Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Dominikanin odprawił Mszę... na szczycie Kilimandżaro

Ojciec Corwin Low OP zdobył wczoraj najwyższy szczyt Afryki - Kilimandżaro. Na wierzchołku odprawił Eucharystię w rycie dominikańskim.

Posługujący w parafii Różańca Świętego w Portland ojciec Low 5 lutego wyruszył z USA do Afryki, aby towarzyszyć jako kapelan ekspedycji. Ich celem było liczące 5 895 m Kilimandżaro - najwyższy szczyt tego kontynentu. O. Low poprzez swoją wyprawę chciał wesprzeć dominikańskich braci studentów - zarówno duchowo, poprzez modlitwę, jak i finansowo: zorganizował zbiórkę pieniędzy na potrzeby formacji młodych dominikanów.

Wczoraj o. Corvin Low stanął na szczycie góry, gdzie odprawił Mszę wotywną ku czci Chrystusa Króla. Ponieważ celebrował ją w rycie dominikańskim, miał ze sobą przenośny ołtarz a także mszał z 1939 roku! "Modliłem się za wszystkich, którzy wspierali mnie tutaj, za naszych braci studentów dominikańskich i za parafię Różańca Świętego w Portland. Przy tylu zmiennych, które mogły zniweczyć nasze plany, jestem wdzięczny Bogu, że pozwolił mi na tę szczególną łaskę" - napisał na swoim Facebooku kapłan. 

 

 

Przez całą wyprawę o. Low wędrował w dominikańskim habicie, który już pierwszego dnia, w kontakcie z tanzańskim błotem stracił swój pierwotny, biały kolor. "Lubię mówić, że wchodzę na szlak jako dominikanin i opuszczam go jako franciszkanin. To rodzaj hermetycznego żartu dla wierzących, odnosi się do faktu, że dominikanie ubierają się na biało, a franciszkanie zwykle na brązowo. Biel jest nieco nie do pogodzenia z warunkami na szlaku, praktycznie nie ma też możliwości wyprania odzieży. Tak więc z biegiem czasu mój habit staje się brązowy" - żartował na swoim blogu.

Choć noszenie habitu sprawiało wiele problemów, zakonnik nie zamierzał z niego zrezygnować. "Najlepszą rzeczą w noszeniu habitu na szlaku jest cichy sposób, w jaki mogę ewangelizować, nie tylko członków mojej grupy - także tragarzy, przewodników i ludzi, których spotykamy po drodze (a jest ich sporo). To sprawia, że ​​noszenie habitu, chociaż czasami jest uciążliwe, jest tego warte pod każdym względem. Brudem mało kto się przejmuje (oprócz mnie), a owoc, który noszenie stroju zakonnego przynosi, jest większy niż wszystkie trudności" - pisał na swoim blogu.

Zdarzało się, że z posługi zakonnika na wyprawie korzystali członkowie innych ekspedycji. "Piątego dnia podszedł do mnie jeden z przewodników z innej grupy i zapytał, czy jestem katolikiem. Nie poznał mojego habitu (bo dominikanie nie są obecni w Tanzanii, tylko w północnej Kenii), ale rozpoznał mój różaniec. Powiedziałem, że w następnym obozie o 16:00 odprawię mszę i że jest mile widziany. Nie tylko przyszedł, ale przyprowadził troje swoich towarzyszy. Byłem zachwycony!" - relacjonował kapłan. 

Dominikanin odprawił Mszę... na szczycie Kilimandżaro   Eucharystia w namiocie, zaadaptowanym na kaplicę. https://cantateop.org/

O. Low miał wielkie obawy, czy wymarzona Eucharystia na szczycie dojdzie do skutku. W obozach sprawował mszę w namiocie, aby chronić paramenty liturgiczne przed wiatrem i deszczem. Na atak szczytowy nie zabierano jednak bagażu, a celebrowanie w padającym śniegu i wiejącym wietrze, co zapowiadały prognozy, nie jest możliwe. Pogoda jednak okazała się na tyle dobra, że pragnienie ojca Corwina udało się zrealizować.

Ryt dominikański to własny ryt Zakonu Kaznodziejskiego, skodyfikowany w połowie XIII wieku i używany do dziś, choć od reformy posoborowej okazjonalnie. Aby odprawić Eucharystię w tym rycie, zakonnik musiał wnieść ze sobą m. in. ważący ponad 7 kg ołtarz, a także mszał, ornaty w kolorach dni i wszystkie paramenty liturgiczne. 

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy