Rząd Borisa Johnsona zawarł kontrowersyjną umowę z Rwandą na odsyłanie tam osób, które w nielegalny sposób dostały się do Wielkiej Brytanii.
Nasze współczucie może być nieograniczone, ale nasza zdolność do pomocy – już nie. Nie możemy prosić brytyjskiego podatnika o wystawianie czeku in blanco na pokrycie kosztów utrzymania wszystkich, którzy chcą tu żyć […], wszyscy nielegalnie przybywający do Wielkiej Brytanii mogą być teraz relokowani do Rwandy – tak radykalną zmianę w brytyjskiej polityce migracyjnej ogłosił w połowie kwietnia premier Boris Johnson. Umowę w sprawie „rozwoju partnerstwa migracyjno-ekonomicznego” podpisała w Rwandzie minister spraw wewnętrznych Wielkiej Brytanii. Obejrzała też w Kigali pierwszy ośrodek, w którym mają zamieszkać migranci, i zapowiedziała przelanie Rwandzie pierwszej transzy – 120 mln funtów – na rozwój programu. Liczba migrantów próbujących się dostać do Wielkiej Brytanii rośnie z roku na rok. Premier Johnson chce pokazać swoją sprawczość i zyskać głosy Brytyjczyków zaniepokojonych kryzysem. Jednakże w opozycji, u niektórych konserwatystów, a także wśród obrońców praw człowieka nowa polityka spotkała się z ostrą krytyką. Określa się ją jako niemoralną, kosztowną i trudną do zrealizowania z logistycznego i prawnego punktu widzenia.
Azyl w sercu Afryki
Nielegalna migracja do Wielkiej Brytanii przybiera na sile. W 2020 r. zarejestrowano niecałe 9 tys. nielegalnych migrantów. W 2021 r. – już blisko 30 tys. Do końca marca 2022 r. – było ich 4600, dwa razy więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej. Największy odsetek stanowią Irakijczycy, Irańczycy, Syryjczycy i Erytrejczycy. Kryzys będzie się nasilać ze względu na zmiany klimatu i spowodowane wojną w Ukrainie pogorszenie dostępu do żywności na Bliskim Wschodzie i w Afryce. Tymczasowe ośrodki pobytowe na Wyspach są zapełnione, imigrantów kwateruje się w hotelach, co kosztuje rząd 5 mln funtów dziennie. Na kanale La Manche coraz częściej dochodzi do tragedii znanych z Morza Śródziemnego. W listopadzie 2021 r. w wypadku łodzi płynącej z Francji do Wielkiej Brytanii utonęło 27 osób.
Energiczne działania władz bez wątpienia są więc potrzebne. Wielka Brytania jest pierwszym krajem Europy, który – mówiąc korporacyjnym językiem – zdecydował się na „outsourcing” problemu. Podobną politykę prowadziła dotychczas tylko Australia i wzbudziło to wiele kontrowersji. Londyn negocjował wcześniej z Albanią i Ghaną, badał możliwości kierowania migrantów na wyspę Man oraz Gibraltar. Ostatecznie na umowę z Brytyjczykami zgodziła się tylko Rwanda.
Na mocy porozumienia każdy imigrant, który po 1 stycznia 2022 r. dostał się na Wyspy Brytyjskie nielegalnie, będzie kierowany do Rwandy. Wyjątkiem są rodziny z dziećmi, nieletni oraz osoby z przeszłością kryminalną. Teoretycznie każdy będzie mógł odwołać się od decyzji, jednak apelacje mają być rozpatrywane w Rwandzie. Decyzja ta rodzi protesty obrońców praw człowieka, którzy wskazują na problem zdalnej obsługi przez adwokatów.
Boris Johnson oznajmił, że porozumienie z Rwandą jest „nieograniczone” i nawet „dziesiątki tysięcy” ludzi może zostać relokowanych do Afryki. Londyn zapłaci za ich transport i zakwaterowanie. Rwandyjskie władze będą na miejscu decydować o tym, czy migrantom zostanie przyznany azyl i związane z tym benefity, np. kursy wspierające aktywność zawodową. W razie odmowy czeka ich deportacja do kraju pochodzenia lub „innego bezpiecznego kraju”, jeśli w ojczyźnie grozi im niebezpieczeństwo. Johnson zapowiedział też szereg dodatkowych rozwiązań mających wzmocnić walkę z nielegalną migracją: skierowanie marynarki wojennej do patrolowania kanału La Manche, nowy sprzęt dla straży granicznej oraz podwyższenie kar do dożywocia dla organizatorów przemytu ludzi.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się