Jezus zapowiada, że tym, którzy uwierzą, „te znaki towarzyszyć będą”. I wymienia dary charyzmatyczne. Ludzie z Odnowy w Duchu Świętym uwierzyli.
Niedawno ks. Artur Potrapeluk, krajowy koordynator Odnowy w Duchu Świętym, był w Turcji. Zakładał tam wspólnotę. Na stacji benzynowej kasjerka, widząc jego jasną karnację, zapytała, kim jest. Kapłan nie zna tureckiego, ale towarzyszący mu kapucyn zrozumiał, więc odpowiedział za niego, że jest księdzem katolickim. – Ona zaczęła wtedy opowiadać o swoim życiu. A ja miałem wówczas poznanie, dzięki któremu rozumiałem, co mówi. A mówiła o swoich grzechach, o problemach… Zaproponowałem, że możemy się nad nią pomodlić o doświadczenie Bożej miłości – opowiada kapłan. Modlili się więc, a potem przyszła druga kasjerka, przyszedł także ochroniarz. Potem uklękli ludzie z kolejki. – Zaczęliśmy się nad nimi modlić, a Duch Święty tak ich dotknął, że zapytali, gdzie mogliby się ochrzcić, gdzie mogliby znaleźć kościół, w którym więcej usłyszeliby o Jezusie – opowiada. I dodaje: – Myślę, że bez Ducha Świętego, ludzkimi metodami, trudno byłoby dotrzeć do tych ludzi z Ewangelią, z doświadczeniem żywego Boga.
Należy je przyjmować
Katolicka Odnowa w Duchu Świętym, zwana także Odnową Charyzmatyczną, przyjęła ofertę Ducha Świętego. Początku ruchu upatruje się w zdarzeniu, jakie miało miejsce w USA 18 lutego 1967 roku. Wtedy to studenci i pracownicy naukowi Uniwersytetu Duquesne koło Pittsburgha podczas modlitwy i rozważania Pisma Świętego przeżyli tzw. chrzest w Duchu Świętym. Zjawisko to, opisane w Nowym Testamencie, a odżywające w początkach XX wieku w różnych częściach świata, m.in. we wspólnotach protestanckich, poruszyło miliony chrześcijan. Świat duchowy zaczął manifestować się tak, jak w Dziejach Apostolskich. Nadzwyczajne charyzmaty, o których szczegółowo pisał w listach św. Paweł, znów zaczęły się obficie przejawiać wśród wyznawców Chrystusa.
Kościół katolicki wobec tych znaków czasu nie pozostał obojętny. Sobór Watykański II w 1963 roku podjął dyskusję na temat charyzmatów. Jej owocem jest zapis w Konstytucji dogmatycznej o Kościele „Lumen Gentium”. Podkreślono tam, że „Duch Święty nie tylko przez sakramenty i posługi uświęca i prowadzi Lud Boży oraz cnotami go przyozdabia, ale »udzielając każdemu jak chce« darów swoich, rozdziela między wiernych wszelakiego stanu także szczególne łaski (...). A ponieważ te charyzmaty, zarówno najznamienitsze, jak i te bardziej zwyczajne, a szerzej rozpowszechnione, są nader stosowne i pożyteczne dla potrzeb Kościoła, przyjmować je należy z dziękczynieniem i ku pociesze”.
Czy Jezus to twój Pan?
Katolicka Odnowa w Duchu Świętym stanowi jak gdyby odpowiedź Ducha Świętego na decyzję soboru. Od tamtej pory ruch ten ożywił religijność niezliczonych katolików na całym świecie. Także w Polsce, gdzie w 1976 roku zaczęły powstawać pierwsze grupy modlitewne zakładane przez duchownych, którzy zetknęli się z Odnową za granicą. Jednym z nich był zmarły trzy lata temu bp Bronisław Dembowski, wieloletni duszpasterz Odnowy w Duchu Świętym, późniejszy biskup włocławski. Często opowiadał o rozmowie z przypadkowo spotkaną kobietą. Studiował wtedy w Stanach Zjednoczonych. – Zapytała mnie: „Czy Jezus jest twoim Panem?”. Odpowiedziałem jej w sposób, jak sądziłem, wystarczający: „Jestem księdzem katolickim”. Na to ona: „Nie szkodzi, ale czy Jezus jest twoim Panem?” – wspominał. Zrobiło to na nim wielkie wrażenie, ponieważ uświadomił sobie, że nie to jest najważniejsze, co robimy, lecz jaka jest nasza relacja z Chrystusem. Doświadczenia duchowe, jakie kapłan nabył w USA, przeniósł do Polski.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się