GN 40/2023 Otwarte Archiwum

Jak pomagać Ukrainie

Ukraina, aby skutecznie stawiać opór rosyjskiej agresji, musi mieć także perspektywy na odbudowę kraju po wojnie. Czy je dostanie?

Pytanie, jak pomagać Ukrainie, stało w centrum debat toczonych podczas XIV Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach. Zastanawiano się nie tylko nad tym, jak ta pomoc ma wyglądać, ale także jakich narzędzi do tego potrzebujemy. Najbardziej istotne wydają się pytania: skąd wziąć środki na odbudowę Ukrainy, jaką pomoc może zaoferować Unia Europejska oraz w jakim zakresie jesteśmy w stanie wyegzekwować sankcje nałożone na Rosję.

Przejąć rosyjskie rezerwy?

Dr Adam Eberhardt, dyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich w Warszawie, w rozmowie z „Gościem” zwracał uwagę na skalę wyzwań stojących przed Ukrainą po wojnie. W chwili obecnej zniszczenia dokonane na jej terytorium przez armię rosyjską szacowane są na nawet 500 mld dolarów. Wiadomo, że będą rosły, gdyż Rosjanie prowadzą wojnę na wyniszczenie. Nawet jeśli nie zdołają opanować całej Ukrainy, mogą ją skutecznie zrujnować. Uderzają zarówno w ludność cywilną, jak i w infrastrukturę krytyczną, zwłaszcza na obszarze paliwowym czy transportowym. – Wydaje mi się, że w tej sytuacji należy przejąć około 300 mld dolarów rosyjskich rezerw walutowych znajdujących się w zachodnich bankach – mówi dr Eberhard. – Zostały one zamrożone, a powinny być przejęte i przeznaczone na odbudowę państwa ukraińskiego. Z polskiej perspektywy taki ruch byłby podwójnie korzystny: dawałby środki na odbudowę Ukrainy, a jednocześnie uniemożliwiłby Zachodowi powrót w relacjach z Rosją do zasady business as usual (biznes po staremu). Ta kwota jest bowiem tak wielka, że ani Zachód, ani Rosja po jej konfiskacie nie mogłyby przejść nad tym obojętnie i wrócić jak gdyby nigdy nic do poprzednich interesów.

Wielu ekspertów mówiących o perspektywach odbudowy Ukrainy zwracało uwagę, że powinna ona przebiegać według jakiejś specjalizacji regionalnej czy wspólnych elementów infrastruktury. Potrzebne są m.in. odpowiednie gwarancje kredytowe, a przede wszystkim zabezpieczenia od ryzyka inwestycyjnego na terenach, gdzie niedawno toczyła się wojna. W tym procesie ważną rolę mogą odegrać polskie porty, zwłaszcza Port Gdańsk, który w roku ubiegłym awansował na drugie miejsce na Bałtyku w tonażu transportowanych produktów i umacnia się na pozycji lidera, jeśli chodzi o przeładunki kontenerów. – Jesteśmy dziś oknem na świat nie tylko dla Polski, ale również dla przyjaciół z Ukrainy – przekonywał w Katowicach Łukasz Greinke, prezes zarządu Portu Morskiego Gdańsk.

Katastrofa demograficzna

Jednym z najbardziej bolesnych, długofalowych skutków tej wojny dla Ukrainy jest uchodźstwo 40 proc. ogólnej populacji młodych ludzi. To rodzi gigantyczne problemy dla Ukrainy, ale także dla państw przyjmujących uchodźców. W Polsce, jak wynika z raportu Centrum Analiz i Badań Unii Metropolii Polskich im. Pawła Adamowicza, mieszka prawie 3,2 mln Ukraińców i Ukrainek. Po raz pierwszy w naszej historii za sprawą masowej migracji uchodźczej w naszym kraju żyje ponad 41 mln osób, a to może nie być koniec tych procesów. – Jeśli sytuacja w Ukrainie się ustabilizuje, większość uchodźców będzie chciała wrócić do domu – przekonuje dr Eberhardt. – Sytuacja się skomplikuje, jeśli Rosja będzie zajmowała kolejne regiony, a na terenach okupowanych tworzyła ludowe republiki i brutalnie pacyfikowała wszystkie przejawy ukraińskiej suwerenności. Na pozostałej zaś części terytorium trwać będzie konflikt zamrożony, choć walki nie będą toczone z takim natężeniem jak obecnie. Wtedy fala uchodźców nadal będzie płynąć, pogłębiając problemy demograficzne Ukrainy, ale i nasze – prognozuje.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Andrzej Grajewski

Dziennikarz „Gościa Niedzielnego”, kierownik działu „Świat”

Doktor nauk politycznych, historyk. W redakcji „Gościa” pracuje od czerwca 1981. W latach 80. był działaczem podziemnych struktur „Solidarności” na Podbeskidziu. Jest autorem wielu publikacji książkowych, w tym: „Agca nie był sam”, „Trudne pojednanie. Stosunki czesko-niemieckie 1989–1999”, „Kompleks Judasza. Kościół zraniony. Chrześcijanie w Europie Środkowo-Wschodniej między oporem a kolaboracją”, „Wygnanie”. Odznaczony Krzyżem Pro Ecclesia et Pontifice, Krzyżem Wolności i Solidarności, Odznaką Honorową Bene Merito. Jego obszar specjalizacji to najnowsza historia Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, historia Kościoła, Stolica Apostolska i jej aktywność w świecie współczesnym.

Kontakt:
andrzej.grajewski@gosc.pl
Więcej artykułów Andrzeja Grajewskiego

Quantcast