Nowy numer 20/2024 Archiwum

A miały spaść na nas plagi egipskie

​​​​​​​ŚDM miały być porażką, okazały się sukcesem. Stały się świadectwem żywej wiary.

Wszystkie media, które straszyły ŚDM i odradzały wyjazd do Krakowa, chyba muszą teraz gryźć się w język, że ich groźby się nie spełniły.

Nie było ataków terrorystycznych, Brzegi nie popłynęły, pogoda, o dziwo, całkiem niezła, nawet jeśli czasem zraszał mocniejszy deszcz. I tłumy, olbrzymie tłumy. Wiara w Polsce i na świecie jest żywa, nie martwa, nie letnia. 

Młodzi okazywali sobie braterstwo, najpierw przyjmując pielgrzymów do swoich domów, potem podczas wydarzeń w Krakowie. Polacy, o dziwo, nie są ksenofobiczni, lecz gościnni, i chcą nieść pomoc innym. Atmosfera była niesamowita.

Papież nie zrugał polityków, nie wyraził zaniepokojenia demokracją w Polsce. Nie okazał się  też „wyzwolonym papieżem”, jak tego chcieliby niektórzy. Przypomniał o godności dzieci, starców, przypomniał o wartości małżeństwa. Mówił do wszystkich (młodszych i starszych) prostym językiem i budził serca. Budził nas, byśmy nie byli uśpieni i nie szukali  „wygodnych kanap”. To my mamy kształtować naszą przyszłość. Przypominał o miłości Boga i zachęcał do budowania mostów między ludźmi. Potrafił śmiać się z nami i zachęcać do ciszy i modlitwy.

Mnie najbardziej poruszała postawa młodych pielgrzymów, którzy mówili, że są w Krakowie nie tylko po to, by zobaczyć i spotkać się z Franciszkiem, ale że przyjechali przede wszystkim dla Jezusa. Bo On jest centrum ŚDM.

Dziś Jezus nas posyła.

Franciszek mówi „do widzenia” i prosi o modlitwę.

Dzięki Ci, Boże, za te ostatnie dni, które już zmieniają oblicze ziemi, tej ziemi.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy