Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Aż popłynie krew 

Wiesz, z Kim jesteś w przymierzu? Kto zawarł z tobą „świętą sztamę” na śmierć i życie? Świadomość tego zmienia wszystko. 

Panie, Panowie: w zalewie zatrważających newsów o zawirusowaniach kolejnych państw i umysłów (tym, którzy wpadli w zakupokalipsę przypominam, że ryż jest z Chin, a makaron z Włoch), mam dwie dobre informacje. 

Pierwsza? Jesteśmy w przymierzu krwi z Najwyższym. Druga dobra wiadomość? Ponieważ Bóg zawierając z nami przymierze „nie mając nikogo innego na kogo mógłby przysiąc, przysiągł na samego Siebie”, nie może zerwać tego paktu.

Hebrajskie słowo oznaczające „przymierze” (berith) pochodzi od słowa „barah” czyli „ciąć”, „naciąć aż popłynie krew”. Przymierze krwi było nieodwołalne i nie można go było zerwać bez poniesienia konsekwencji, mających wpływ na kilka pokoleń.

Afrykańskie plemiona dokonywały tego rytuału nacinając swe ciało i upuszczając troszkę krwi. „Gdy jeden z misjonarzy zawierał przymierza krwi z afrykańskimi plemionami 120 razy, partnerzy byli zobowiązani oddać za niego życie i musieli go chronić w każdych okolicznościach – pisze Sten Nilsson w książce „Potęga relacji z Bogiem” ‒ Gdyby ktoś zagroził mu śmiercią, wszystko co ten musiałby zrobić to… podwinąć rękawy i pokazać blizny świadczące, że ma ponad stu wodzów różnych plemion jako partnerów przemierzy. To wystarczyłoby do powstrzymania wroga, gdyż ten wiedziałby jakie konsekwencje grożą jemu i jego rodzinie, gdyby skrzywdził misjonarza”. 

Zawierający przymierze przechodzili między rozciętymi na pół zwierzętami i deklarowali: „Niech Bóg postąpi ze mną tak samo jeślibym kiedykolwiek zerwał to przymierze. Niech mnie rozetną na pół jeśli zerwę to Święte Przymierze”. 

Gdy Abraham padł na ziemię, ujrzał, jak zawierający z nim przymierze Bóg przeszedł w ogniu między połówkami zwierząt. Zadeklarował tym samym: „Nie złamię tej umowy. Wszystko, co należy do Mnie, jest do twojej dyspozycji”. 

Jak pokazało życie, ludzie wielokrotnie łamali zasady umowy. Najwyższy mógłby odwrócić się plecami do swego stworzenia, które zdradzało Go na każdym kroku. Oszukany Bóg zamiast odstąpić od przymierza, zawarł z nami nowy pakt. Treść tej umowy zdumiewa: „Odpuszczę im występki, a o grzechach ich nie będę już wspominał”. Jezus na znak nowego sojuszu nieba z ziemią przelał własną krew. 

„Zapłatą za grzech jest śmierć”. 

Syn Boży przekonał się o tym na własnej skórze.
 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza