Nowy numer 13/2024 Archiwum

Co robimy, gdy jesteśmy niezadowoleni z czyjejś postawy? Gdy ktoś nie spełnia naszych oczekiwań? Krytykujemy jego poczynania.

Na całe szczęście dzisiejszy patron nie poszedł na taką łatwiznę.

Co robimy, gdy jesteśmy niezadowoleni z czyjejś postawy? Gdy ktoś nie spełnia naszych oczekiwań?  Krytykujemy jego poczynania.   Św. Andrzej Avellino brewiarz.pl Co robimy, gdy jesteśmy niezadowoleni z czyjejś postawy? Gdy ktoś nie spełnia naszych oczekiwań? To oczywiste : krytykujemy jego poczynania. Możemy krytykować konstruktywnie, ale częściej po prostu wylewamy żale. I zwykle robimy to na okrętkę, czyli osoba będąca adresatem owej krytyki dowiaduje się o wszystkim na szarym końcu. No chyba, że chodzi o nasze własne dzieci lub współmałżonka – wtedy negatywny komunikat trafia do zainteresowanych od razu i bez zbędnych pośredników. Ale krytyka to nie jedyna droga do zmiany postępowania naszych bliźnich.  O wiele skuteczniejsza jest praca u podstaw, czyli towarzyszenie drugiemu człowiekowi w długim procesie wzrastania. Jest to jednak proces obliczony na dłuższy czas, wymagający zrozumienia, cierpliwości i słuchania. Dlatego prościej jest się gorszyć i krytykować. Na całe szczęście dzisiejszy patron nie poszedł na taką łatwiznę. Gdy już bowiem dostrzegł, że postawa jego współbraci w kapłaństwie pozostawia sporo do życzenia, gdy podobne wady odkrył też w samym sobie, to zamiast lamentować, utyskiwać i marudzić rozpoczął poszukiwania drogi życia doskonalszego. A wiadomo nie od dziś, że kto szczerze szuka, ten znajduje. I tak nasz święty trafił do teatynów, czyli świeżo powołanej w Neapolu wspólnoty zakonnej, której celem była edukacja duchownych. Uświęcenie własne przez pracę nad uświęceniem kleru, to właśnie wybrał bohater naszej historii w roku 1558. Do ślubów uroczystych dodał jeszcze dwa własne: że będzie sprzeciwiał się własnym zachciankom oraz że będzie starał się stale postępować w doskonałości. Co wydarzyło się dalej? Wszystko i nic, albo mówiąc prościej, dalej była proza życia. Najpierw było pełnienie obowiązków mistrza nowicjatu czyli uświęcanie kandydatów do zakonnego i kapłańskiego życia. Potem doszły obowiązki przełożonego kolejnych domów zakonnych czyli praca nad uświęcaniem współbraci. Dalej obowiązki ojca duchownego seminarium biskupiego czyli pomoc w poszukiwaniu świętości ukrytej głęboko w sercu. I na koniec obowiązki penitencjarza czyli tego, kto z woli biskupa ma prawo udzielać rozgrzeszenia w przypadkach najcięższych grzechów, kto poprzez posługę konfesjonału uzdalnia na nowo pozbawionych nadziei penitentów do realizowania powołania do świętości. Jako się rzekło, żadnych fajerwerków, chyba że za rzecz nadzwyczajna u kapłana i zakonnika uznamy to, że we wszystkim co robił dawał pierwszeństwo modlitwie. Jednak gdyby potrzebowali państwo jakiś mocnych akcentów w tym zwykłym życiu to mogę dodać, że przed swoją śmiercią 10 listopada 1608 roku, dzisiejszy patron stłumił sławą swojej świętości krwawe zamieszki, do jakich doszło w Neapolu i odwiódł bliskich od dokonania zemsty na mordercy swojego siostrzeńca. Czy wiecie państwo kogo wspomina dzisiaj Kościół? To św. Andrzej Avellino, prezbiter.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy