Jak uratować beatyfikację

Bez naśladowania Maryi nie ma głębokiej wiary i duchowości. To jest przesłanie Wyszyńskiego na dziś.

Milena KINDZIUK

|

15.07.2021 00:00 GN 28/2021 Otwarte

dodane 15.07.2021 00:00

Ktoś należący do elity Kościoła przekonywał mnie ostatnio, że trzeba „ratować” beatyfikację kard. Wyszyńskiego. Ona się odbędzie, ale czy przyniesie duchowe poruszenie? Chyba miał rację, że problemem jest dotarcie z przesłaniem przyszłego błogosławionego do ludzi młodych. Do tych, którzy nie pamiętają komunizmu, a z lekcji historii niekoniecznie wiedzą, kim był Bolesław Bierut, za którego prymas się modlił, podkreślając, że nikt nie zmusi go do nienawiści. Konkluzja mojej rozmowy? Jedyne, co można uczynić, to wskazywać – w domu, w kościele, w mediach – konkretne aspekty wiary i duchowości Wyszyńskiego.

W pierwszej kolejności warto wyeksponować (a potem naśladować) maryjność prymasa, ukształtowaną jeszcze w jego domu rodzinnym w Zuzeli, gdzie wisiały dwa obrazy: Matki Bożej Częstochowskiej i Matki Bożej Ostrobramskiej. Jako dziecko zastanawiał się, czy skuteczniejsza jest Czarna, czy Biała Pani. Całe jego późniejsze życie jest dowodem niezwykłego zawierzenia Maryi. Gdy prymas zachorował na tyfus i gruźlicę, to Ją błagał o wstawiennictwo do Boga, by mógł odprawić w życiu choć jedną Mszę św. I… cudownie wrócił do zdrowia. Jako prymas Polski od Niej się uczył, jak ufać Jezusowi w trudnych sytuacjach. Gdy kiedyś współpracownicy Wyszyńskiego szukali rozwiązania trudnej sprawy, zaproponował: „Dzieci moje, zmówmy »Zdrowaś, Maryjo«, pomódlmy się i połóżmy się spać, a jutro Pan Jezus i Matka Boża pokażą nam rozwiązanie”. Często w kazaniach mówił o ufnej postawie Maryi w stosunku do Syna: „Uczyńcie wszystko, cokolwiek wam powie” – nawet jeśli będą to rzeczy niełatwe.

Wyszyński wskazał drogę do Jezusa przez Maryję. Przekonywał, że bez Jej naśladowania nie ma głębokiej wiary i duchowości. I to właśnie może być przesłanie prymasa na dziś. Można je przełożyć na konkret: choćby modlitwę różańcową (może też wspólną w rodzinie?). Wyszyński zdaje się mówić dzisiaj do nas, żyjących w szalonym tempie, umęczonych pandemią, lękających się o wiele spraw doczesnych, że Maryja jest najlepszą i najczulszą Matką, która pomaga trwać w wierze, ale wskazuje na swego Syna. To On jest najważniejszy, Ona natomiast może tylko do Niego poprowadzić. Jeżeli wrześniowa beatyfikacja pozwoli choćby dostrzec ten aspekt, będzie to już bardzo wiele.•

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Milena KINDZIUK