wtedy Polska dopłaci 60 mln euro), czy też każdy zostanie poproszony o danie co łaska. Jedno jest pewne. Jakoś trzeba uzbierać brakujące 10 mld euro na europejską wersję GPS-u.

Pieniądze co prawda już leżały na kupce, ale nagle prywatni inwestorzy się wycofali, zostawiając unijnych biurokratów z niezapłaconymi rachunkami.

Po co budować Galileo, skoro działa GPS? Ten ostatni należy do amerykańskiej armii. W Europie zaufanie do tej instytucji plasuje się pomiędzy grubo poniżej zera i bardzo grubo poniżej zera. Obawiano się, że Amerykanie mogą się rozmyślić i sygnał GPS dla Europy zablokować albo zakłócać.

Galileo ma być darmowy, ale wtedy dokładność namierzenia będzie wynosiła od 4 do 15 metrów. Dla tych, którzy wykupią abonament, dokładność wzrośnie do mniej niż metra. Dla porównania darmowy GPS ma dokładność ok. 4 metrów.

Galileo miał zaspokoić kosmiczne aspiracje Europejczyków. Miał pokazać Amerykanom, że i my potrafimy. Tak miało być, a jak jest? Europejczycy na potęgę korzystają z GPS-u i nie wydają się z tego powodu nieszczęśliwi. Opóźnienia w budowie Galileo sięgają już 5 lat, a może być znacznie gorzej, bo o tym, jak go sfinansować, kraje członkowskie dopiero zaczną debatować. A jak wiadomo, w Europie lubi się dyskutować. Czasami jest sympatycznie, zwykle za długo, niestety zbyt często mało konkretnie.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy