Nowy numer 17/2024 Archiwum

Proch z kapustą

Wenezuela jest wielką beczką prochu nie tylko w przenośni – w ciągu ostatnich 20 lat kraj ten zgromadził jedne z największych zapasów broni na świecie. Gra toczy się o kontrolę nad tym arsenałem.

Dlaczego Wenezuela w ogóle znalazła się w orbicie zainteresowań mocarstw? Jest przecież tyle innych miejsc na świecie, gdzie wojna domowa wisi w powietrzu, gdzie dochodzi do próby obalenia dyktatorów i gdzie wojsko rozjeżdża demonstrantów, a jednak nikt o takie kraje nie kruszy kopii. Całkiem możliwe, że nikt nie zainteresowałby się również Wenezuelą, gdyby nie jedne z największych na świecie złoża ropy, którymi dysponuje. USA i Rosja mają tam o co ze sobą walczyć już tylko z tego powodu. Ponadto dla Rosji to również wizerunkowa i strategiczna rekompensata za utratę stref wpływów w Ameryce Łacińskiej po rozpadzie ZSRR. Bo przez całe lata zimnej wojny również tam – poza innymi rejonami świata – toczyła się zaciekła rywalizacja między dwoma mocarstwami. Moskwa wspierała, najczęściej z sukcesem, wszelkie rewolucje komunistyczne i lewicowe w krajach latynoskich. Upadek Związku Radzieckiego zahamował lub wręcz wyparł wpływy Kremla z tej części świata, ale to się zmieniło, gdy stery przejął Władimir Putin. Wysłanie przez Rosję komandosów z prywatnych firm wojskowych do ochrony prezydenta Maduro to jasny sygnał, że Wenezueli Moskwa nie odpuści. I gdy wydawało się, że w analizach rosnącego napięcia wokół Wenezueli powiedziano już wszystko, ktoś przypomniał sobie o jeszcze jednym „drobiazgu”: o gigantycznym składzie wszelkiego rodzaju broni, w jaki swój kraj przekształciły jego władze w ostatnich dekadach. Broni dostarczanej głównie z Rosji, która z Wenezueli trafia również do krajów ościennych przez wszelkiej maści przemytników. Tego uzbrojenia wystarczy, by rozpętać prawdziwą wojnę w tamtej części świata. Czy można się dziwić, że USA i Rosja gotowe są na otwartą konfrontację, byle tylko położyć rękę również na największym w regionie arsenale?

Dostępne jest 22% treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny