Żaden ludzki grzech, jakkolwiek ciężki by był, nie może przeważyć nad miłosierdziem ani go ograniczyć – mówi papież Franciszek w wywiadzie rzece. „Miłosierdzie to imię Boga” jest opowieścią o tym, że Bóg jest czuły i „gotowy przyjąć każdego, kto pragnie wykonać choć jeden krok w stronę domu”. Książka jest niestety straconą okazją do postawienia wielu pytań…
Kilkanaście godzin Andrea Tornielli spędził sam na sam z Franciszkiem. Jeden z najbardziej znanych watykanistów, publicysta turyńskiej „La Stampy”, z papieżem spotykał się w Domu św. Marty po powrocie Franciszka z pielgrzymki do Ameryki Południowej. Książka, którą wspólnie tworzyli, trafia do księgarń w kilku krajach jednocześnie. W Polsce wydaje ją Instytut Wydawniczy „Znak”. „Miłosierdzie to dowód tożsamości naszego Boga” – podkreśla Franciszek. Mówi zaskakująco prostym językiem. Chwilami przywołuje szokujące ludzkie historie i odwołuje się do równie mocnych biblijnych obrazów. Jak choćby 16 rozdział Księgi Ezechiela. W historii tej Izrael porównany jest do małej dziewczynki, „której nie odcięto pępowiny, pozostawiając ją we krwi, odrzuconą.
Bóg zobaczył, jak szamocze się we krwi, i oczyścił ją, namaścił, odział, a kiedy dorosła, przystroił jedwabiem i klejnotami. Ona jednak, oczarowana swoim własnym pięknem, zaczęła się prostytuować, nie pozwalając sobie płacić, lecz sama płacąc swoim kochankom. Bóg jednak nie zapomni o swoim przymierzu, umieści ją ponad jej starszymi siostrami, aby wspomniała na Niego i zawstydziła się (Ez 16, 63), kiedy zostanie jej przebaczone to, co uczyniła”. Papież podkreśla tu, jak głęboko miłosierdzie jest połączone z wiernością Boga. „To jest dla mnie jedno z największych objawień: pozostaniesz ludem wybranym, zostaną ci wybaczone wszystkie twoje grzechy”. I parafrazując św. Pawła, dodaje: „Możesz odrzucić Boga, możesz zgrzeszyć przeciwko Niemu, lecz Bóg nie może zaprzeć się samego siebie, On pozostaje wierny”.
Najmocniejsze przesłanie
Ta książka jest dobrą nowiną dla osób poranionych i poza Kościołem, zachętą, by nie bać się prosić Boga o wybaczenie. To też świadectwo ujmującej pokory Franciszka, który sam wciąż zadziwia się miłosierdziem Boga. Pretekstem do wydania wywiadu rzeki jest Rok Święty, ale nie tylko. Wszystko zaczęło się 17 marca 2013 r. Nowo wybrany papież z Argentyny w watykańskim kościele św. Anny odprawiał pierwszą niedzielną Mszę tego pontyfikatu. W tłumie stał Andrea Tornielli. Zanotował on: „Franciszek wygłosił swoją drugą homilię jako papież bez kartki: »Przesłanie Jezusa to miłosierdzie. Dla mnie, mówię to z pokorą, jest to najmocniejsze przesłanie Pana«”. Zdanie to uderzyło watykanistę. Papież odnosił się do Ewangelii według świętego Jana o cudzołożnicy, którą uczeni w Piśmie i faryzeusze chcą ukamienować zgodnie z zaleceniami prawa Mojżeszowego. Jezus ratuje jej życie. Padają słynne słowa o tym, by pierwszy kamień rzucił ten, kto jest bez grzechu. „I Ja ciebie nie potępiam. Idź i odtąd już nie grzesz” – mówi Jezus do kobiety (J 8,11). Tornielli pamięta dokładnie komentarz papieski do tej biblijnej sceny. „Również my lubimy czasem kamienować innych, potępiać ich”, a kto osądza innych i „uważa się za sprawiedliwego, dobrego i postępującego odpowiednio, nie czuje, że potrzebuje przytulenia, przebaczenia. Są i tacy, którzy odczuwają taką potrzebę, lecz uważają, że jest to niemożliwe, bo zbyt wielkie zło popełnili”. Rok po homilii u św. Anny Tornielli słyszy w czasie Mszy w Domu św. Marty kolejną. Papież rzuca nowe światło na scenę z cudzołożnicą. Jezus, zostając z nią sam na sam, zamienia się w jej spowiednika. Ona przyznaje się do grzechu. Jezus nie tylko mówi jej o przebaczeniu, ale „idzie dalej i nakazuje [w wersji polskiej przełożono ten fragment jako „radzi jej”], by więcej nie grzeszyła. Odróżnia też przebaczenie od miłosierdzia. „Tylko Boże przebaczenie usuwa grzech, miłosierdzie zaś idzie dalej” – wyjaśnia papież. Tornielli chce wiedzieć, co to oznacza, wysyła więc do papieża kilka pytań. A po krótkim czasie obaj siadają w zaciszu papieskiego domu. „Przybyłem wyposażony w trzy dyktafony. Franciszek czekał na mnie, trzymając przed sobą na stoliku konkordancję biblijną i cytaty ojców Kościoła” – pisze dziennikarz. I machina ruszyła… Na samym początku Tornielli wraca do sceny z Boliwii. W najsurowszym w Ameryce Południowej zakładzie karnym w Palmasola Franciszek powiedział do więźniów: „Stoi przed wami człowiek, któremu wybaczono wiele grzechów”. „To uderzające słyszeć, że papież mówi to o sobie samym” – odwołuje się do tamtego wydarzenia Tornielli. „Naprawdę?” – pyta Ojciec Święty. I dalej z prostotą oraz szczerością parafrazuje bł. Pawła VI: „Jestem niczym, jestem nędznikiem. Bóg Ojciec bardzo mnie kocha, chce mnie zbawić, chce, bym wyszedł z tej nędzy, w której trwam, ale ja sam nie jestem w stanie tego zrobić. Posyła więc swojego Syna, Syna, który przynosi Boże miłosierdzie, przemienione w akt miłości do mnie”. I uzupełnia od siebie: „Papież potrzebuje miłosierdzia Bożego. Za każdym razem, kiedy przekraczam bramy więzienia, nachodzi mnie myśl: dlaczego oni, a nie ja? To ja powinienem tu być, zasługiwałbym na to. Ich upadki mogłyby być moimi, nie czuję się lepszy od osób, przed którymi stoję. (…) pocieszam się sytuacją Piotra: wyparł się Jezusa, a mimo to został wybrany”. Papież odpowiada dalej na proste, często nurtujące nas pytania. To ciekawe, zobaczyć, jak papież, także jako człowiek, mierzy się z tymi z pozoru błahymi sprawami: dlaczego jesteśmy grzesznikami, czemu musimy się spowiadać, jak wyznawać grzechy i jak o nich słuchać. Czy Bóg nie męczy się wybaczaniem nam? Czy wybacza wszystko i jakie są granice miłosierdzia? Wreszcie: czemu Bóg pozwala człowiekowi popełniać grzechy ciężkie? Papież przywołuje obrazy z Pisma Świętego i ludzkie historie, których był świadkiem (poruszyła mnie ta o prostytuującej się matce sześciorga dzieci w jego byłej parafii), cytuje ojców Kościoła i świętych. Tornielli pyta też, kiedy po raz pierwszy w życiu papież sam doświadczył Bożego miłosierdzia. Franciszek snuje opowieść o Bogu pełnym czułości. Czułość łączy z miłosierdziem i wiernością Boga. „Jak pogodzić miłosierdzie z doktryną w Kościele?” – pyta Tornielli. „Miłosierdzie to przecież doktryna!” – odpowiada papież.