Sprawa dopuszczenia do sakramentów osób po rozwodzie żyjących w nowych związkach wciąż dzieli Kościół. Potrzebny jest głos Piotra.
Sprawa interpretacji ósmego rozdziału adhortacji „Amoris laetitia” (dalej skrót: AL) wywołała kolejną falę dyskusji w Kościele. Stało się to za sprawą prywatnego listu papieża Franciszka, który ujawniła prasa.
Interpretacja argentyńska
List adresowany do biskupa diecezji Buenos Aires zawiera pozytywną opinię papieża o instrukcji opracowanej w tej diecezji, a dotyczącej postępowania wobec osób rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach. Języczkiem u wagi jest stwierdzenie argentyńskich biskupów, że „AL otwiera możliwość dopuszczenia do sakramentów pojednania i Eucharystii”. Biskupi zastrzegają, że nie jest to jakieś ogólne pozwolenie, ale chodzi o proces rozeznawania wraz z duszpasterzem, który może prowadzić do takiej decyzji. „Tekst jest bardzo dobry i w pełni oddaje sens rozdziału VIII AL” – ocenił Franciszek. I dodał: „Nie ma innej interpretacji”.
Problem w tym, że inne interpretacje już istnieją. Zostały wydane przez innych biskupów wcześniej. Te interpretacje są odmienne od tej pochwalonej przez Ojca Świętego. Zwykle w Kościele jest tak, że gdy Rzym wydaje decyzję, sprawa jest zamknięta. W tym przypadku jednak nadal nie wiadomo, jak traktować słowa papieża. Czy jest to luźna uwaga, czy rozstrzygnięcie zobowiązujące cały Kościół? Instrukcja argentyńska nie ma rangi nauczania powszechnego. Jaką rangę doktrynalną ma prywatny list papieża, który początkowo nie był przeznaczony do publikacji? Dostał się jednak do prasy i dopiero kilka dni później Watykan oficjalnie potwierdził jego autentyczność. Czy biskupi, którzy odmiennie niż Argentyńczycy interpretują nauczanie AL, powinni skorygować swoje wypowiedzi? Albo też mamy tutaj do czynienia z tzw. decentralizacją i każdy biskup ma prawo inaczej rozstrzygnąć tę kwestię?
Inne interpretacje
Przypomnijmy, że adhortacja AL to bardzo obszerny dokument, który jest owocem dwóch synodów biskupów. Dokument ważny, wyczekiwany, potrzebny. W obliczu współczesnych kryzysów małżeństwa i rodziny potrzebują wzmocnienia, światła, ukazania znaczenia i piękna ich powołania. Nowych impulsów potrzebuje duszpasterstwo rodzin. Co do tego nikt nie ma wątpliwości. Jednym z tematów, który pojawił się już na początku synodalnej debaty, było przedyskutowanie możliwości dopuszczenia do sakramentów osób rozwiedzionych żyjących w powtórnych związkach. Sprawa wywołała ożywioną dyskusję wśród biskupów i przesłoniła wiele ważniejszych kwestii. Większość pasterzy na obu synodach opowiedziała się przeciwko takiej możliwości, argumentując, że byłaby to poważna zmiana doktrynalna, a nie tylko korekta praktyki duszpasterskiej. Dyskusja synodalna podzieliła także katolicką opinię publiczną, pozostawiła sporo wątpliwości.
Oczekiwano więc z uwagą rozstrzygnięcia, które podejmie papież w posynodalnym dokumencie. Decyzji niebudzącej wątpliwości zabrakło. Rozdział ósmy AL poświęcony został osobom żyjącym w powtórnym związku. Postuluje się w nim drogę „przyjęcia, towarzyszenia, rozeznania i integracji”. Dokument nie odpowiada jednak w jednoznaczny sposób na pytanie, czy osoby mające ważny sakramentalny związek, a żyjące w nowym związku jak mąż i żona, mogą zostać dopuszczone do sakramentów. Otwartą furtkę daje nieprecyzyjny przypis 351. Czy jednak można zmieniać wielowiekowe nauczanie Kościoła jednym krótkim zdaniem w przypisie? Papież pytany wprost o ten przypis na konferencji prasowej odesłał do wypowiedzi kard. Schönborna. Ta sprzyja zmianie, ale również nie jest jednoznaczna.
W tej sytuacji nie dziwi fakt, że po ukazaniu się adhortacji kontrowersje wokół Komunii dla osób po rozwodzie nie ustały. Pojawił się list 45 teologów, którzy prosili papieża o wyjaśnienia. Arcybiskup Filadelfii Charles Chaput opracował instrukcję, która uwzględniając „Amoris laetitia”, utrzymuje w mocy jasne zalecenie „Familiaris consortio”, mówiące, że osoby po rozwodzie i żyjące w nowych związkach mogą przystępować do sakramentów pod warunkiem, że będą żyć jak brat i siostra (pisaliśmy o tym w GN 29/2016). W podobnym duchu wypowiedziało się kilku innych biskupów z USA, biskupi z Kostaryki, kilku biskupów kanadyjskich. Polscy biskupi nie wypowiedzieli się na piśmie, ale abp Gądecki w rozmowie z dziennikarzami po spotkaniu z papieżem na Wawelu stwierdził, że jeśli małżeństwo zostało zawarte ważnie, to nie ma tytułu, żeby umożliwić przystępowanie do Komunii, która jest wyrazem pełnej jedności z Chrystusem.
Co dalej?
Sprawa nabrzmiała i wymaga rozwiązania. Nie chodzi już tylko o samą kwestię Komunii dla rozwiedzionych. Chodzi teraz o jedność Kościoła oraz spójność i rangę doktryny w życiu Kościoła. Być może konieczne byłoby zajęcie stanowiska przez Kongregację Doktryny Wiary. Jeśli papież Franciszek uznał, że jest możliwa zmiana w nauczaniu, które jest obecne od dwóch tysięcy lat w Kościele i mocno potwierdzone przez jego bezpośrednich poprzedników, to taka zmiana musiałaby być wprowadzona w sposób, który nie budzi wątpliwości. Oczywiście pozostaje pytanie, czy z doktrynalnego punktu widzenia taka zmiana jest możliwa. Zwolennicy zmiany powtarzają, że chodzi o zmianę dyscypliny, a nie samej doktryny. Brzmi to mało wiarygodnie. Wyjątek nie potwierdza reguły, tylko ją znosi. A może jest tak, że w tej kwestii powinny rozstrzygać lokalne Kościoły w duchu decentralizacji? Wtedy jednak okaże się, że w jednej części świata ten sam czyn jest grzechem, a w innej nie.
Ksiądz Robert Skrzypczak, dogmatyk z Warszawy, autor entuzjastycznego wstępu do książki z katechezami Franciszka o rodzinie, zauważa: „Obawy są jak najbardziej słuszne i także ja je podzielam. Dlatego też przyznaję słuszność tym wszystkim, którzy mają odwagę, by zwracać się z prośbą i pytaniem do papieża Franciszka. Musimy w tym względzie papieża niepokoić. Skoro jest zamęt i wielu ludzi się gubi, to nam nie wystarcza kategoria interpretacji – także tej »jedynej słusznej«. Bo interpretacja zawsze jest tylko interpretacją. Potrzebujemy jasnej wykładni” (za www.fronda.pl). Ta prośba nie jest w żadnej mierze kwestionowaniem papieskiej władzy czy autorytetu Franciszka, wręcz przeciwnie, chodzi o to, aby papież z tej władzy skorzystał. Niech przemówi Piotr. •