Nowy numer 39/2023 Archiwum

Spóźnione decyzje

Działania podjęte przez rządzących nieco złagodzą skutki wysokiej inflacji. Nadal jesteśmy jednak daleko od rozwiązania tego problemu.

Według GUS w listopadzie 2021 r. inflacja wyniosła 7,7 proc. Ostatni raz tak wysoki poziom zanotowano 21 lat temu. Z prognoz ekonomistów wynika, że w pierwszym kwartale przyszłego roku może on przekroczyć nawet 8 proc. Z obawy przed realizacją takiego scenariusza Rada Polityki Pieniężnej podniosła stopy procentowe, a później rząd przyjął tzw. tarczę antyinflacyjną. Czy to wystarczy, aby zatrzymać galopujące ceny?

Niższe podatki

W ramach tarczy antyinflacyjnej rząd zwolni gospodarstwa domowe z akcyzy na energię elektryczną, a pozostałym odbiorcom obniży ją do minimum obowiązującego w UE. W okresie styczeń–marzec 2022 r. zapłacimy także niższy podatek VAT za prąd (5 proc. zamiast 23 proc.), gaz ziemny (8 proc. zamiast 23 proc.) oraz ogrzewanie z sieci ciepłowniczej (8 proc. zamiast 23 proc.). Od 20 grudnia 2021 r. do 20 maja 2022 r. wysokość akcyzy na benzynę spadnie do minimalnego poziomu dopuszczalnego w UE, a od 1 stycznia do 31 maja 2022 r. paliwa zostaną zwolnione z podatku od sprzedaży detalicznej. Rząd wprowadzi także dodatek osłonowy, mający złagodzić skutki wyższych rachunków za prąd i rosnących cen żywności. Szacuje się, że z tego rozwiązania skorzysta 6,8 mln najuboższych gospodarstw domowych. W przyszłym roku otrzymają one jednorazowo od 400 do 1150 zł. Wysokość świadczenia będzie uzależniona od dochodu przypadającego na jednego członka rodziny. – Wszystkie nasze działania antyinflacyjne to koszt około 10 mld zł. Postaramy się wdrożyć ten pakiet jeszcze w grudniu, tak żeby niektóre jego elementy mogły wejść w życie przed świętami Bożego Narodzenia, a inne od 1 stycznia 2022 r. – podsumował premier Mateusz Morawiecki podczas konferencji prasowej.

Jakie będą skutki działań podjętych przez rządzących? Zapytaliśmy o to kierownika zespołu makroekonomii Polskiego Instytutu Ekonomicznego. – Szacujemy, że w pierwszym kwartale przyszłego roku tarcza obniży stopę inflacji o jeden punkt procentowy. Spadną ceny energii elektrycznej, gazu ziemnego i paliw na stacjach, a do najuboższych gospodarstw domowych trafią dodatkowe środki. Obniżki podatków przyniosą nam trochę ulgi w miesiącach zimowych, ale nie oznacza to, że będziemy mogli zapomnieć o wysokiej inflacji – mówi „Gościowi” dr Jakub Sawulski.

Wypowiedzi prezesa

Zdaniem ekonomistów tarcza antyinflacyjna jest potrzebna, ale została wprowadzona zbyt późno. W innych państwach, które także zmagają się z wysoką inflacją, dużo wcześniej zdecydowano się na obniżenie akcyzy oraz podatku VAT na paliwa i nośniki energii. – Jeszcze niedawno rządzący zarzekali się, że obniżka opodatkowania jest niemożliwa. Nie przedstawili przy tym żadnych argumentów, uzasadniających takie podejście. Gdy zmienili zdanie, także nie dowiedzieliśmy się dlaczego – mówi „Gościowi” Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. I dodaje, że jego zdaniem na wysoką inflację zbyt późno zareagowała nie tylko Rada Ministrów, ale także Narodowy Bank Polski.

Nasz rozmówca zwraca uwagę, że przez ostatnie miesiące prezes wspomnianej instytucji wzbraniał się przed jakąkolwiek reakcją na galopujące ceny. Adam Glapiński podkreślał, że to zjawisko ma jedynie charakter przejściowy. Gdy w innych państwach UE podnoszono stopy procentowe, stwierdził natomiast, że sięgnięcie po takie rozwiązanie w naszym kraju byłoby „szkolnym błędem, prowadzącym do stłumienia wzrostu gospodarczego”. Tak jak już zostało wspomniane, RPP (organ decyzyjny NBP) ostatecznie zmieniła zdanie w tej sprawie. – Decyzję o podniesieniu stóp procentowych należało podjąć dwa lata temu. Już wtedy inflacja w Polsce była zbyt wysoka. Jeśli chodzi natomiast o wypowiedzi prezesa NBP, to trzeba podkreślić, że osłabiły one wartość złotego, co przełożyło się na wyższą cenę, którą płacimy za import ropy. Bank centralny powinien stać na straży wartości waluty narodowej. Dopuszczenie do rozlania się inflacji po kraju jest niezwykle niebezpieczne dla społeczeństwa i gospodarki – dodaje A. Sadowski.

Obniżona wiarygodność NBP może sprawić, że złoty nadal będzie się osłabiał w stosunku do euro i dolara. Warto jednak zauważyć, że z takim zjawiskiem mamy do czynienia także w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej. Jego przyczyny są zupełnie inne. – Na świecie następuje odwrót kapitału z rynków wschodzących i powrót na rynki rozwinięte. To dotyczy szczególnie USA, gdzie zapowiedziano podwyżki stóp procentowych. To sprawi, że funduszom inwestycyjnym nie będzie się opłacało lokować kapitału w naszym regionie – mówi dr Sawulski.

Nakręcanie spirali

– To zadanie państwa, żeby wpłynąć na to, aby inflacja była niższa – powiedział pod koniec listopada premier Mateusz Morawiecki. – Zmieniam retorykę: inflacja nie jest przejściowa, zostanie z nami przynajmniej przez dwa lata. Będziemy się starali ją sprowadzić do minimalnych poziomów – wypowiedział się na początku grudnia prezes NBP Adam Glapiński.

Dobrze, że rządzący zrozumieli powagę sytuacji i zaczęli działać. Problem polega jednak na tym, że dzisiaj mamy do czynienia już nie tylko z lekko podwyższoną inflacją (tak jak w lipcu br., gdy wynosiła ona 4,7 proc.), lecz także z ryzykiem uruchomienia spirali cenowo-płacowej, z której wyjście będzie bardzo trudne. – Odczuliśmy wyższe ceny i zaczęliśmy o nich głośno mówić. Coraz odważniej prosimy przełożonych o podwyżki, które mają poprawić naszą sytuację materialną. Z danych NBP wynika, że w przyszłym roku prawie połowa pracodawców zamierza pozytywnie odpowiedzieć na postulaty podniesienia płac. Gdy nasze pensje wzrosną, przedsiębiorstwa znowu podniosą ceny towarów i usług, a my po jakimś czasie zaczniemy domagać się jeszcze wyższych wynagrodzeń. Ten cykl może się powtórzyć kilka razy. To bardzo niebezpieczne dla gospodarki – mówi dr Sawulski.

Dodaje, że do nakręcania spirali cenowo-płacowej w pewnym stopniu mogą przyczynić się rozwiązania zawarte w tarczy antyinflacyjnej. – W kieszeniach Polaków zostanie trochę więcej pieniędzy, zatem popyt znowu wzrośnie. A wysoki popyt to jedna z głównych przyczyn wysokiej inflacji – wyjaśnia dr Sawulski.

Rola państwa

Czy rządzący mogliby zrobić coś jeszcze, aby obniżyć inflację? Adam Glapiński twierdzi, że za to zjawisko odpowiadają przede wszystkim czynniki zewnętrzne, na które NBP nie ma wpływu. Rzeczywiście nie możemy obniżyć cen ropy i gazu na światowych rynkach. Ekonomiści zauważają jednak, że w Polsce to tzw. inflacja wewnętrzna, czyli taka, której przyczyn należy upatrywać w gospodarce danego kraju (wynosi aż 5 proc., a „zaimportowana” tylko 3 proc.). Nasze władze dysponują zatem instrumentami, które pozwoliłyby opanować sytuację. Zdaniem ekspertów najistotniejsze jest to, aby obniżony poziom opodatkowania, wprowadzony w ramach tarczy antyinflacyjnej, został utrzymany na stałe. Wymagałoby to jednak od rządu wyzbycia się pokusy czerpania korzyści z wysokiej inflacji. Gdy ceny rosną, do budżetu trafia więcej pieniędzy z tytułu podatków. – Mając w pamięci złe doświadczenia z inflacją z końca ubiegłego wieku, powinniśmy ją teraz powstrzymać. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że przez inflację wiele polskich rodzin zostanie pozbawionych oszczędności i szans na zakup własnego mieszkania. Niestety wiele wskazuje na to, że gospodarka, która jeszcze nie wyszła z zapaści, zostanie poddana terapii szokowej, którą jest Polski Ład. Obawiam się, że w tej sytuacji zaplanowana przez rząd obniżka opodatkowania może nie przynieść spodziewanych skutków. Zostanie wprowadzona na zbyt krótki okres, aby rząd przekonał się, że może na niej zyskać większe wpływy do budżetu – mówi A. Sadowski. Zdaniem dr. Sawulskiego w celu zatrzymania galopujących cen należałoby przede wszystkim zmniejszyć popyt, który drastycznie wzrósł w okresie wychodzenia z pandemicznych obostrzeń. W jego opinii w ramach polityki pieniężnej RPP nadal powinna podwyższać stopy procentowe, czyniąc kredyty mniej atrakcyjnymi dla konsumentów. Rząd powinien mocno ograniczyć wydatki, nie rezygnując jednak ze wspierania najuboższych. – Przyznaję, że jako ekonomiści nie przewidzieliśmy, iż inflacja osiągnie tak wysoki poziom. Wiele wskazuje na to, że w drugiej połowie przyszłego roku spadnie poniżej 5 proc. Mam nadzieję, że tym razem nie pomylimy się w swoich prognozach – podsumowuje dr Sawulski.•

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast