Nowy numer 17/2024 Archiwum

Kard. Krajewski wyruszył ze Lwowa w głąb Ukrainy

"Jeśli w przyszłości pojawią się trudności i nie będziecie mieli wystarczających gwarancji na ewakuację ludzi, powiedzcie wszystkim, że ja po nich pojadę" - powiedział do nuncjusza apostolskiego na Ukrainie.

Kardynał Michael Czerny powrócił już do Rzymu. Na Ukrainie pozostał jednak papieski jałmużnik, kardynał Konrad Krajewski, który ze Lwowa wyrusza do centrum Ukrainy. Przebywający w Kijowie nuncjusz apostolski na Ukrainie, abp Visvaldas Kulbokas powiedział, że obecność kard. Krajewskiego na Ukrainie jest znakiem tego, że Franciszkowi bardzo zależy na pokoju i na Ukraińcach.

"Jest to znak absolutnej determinacji, która przekłada się na to, co papież powiedział po modlitwie Anioł Pański w minioną niedzielę, a mianowicie, że uczyni wszystko, co możliwe, dla pokoju. Dla całego narodu ukraińskiego jest to znak determinacji Papieża, by we wszelki możliwy sposób pomagać ludności".

ATAK ROSJI NA UKRAINĘ [relacjonujemy na bieżąco]

W wywiadzie dla agencji SIR nuncjusz opowiedział historię ewakuacji około pięćdziesięciorga dzieci w wieku od miesiąca do pięciu lat, które przebywały w sierocińcu położonym około 30 kilometrów na północny zachód od Kijowa.

"Byli tam od trzech dni, na mrozie, bez światła. Nie można było ich zabezpieczyć, ponieważ korytarze humanitarne nie zawsze gwarantują pełne bezpieczeństwo ludzi. Wielokrotnie już zdarzało się, że podczas ewakuacji bombardowano i zabijano ludzi. Podjęliśmy więc działania za pośrednictwem Sekretarza Stanu Stolicy Apostolskiej, na najwyższym szczeblu i wreszcie przedwczoraj, wczesnym popołudniem, dzieci te zostały ewakuowane. Rozmawialiśmy o tej sytuacji z kardynałem Krajewskim, który był bardzo szczęśliwy, że te dzieci są bezpieczne, i powiedział mi: >>Jeśli w przyszłości pojawią się trudności i nie będziecie mieli wystarczających gwarancji na ewakuację ludzi, powiedzcie wszystkim, że ja po nie pojadę<<".

Kard. Krajewski, będąc we Lwowie, powiedział, że papież jest przy Ukraińcach w tym czasie rosyjskiej inwazji. "Mimo że jest w Watykanie, cierpi razem z wami, przeżywa wszystko to, co się dzieje, błogosławi wam i modli się za was. Obecność jest pierwszym imieniem miłości, stąd wysyła także mnie jako znak miłości między Ukrainą a całym światem katolickim, całym światem wierzących ludzi - mówił jałmużnik papieski. - Nie jesteście sami i tę drogę krzyżową, którą ma teraz Ukraina, Papież przeżywa razem z wami. Błogosławi całym sercem. Ból podzielony jest połową bólu. Więc on i na siebie bierze ten ból i jak tylko może oręduje za pokojem na Ukrainie".

Kardynał przypomniał, że Franciszek, na wieść o wojnie, od razu udał się do ambasady rosyjskiej, prosząc o miłosierdzie i o pokój. "Normalnie to głowa państwa wzywa ambasadora do siebie. Papież poszedł do ambasady w geście wielkiej pokory prosić o pokój, prosić, by ratować życie ludzkie".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama