Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Gdy dewiza "Jesteśmy po to, żeby leczyć", równie dobrze mogłaby brzmieć "Jesteśmy po to, żeby zabijać"

Niełatwo założyć, że wybrana terapia jest właściwa tam, gdzie ,,móc zabić” jest jedną z opcji w wachlarzu dostępnych metod.

Przykro obserwować, że wśród takich, nie innych, kanonów funkcjonują studenci medycyny - bo przecież to szpital uniwersytecki. Cisną się na usta słowa Richarda M. Weavera ze znanego dzieła ,,Idee mają konsekwencje”: ,,człowiek nie powinien podążać za naukową analizą przy jednoczesnej niemocy moralnej." Tymczasem (kontynuuje Weaver) ,,od czterech stuleci każdy człowiek jest nie tylko swym własnym kapłanem, ale także swym własnym profesorem etyki, a konsekwencją tego jest anarchia zagrażająca nawet temu minimum uznawanych powszechnie wartości, które jest konieczne dla istnienia państwa." Drastycznym pokłosiem tej samowoli jest m.in. wszystko to, co dziś możemy zaobserwować w związku z zamieszaniem wokół aborcji - zarówno na gruncie prawnym, jak i obyczajowym. Tymczasem, jak zauważył Ronald Reagan, publikując esej w dziesiątą rocznicę zalegalizowania aborcji w USA (1983r.) - ,,nie możemy umniejszać wartości jednej kategorii ludzkiego życia – nienarodzonych – bez umniejszania wartości każdego ludzkiego życia. [...] Kiedy jako naród skoncentrujemy się na którejkolwiek z tych kwestii, by zapewnić i chronić świętość życia [ludzkiego], to dostrzeżemy, jak ważne jest zapewnienie tej zasady zawsze i wszędzie. [...] Wszyscy musimy dokształcać się na temat rzeczywistości horroru, jaki ma miejsce. [...] Prawdziwym pytaniem dzisiaj nie jest to, kiedy zaczyna się ludzkie życie, ale ile jest ono warte.”

Nauka bowiem jednoznacznie przekazuje, że początek życia każdej osoby ludzkiej wyznacza zapłodnienie, kiedy to tworzy się unikalny genotyp, identyfikujący daną osobę do końca życia. To wydarzenie sui generis. Od jego zaistnienia nie mamy do czynienia ani ze ,,zlepkiem komórek”, ani nawet z ,,potencjalnym człowiekiem”, tylko z pełnoprawną osobą ludzką w początkach swej egzystencji, której ustawodawstwo w Polsce przyznaje realne prerogatywy - choćby w zakresie dziedziczenia (art. 927 § 2 KC) czy dochodzenia po urodzeniu swoich praw za ewentualne szkody w okresie prenatalnym (art. 446 KC).

,,Kiedy mówimy o początku życia, nie ma wątpliwości, że życie zaczyna się wtedy, kiedy komórka jajowa zostaje zapłodniona. Ta zapłodniona komórka ma potencjał rozwoju w cały organizm, także ludzki.” - podaje prof. Marek Świtoński z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, wiceprezes poznańskiego oddziału PAN.

,,Zarodek jest człowiekiem, bo jeśli nie, to czym jest? Nie jest jedynie tkanką ludzką, bo jeśli tak, to czyją?” – głosi podczas konferencji naukowej w Polskiej Akademii Nauk prof. Andrzej Legocki z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN.

Z kolei prof. Andrzej Paszewski z Instytutu Biochemii i Biofizyki PAN konstatuje: „Prawo, które chroni życie ludzkie od poczęcia, opiera się na wiedzy naukowej, a nie na religijnych przekonaniach. Żeby być człowiekiem, trzeba po prostu zaistnieć”. Nadmienia jednak, że ,,przyznanie człowieczeństwa embrionowi lub płodowi jest dla wielu dyskutantów bardzo niewygodne, dlatego przerzucają oni ten problem ze sfery wiedzy do sfery przekonań”.

I tak, w imię pseudohumanitarnych, oświeceniowych motywów dezawuuje się Prawdę, czyniąc zeń kwestię subiektywnego postrzegania czy nawet ludzkiego wynalazku. Hedonistyczne zapędy, skupiające całą energię i uwagę człowieka tylko na ,,tu i teraz”, nie pozwalają już uznać Prawdy za przedmiot czci, któremu winniśmy służyć, w imię którego należałoby się poświęcić, a nawet polec. Tak trudno o budujące, merytoryczne spory, kiedy poszukiwanie Prawdy zastępują tendencyjne pustosłowia. Za Piusem IX chciałoby się zaklinać: ‘Vera rebus vocabula restituantur’! (Trzeba rzeczom przywrócić nazwy prawdziwe!).

Tu warto przywołać fragment wywiadu-rzeki z profesorem medycyny Romualdem Dębskim i doktorem nauk medycznych Marzeną Dębską - znanym (głównie dzięki mainstreamowym mediom) małżeństwem ginekologów, którzy rutynowo dokonują aborcji: «„Wstrzymanie, zatrzymanie, przerwanie, usunięcie…”. Tych słów używa się wymiennie, w zależności od tego, kto je wypowiada. Pacjentki najchętniej by chciały „wstrzymać ciążę” albo „zatrzymać dzidziusia”. Najlepiej „tak, żeby mu nie robić krzywdy”. Drażni mnie ta hipokryzja. Tym kobietom tłumaczę, o czym tak naprawdę rozmawiamy. Nie można przerwać ciąży, nie robiąc dziecku krzywdy. Bo potem one wychodzą ze szpitala i mówią, że tylko „wstrzymały dzidziusia…”, a lekarz jest oskarżany o to, że zabił dziecko. Wolę nazywać rzeczy po imieniu.» Aborterzy nie pozostawiają złudzeń co do faktów. Kwalifikują je jedynie w kategoriach swojej własnej obyczajowości, która dla człowieka uczciwego, podążającego za Prawdą, jest nie do przyjęcia.

...i nawet sam Reagan wzdrygał się przed ową szubrawą obyczajnością lekarzy, wjeżdżając na salę operacyjną po zamachu w 1981 r., kiedy na chwilę przed podaniem narkozy rzucił w stronę chirurgów słynne: ,,Mam nadzieję, że wszyscy jesteście republikanami.”

,,Mam nadzieję, że wszyscy jesteście katolikami.” - chciałoby się parafrazować prezydenta USA w polskich szpitalach. Tymczasem wydaje się, że ułomna konstrukcja systemu zdrowotnego, wszechobecna poprawność polityczna oraz plącząca się pomiędzy nimi epikurejska potrzeba świętego spokoju nieustannie burzą to, co w ludziach prawe, wzniosłe i szlachetne. Swego czasu w  miesięczniku „Odra" ogłoszono ankietę pt. ,,Lęki medycyny”. Maciej Iłowiecki pisał z tej okazji: „Gdyby zaś zapytać, jaki właściwie lęk jest najgorszy, jaki kryje w sobie wszystkie pozostałe, ja przynajmniej musiałbym odpowiedzieć tak: jest to lęk przede wszystkim przed tym, by nie zabrakło wśród lekarzy ludzi dobrych, a w naszej medycynie - dobroci i zwłaszcza, żeby ci dobrzy nie musieli pracować w warunkach, które wszelką dobroć niweczą".

Tym większym więc wsparciem i poszanowaniem darzmy lekarzy dobrych, przyzwoitych, niezepsutych... Nielicznych, którzy mają odwagę nie pozostać w tej walce na śmierć i życie bezstronni - nawet kosztem społecznej, naukowej czy medialnej banicji. To dzięki ich zdecydowanej postawie nadzieje na powszechną służbę zdrowia o nieposzlakowanym morale przestają być tylko czczymi mrzonkami. Wszystkim tzw. obojętnym natomiast, warto zadedykować fragment eseju wybitnego hiszpańskiego dyplomaty, Juana Donoso Cortésa: «Nie mów, że nie chcesz walczyć. Już gdy to mówisz, walczysz. Nie mów, że nie wiesz, po której stronie masz walczyć. Bo w tejże chwili skłaniasz się na jedną stronę. Nie zapewniaj, że chcesz być niezależny, myśląc, że takim jesteś, już nim nie jesteś. Nie twierdź, że zachowujesz się obojętnie. To śmieszne. Wymawiając słowo „obojętnie”, już przystąpiłeś do partii. W tej (...) walce między Bogiem a diabłem każdy, kto opowiada się za neutralnością, stoi bezsprzecznie po stronie diabła.»

Marta Czech
Fundacja Pro - Prawo do Życia (Wrocław)

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy