Coraz więcej osób niepełnosprawnych podejmuje pracę. Na naszych łamach przedstawiamy historie kilku z nich.
Według danych GUS za trzeci kwartał 2018 r. współczynnik aktywności zawodowej osób niepełnosprawnych w wieku produkcyjnym wynosił 30,2 proc., czyli o 3,4 proc. więcej niż w 2015 r. W porównaniu z odsetkiem wszystkich pracujących Polaków to nadal stosunkowo niewiele. Wyraźny wzrost jest jednak dobrym prognostykiem.
W 2019 r. PFRON przeznaczy 3,4 mld zł na dofinansowanie wynagrodzeń dla pracowników z niepełnosprawnościami. W ostatnich latach takie osoby są coraz częściej zatrudniane nie tylko w zakładach aktywności zawodowej, ale także w zwykłych przedsiębiorstwach. Jednym z pracodawców przyjmujących w swoje szeregi pracowników z lekkim i umiarkowanym stopniem niepełnosprawności jest Poczta Polska. Obecnie firma zatrudnia 1600 takich osób. – Współpracujemy w tym zakresie z PFRON i Fundacją Aktywizacja w ramach programu Praca – Integracja. Sami także bezpośrednio rekrutujemy osoby z orzeczoną niepełnosprawnością. Są wśród nich listonosze, pracownicy obsługi klientów i kierowcy – mówi „Gościowi” Justyna Siwek, rzeczniczka Poczty Polskiej.
Fajni ludzie
– W życiu nikt by nie pomyślał, że jestem niepełnosprawny. Tego w ogóle nie widać, a ja nie lubię narzekać. Moja ręka jest jednak naszpikowana metalem i nadal boli. Na szczęście kiedy jestem w pracy, jakoś o tym zapominam – mówi „Gościowi” 39-letni Sebastian Sokołowski, listonosz z Łodzi. Dwa lata temu miał poważny wypadek. Prawy bark został roztrzaskany, z ręki zostały wióry, zdiagnozowano liczne złamania i zwichnięcia. Lekarze nie dawali mężczyźnie szans na odzyskanie pełnej sprawności.
Po operacji pan Sebastian nie mógł pracować, przez półtora roku przebywał na zwolnieniu. Był załamany, ale szybko wziął się w garść: chodził na rehabilitację, zawzięcie ćwiczył. Powoli zaczynał myśleć o podjęciu aktywności zawodowej. Kiedy odbierał decyzję o przyznaniu stopnia niepełnosprawności, do jego rąk trafiła ulotka przygotowana przez Fundację Aktywizacja. W 2018 r. organizacja zrekrutowała do Poczty Polskiej ponad 120 osób. – Nie zwróciłem uwagi na treść, po prostu wrzuciłem ulotkę do torby. Dopiero po powrocie do domu przeczytałem, że poczta szuka listonoszy – opowiada.
Całe życie pracował fizycznie, nigdy nie lubił siedzieć przy biurku. Po wypadku nie mógł jednak dźwigać, a osłabiona ręka nie pozwalała na wykonywanie niektórych czynności. Nie wiedział, czy sobie poradzi, ale postanowił zgłosić się do urzędu. Właśnie mija dziesięć miesięcy od momentu, w którym rozpoczął pracę. – Kiedy idę na rehabilitację, biorę wolne, ale nie nadużywam tej możliwości. Uwielbiam to, co robię: dużo chodzę po centrum miasta, rozmawiam z fajnymi ludźmi. Po trudnym okresie swojego życia wróciłem do normalności. Mam nadzieję, że będę mógł pracować tutaj jak najdłużej – mówi pan Sebastian.
Rehabilitacja
Piotr Martowski ma 23 lata, mieszka w Katowicach, choruje na hemofilię. Żeby normalnie funkcjonować, musi regularnie przyjmować dożylnie czynnik odpowiedzialny za krzepnięcie krwi. Choroba mocno obciąża stawy, pod skórą pojawiają się krwiaki. Pomimo przeciwności losu nie rezygnuje z pracy. Był już m.in. kucharzem i kurierem, a półtora roku temu postanowił spróbować swoich sił jako listonosz. – Znajomy powiedział mi, że na poczcie jest fajna praca, zgłosiłem się. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej wyjaśniłem, że jestem chory. Kierownictwo nie robiło z tego powodu żadnych problemów. Zapytano mnie tylko, jakie są moje ograniczenia – opowiada pan Piotr.
Wiedział, że nie może przeciążać stawów, jednak zupełny brak ruchu także nie był wskazany. W poprzednim miejscu pracy przez osiem godzin siedział na krześle, zaczęły mu sztywnieć kolana. Lekarz zalecił umiarkowany wysiłek fizyczny, pozwalający wzmocnić mięśnie. Praca na poczcie okazała się korzystna dla jego zdrowia. – Uważam na to, ile dźwigam, dokładnie planuję każdy dzień. Ta praca jest dla mnie formą rehabilitacji. Podczas chodzenia po schodach w górę i w dół wzmacniam nogi. Myślę, że dzięki temu unikam wielu komplikacji związanych z chorobą – wyjaśnia.
Bez „rozbiórek”
Daniel Lisowski urodził się bez prawego przedramienia. Ten fakt nie przeszkadza mu jednak w prowadzeniu aktywnego trybu życia. Mieszkaniec Ołoboku, małej wsi w województwie lubuskim, jest nie tylko pracownikiem poczty, ale także trenerem Akademii Piłkarskiej Falubaz w Świebodzinie. Popołudniami prowadzi zajęcia z dziećmi, w weekendy jeździ z nimi na turnieje. W wolnych chwilach zajmuje się hodowlą gołębi i owczarków niemieckich. Resztę czasu poświęca rodzinie.
Przez ostatnie sześć lat pan Daniel ciągle pracował, od rana do późnego popołudnia miał jednak dużo wolnego czasu. Kiedy dowiedział się, że Poczta Polska szuka osób do doręczania przesyłek, stwierdził, że to praca idealna dla niego. W urzędzie w Świebodzinie jest zatrudniony od połowy sierpnia ub.r. Do obsługi dostał rejon, w którym się wychowywał. – To sześć przylegających do siebie wiosek. Przekazuję listy i paczki osobom, które mnie znają, m.in. kolegom ze szkoły i ich rodzicom. To naprawdę duże ułatwienie w pracy: mniej więcej wiem, kiedy kogoś nie ma w domu i o której godzinie wróci – mówi „Gościowi” 37-letni listonosz.
Ze względu na umiarkowany stopień niepełnosprawności pan Daniel nie musi chodzić na tzw. rozbiórki. W ten sposób listonosze określają fragment dodatkowego rejonu, który muszą obsłużyć np. przez nieobecność jednego z pracowników. Brak nadgodzin to duży komfort. Nasz rozmówca jest zadowolony z pracy, którą wykonuje. – Mam bardzo miłych kolegów, przed wyjściem w teren rozmawiamy, żartujemy. A czasami trochę ponarzekamy, jak dużo mamy do zrobienia – dodaje ze śmiechem.
Zaangażowani
Wojciech Wawiórko ma 49 lat, mieszka w Augustowie. Przez całe swoje dorosłe życie znajdował zatrudnienie w różnych miejscach, m.in. w urzędzie telekomunikacyjnym, stoczni jachtowej, na budowach i przy remontach. Sygnalizowanie przełożonym problemów ze zdrowiem nie było dobrze odbierane. Lata ciężkiej fizycznej pracy zrobiły swoje: pan Wojciech zaczął mieć problemy z kręgosłupem, zachorował na cukrzycę. Od kilku lat ma orzeczenie o umiarkowanej niepełnosprawności. O możliwości pracy na poczcie dowiedział się od swojego znajomego. Zaczął we wrześniu ub.r. – Dostałem lżejszy rejon, który od jakiegoś czasu był przygotowywany dla osoby niepełnosprawnej – opowiada nasz rozmówca.
Pan Wojciech pracuje siedem godzin dziennie: zaczyna o 7.00, kończy o 14.00. Podobnie jak inne osoby z umiarkowaną niepełnosprawnością może także skorzystać z dodatkowego, dziesięciodniowego urlopu wypoczynkowego. Wykonywanie obowiązków ułatwia mu specjalnie dostosowany do jego potrzeb rower: torby na przesyłki umożliwiają równomierne rozłożenie ciężaru, a wygodne siodełko pozwala odciążyć kręgosłup. – Wcześniej wszędzie jeździłem samochodem. Teraz dzięki aktywności fizycznej mam prawidłowy poziom cukru we krwi, a kiedy przychodzi weekend i siedzę w domu, wyniki znowu ulegają pogorszeniu. Praca dobrze wpływa na moje zdrowie – tłumaczy.
W Urzędzie Pocztowym w Augustowie poza panem Wojciechem zatrudniono jeszcze jednego niepełnosprawnego. Naczelnik placówki wyjaśnia, że takie osoby są często bardziej zaangażowane w pracę niż w pełni zdrowi ludzie. – Co prawda potrzebują więcej czasu, żeby się wdrożyć, ale nadrabiają zawziętością. Widać, że bardzo chcą i z czasem zaczynają radzić sobie naprawdę nieźle – mówi „Gościowi” Grzegorz Grygo.
Wsparcie zatrudnienia osób niepełnosprawnych poprzez refundację wynagrodzeń
Według badań Centralnego Instytutu Ochrony Pracy dofinansowanie do wynagrodzeń osób z niepełnosprawnością jest najefektywniejszą formą wspierania ich zatrudnienia. Wysokość refundacji przez PFRON wynagrodzenia dla osoby niepełnosprawnej zależy od jej stopnia niepełnosprawności i wynosi:
• 450 zł miesięcznie w przypadku osób z orzeczeniem o niepełnosprawności w stopniu lekkim
• 1125 zł w przypadku osób niepełnosprawnych w stopniu umiarkowanym
• 1800 zł w przypadku osób niepełnosprawnych w stopniu znacznym.
W przypadku zatrudnienia osób z tak zwanymi schorzeniami specjalnymi, które szczególnie utrudniają wykonywanie pracy (choroba psychiczna, upośledzenie umysłowe, całościowe zaburzenia rozwojowe, epilepsja, osoby niewidome), kwota dofinansowania może zostać zwiększona o dodatkowe 600 zł miesięcznie.
W latach 2015–2018 wzrosły zarówno liczba pracujących osób niepełnosprawnych, których zatrudnienie było refundowane, jak i łączna kwota dofinansowań.