Nowy numer 19/2024 Archiwum

Dół

Donald Turbitt opowiada o owocach uwielbiania Boga w sytuacjach beznadziejnych.

A jego żona Mikal wówczas nim wzgardziła – czytamy. Porażające jest następne zdanie: odtąd była „bezdzietna aż do czasu swej śmierci”.

Bóg nauczył mnie tego, bym nie oceniał nigdy sposobu, w jaki modlą się inni. Bądź bardzo ostrożny w krytykowaniu tego, w jaki sposób ktoś się modli. Mikal sama sprowadziła na siebie przekleństwo.

„Chrześcijanin coś ma, zanim jeszcze to ma” – powiedziałeś kiedyś. To znaczy: dziękuje za coś, czego jeszcze nie widzi. To historia moja, mojej rodziny, wspólnoty. Przez dwa ostatnie lata Bóg odpowiada na to, że dziękowaliśmy Mu w ciemno, nie widząc owoców.

Będąc w dolinie, wypowiadam głośno słowa proroctwa. Nie zmienię moich warunków, nie zmienię tego, czy jestem na dnie, czy na szczycie, ale głośno, z wiarą wypowiadam słowa błogosławieństwa, wierząc, że On mnie nie zostawi, że problem został dany mi jedynie po to, aby mnie wzmocnić. Diabeł chce, bym poległ, bym wszedł w narzekanie, szemranie, a Bóg pragnie mnie wyprowadzić z tej próby zwycięsko.

Gdy dopada nas choroba, depresja, automatycznie rodzi się w nas pytanie: „Co złego zrobiłem?”.

To bardzo złe pytanie. Nie warto drążyć, rozdrapywać ran. Przecież dolina to nie reakcja na to, że coś zrobiłeś źle. Czasem robisz wszystko dobrze, a lądujesz po uszy w kłopotach. Diabeł zawsze stoi naprzeciwko drzwi do skarbca, pamiętaj o tym! On powstrzymuje cię wtedy, gdy zbliżasz się do czegoś wielkiego.

Jozafat zmienił nazwę z „doliny śmierci” na „dolinę miłosierdzia”. Jak to się robi?

Przez uwielbianie Boga. Jozafat wysłał na czele armii ekipę uwielbienia. Szpaler wojowników szedł i krzyczał: „Chwalimy Cię, Boże, bo Twoja łaska trwa na wieki”. Efekt? Wrogowie wpadli w popłoch i zaczęli się sami wyrzynać. Co więcej: Izrael przez trzy dni zbierał łupy! Tak kończy się wyjście z doliny śmierci.

Zbierałeś kiedyś łupy przez trzy dni?

O wiele dłużej! Jedną z największych katastrof, jakie przeżyłem, była chwila, gdy rozsypała się moja wspólnota. Wtedy narzekałem. Przez dziesięć lat. Przestałem, gdy przeczytałem 15. rozdział Ewangelii Jana. Było to zresztą tu, w Polsce. Przeczytałem, że ogrodnik przycina krzew winny nie wtedy, gdy jest on jałowy i nieurodzajny, ale wtedy, gdy produkuje on dobre owoce! Bóg przycina dzieło rodzące dobre owoce! Wtedy zobaczyłem, że On odciął coś po to, by owoce były jeszcze większe. I tak się stało. Kiedyś głosiłem Słowo we wspólnocie dla 300 osób, teraz – dla tysięcy ludzi na całym świecie. On miał dla mnie coś lepszego, a ja narzekałem Zobaczyłem to i przestałem marudzić. Jedna rzecz mnie trochę martwi: im starsza winorośl, tym bardziej trzeba ją przycinać. A ja już mam swoje lata. (śmiech)

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Marcin Jakimowicz

Dziennikarz działu „Kościół”

Absolwent wydziału prawa na Uniwersytecie Śląskim. Po studiach pracował jako korespondent Katolickiej Agencji Informacyjnej i redaktor Wydawnictwa Księgarnia św. Jacka. Od roku 2004 dziennikarz działu „Kościół” w tygodniku „Gość Niedzielny”. W 1998 roku opublikował książkę „Radykalni” – wywiady z Tomaszem Budzyńskim, Darkiem Malejonkiem, Piotrem Żyżelewiczem i Grzegorzem Wacławem. Wywiady z tymi znanymi muzykami rockowymi, którzy przeżyli nawrócenie i publicznie przyznają się do wiary katolickiej, stały się rychło bestsellerem. Wydał też m.in.: „Dziennik pisany mocą”, „Pełne zanurzenie”, „Antywirus”, „Wyjście awaryjne”, „Pan Bóg? Uwielbiam!”, „Jak poruszyć niebo? 44 konkretne wskazówki”. Jego obszar specjalizacji to religia oraz muzyka. Jest ekspertem w dziedzinie muzycznej sceny chrześcijan.

Czytaj artykuły Marcina Jakimowicza