Nowy numer 17/2024 Archiwum

Raport z oblężonego miasta

W czasie, gdy Nikodem bawi się w walki robotów, kijowskie dzieci zasypiają w stacji metra. Jak porażająco brzmią gorzkie słowa płynące ze Lwowa: „Jedynym państwem rzeczywiście pomagającym Ukrainie jest Polska”.

Od trzech dni budzi mnie piękny wschód słońca, ale nie potrafię bez drżenia patrzeć w tamtą stronę. W czasie, gdy Nikodem bawi się w walki robotów, kijowskie dzieci zasypiają w stacji metra. Nie dochodzi do mnie (na razie) huk wybuchów i wycie alarmów przeciwlotniczych, a przecież i tu drży ziemia.

Wczoraj wieczorem widziałem ogromne wzruszenie trzech Ukraińców, którzy zza szyb pędzącego tramwaju nr 6 zobaczyli Stadion Śląski podświetlony w kolorach ich flagi narodowej. Tak ich to zaskoczyło, że wzruszeni zamilkli i zaszkliły im się oczy… Nie wmawiajcie mi więc, że takie gesty nie mają znaczenia. Nie piszę o podświetlaniu Bramy Brandenburskiej, bo zakrawa to na szczyt hipokryzji, a sami Ukraińcy doskonale zdają sobie sprawę, jak inaczej potoczyłyby się wydarzenia, gdyby nie rosyjskie interesy ubijane przez lata z niemieckim rządem.

Nie wiem, jak dalej potoczy się ta wojna, nie wiem czy jest początkiem kataklizmu na skalę światową, nie sądzę jednak, by jakiś kraj przyjął z tak otwartymi ramionami przerażonych uchodźców. Wiem, jak wdzięczni są Ukraińcy, którzy wiedzą, że mogą przyjechać za swoją zachodnią granicę i znajdą tu nocleg, wyżywienie, empatię i zapewnienie o modlitwie. „Jedynym państwem, które rzeczywiście zajmuje konkretną pozycję w interesach Ukrainy jest Polska. Wszystkie inne tak zwane mocarstwa pokazują, że są bardzo słabe i nie mają żadnych zasad” – powiedział wczoraj stanowczo biskup pomocniczy Lwowa Edward Kawa. – Myślę, że powinni się wstydzić, że na ich oczach dzieje się zbrodnia w XXI w., a oni tylko wyrażają swoje współczucie”.

Rozmawiam z tymi, którzy wrócili z Kijowa, słucham w stacjach radiowych świadectw zza wschodniej granicy. Wszyscy mówią o wielkiej woli walki, a nawet ogromnej wierze w zwycięstwo. Putin bardzo się przeliczył licząc na to, że łatwo złamie opór ukraińskiego narodu. Z dnia na dzień będzie mu trudniej.

Bardzo dziękuję przyjaciołom ze wspólnoty, którzy odpowiedzieli na apel o pomoc, a nawet udostępnili swe domy i mieszkania dla uciekających przed wojną. To wzruszające, że możemy być razem...

Mam ogromny szacunek dla polskich księży, którzy pracują na Ukrainie. Gdy słyszysz hasło: „I tak człowiek musi umrzeć. Jeśli mam oddać życie, to chcę, by dokonało się to na tej ziemi”, to naprawdę wszystko nabiera innej perspektywy, a rzeczy dotąd istotne okazują się błahostkami.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza