Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Próba Izraela

Przykro patrzeć na to, jak Izrael wysadza w powietrze w miarę poprawne dotąd relacje z Polską. Najbardziej przykro filosemitom – takim jak ja.

Nigdy nie miałem złudzeń co do polityki izraelskiej pod rządami prawicy z Likudu, a premiera Benjamina Netanjahu w szczególności. Z pewnością nie jest to ekipa, z którą można rozmawiać na serio o jakichkolwiek porozumieniach i ustępstwach w tzw. procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie. Owszem, po drugiej stronie konfliktu izraelsko-palestyńskiego też bynajmniej nie ma nikogo, kto myśli na serio o jakimś rozwiązaniu, poza jednym – likwidacji państwa Izrael. Dla zdecydowanej części świata arabskiego – i szerzej, muzułmańskiego w ogóle (wliczając Iran i Turcję) – sam fakt istnienia państwa Izrael jest nie do przyjęcia. I z tego chociażby powodu na działania Izraela patrzę zawsze co najmniej z większym marginesem tolerancji – jak się ma wokół siebie samych wrogów, trudno nie być – jako państwo – w pełnej gotowości bojowej. – Choć kultura Izraela przypomina Ateny, pod względem militarnym Izrael musi być Spartą – wspominam często słowa Szewacha Weissa z rozmowy z GN sprzed paru lat. Ale jednocześnie on sam przyznawał, że nie będzie pokoju na  Bliskim Wschodzie, dopóki nie będzie w Izraelu woli dogadania się z  Arabami. Błędne koło i sytuacja patowa.

Tym bardziej jednak przykro, gdy podobny pat powstaje w relacji z Polską. Stawianie pod ścianą państwa, które na co dzień jest przyjaźnie nastawione do Izraela, z którym łączą go zarówno wartości demokratyczne, jak i – z grubsza – globalna polityka bezpieczeństwa, a dodatkowo dla chrześcijan naród Izraela zawsze będzie kimś bliższym niż jakikolwiek inny naród na świecie – jest mało sympatyczne i zwyczajnie szkodliwe. A ponieważ spór dotyczy tak bolesnej sprawy jak Holocaust, za który współodpowiedzialność Izrael najwidoczniej chce nam przypisać, posunięcia elit izraelskich są już zwyczajnie skandaliczne. Jeśli w Knesecie powstała większość dążąca do uchwalenia prawa, które nowelizację ustawy o IPN miałoby uznać za… negowanie Holocaustu, to niestety docieramy do ściany. Izrael swoim zacietrzewieniem w tej sprawie (dziwią się temu wszyscy, którzy śledzą regularnie stosunki polsko-izraelskie) zupełnie niepotrzebnie wykopuje dół, który trudno będzie zasypać. W praktyce ten konflikt zaszkodzi najbardziej Polsce, to nie ulega wątpliwości. Nie możemy jednak ulec presji i szantażowi. Pozostaje mieć nadzieję, że także po stronie izraelskiej znajdą się jacyś gotowi do schłodzenia rozgrzanych głów politycy.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny