Nowy numer 17/2024 Archiwum

Zmiana płci u dzieci: dobra decyzja sądu

Z końcem grudnia sąd stanowy w Teksasie uchylił federalne regulacje zobowiązujące lekarzy do przeprowadzenia operacji zmiany płci u dzieci. Rząd w Waszyngtonie chciał zmusić lekarzy do przeprowadzenia tej procedury, nawet gdyby uważali, że zagraża ona zdrowiu dzieci.

Nowe regulacje mają chronić prawa rodziny i wolność lekarzy przed ingerencją federalnej biurokracji. Decyzja sądu w Teksasie jest efektem protestu prawie 18 000 lekarzy. Uważali oni, że federalne regulacje są sprzeczne z obowiązującą ich Przysięgą Hipokratesa. Mówi ona, że lekarz ma "przede wszystkim nie szkodzić", a prawodawcy chcieli zmuszać lekarzy do przeprowadzania operacji zmiany płci, nawet jeśli uważali ją za szkodliwą dla dzieci.

Decyzja teksańskiego sądu jest pokłosiem dyskusji na temat operacji zmiany płci na dzieciach, jaka przetoczyła się w ostatnim czasie w Ameryce. Administracja Baracka Obamy chciała zmuszać lekarzy do tego typu operacji nawet perspektywą utraty pracy. Jednocześnie w ramach Obamacare nie przewidziano refundacji operacji zmiany płci nawet u dorosłych. Przeciwnicy regulacji wskazywali, że w większości przypadków przez nie wskazywanych, nie jest wymagana interwencja chirurgiczna lub kuracja hormonalna.

Dla wielu Amerykanów, grudniowy wyrok jest zwycięstwa prawa rodziców i lekarzy do dbania o zdrowie dzieci nad motywowaną ideologicznie ingerencją rządowej biurokracji.

« 1 »
TAGI:

Bartosz Bartczak

Redaktor serwisu gosc.pl

Ekonomista, doktorant na Uniwersytecie Ekonomicznym w Katowicach specjalizujący się w tematyce historii gospodarczej i polityki ekonomicznej państwa. Współpracował z Instytutem Globalizacji i portalem fronda.pl. Zaangażowany w działalność międzynarodową, szczególnie w obszarze integracji europejskiej i współpracy z krajami Europy Wschodniej. Zainteresowania: ekonomia, stosunki międzynarodowe, fantastyka naukowa, podróże. Jego obszar specjalizacji to gospodarka, Unia Europejska, stosunki międzynarodowe.

Kontakt:
bartosz.bartczak@gosc.pl
Więcej artykułów Bartosza Bartczaka