Dla kogo jest ta książka? Wbrew pozorom nie tylko dla kobiet w ciąży, ale dla wszystkich wrażliwych czytelników, którzy chcą poznać ich wewnętrzny świat.
Trzymam w ręku książkę niezwykłą. Trochę album, trochę tomik poezji, trochę dziennik pełen intymnych zapisków. I jeszcze coś więcej. Bo przecież „Ciiichooo... miłość się rodzi” to historia dojrzewającego życia. Cudu, który domaga się zapisania, ale nie da się wyrazić zwykłymi słowami. Dlatego mówi się o nim inaczej, na wiele sposobów jednocześnie. Poruszamy się na pograniczu poezji, prozy, a czasem zwykłej, nieoszlifowanej notatki sporządzonej pod wpływem chwili. Przemawia też do naszej wyobraźni graficzny sposób zapisu tekstu, a przede wszystkim obrazy – dalekie od realizmu, ale nie całkiem abstrakcyjne. Bowiem w tej plątaninie kolorów, figur geometrycznych i plam wyrażone są uczucia kobiety oczekującej na narodziny swego dziecka. Kobiety, która odkrywa w sobie nagle zupełnie inny świat i pragnie się tym odkryciem podzielić.
Kolory uczuć
„»Ciiichooo... miłość się rodzi« to opowiadanie o dziewięciomiesięcznym oczekiwaniu na spotkanie, w którym emocje i uczucia układają się w taniec pełen zmiennych rytmów” – pisze we wstępie do tej nieszablonowej książki jej autorka, Iwona Paulewicz, artystka malarka, na co dzień mieszkająca w Grecji. – Trzon tej książki powstawał faktycznie jako pamiętnik dziewięciu miesięcy ciąży – wyznaje w rozmowie z GN. – Oczywiście później wracałam do tekstu, zmieniałam go, upiększałam, wprowadzałam elementy baśniowe. Od początku myślałam też o tym, jak zilustrować tę książkę. Skłaniałam się najpierw ku obrazom bardziej realistycznym, jednak ten okres był na tyle inny od wszystkiego, czego doświadczyłam, że musiałam pójść w stronę abstrakcji. Tworząc ilustracje, zastanawiałam się nad tym, jakie kolory mają uczucia otaczające mnie w danym momencie. Książka podzielona jest na dziewięć rozdziałów, z których każdy odpowiada jednemu miesiącowi ciąży. Podkreślają to rozpoczynające rozdziały ilustracje, przedstawiające rozwój dziecka od maleńkiej „kropeczki” do momentu, kiedy ów mały człowiek jest już gotowy do narodzin. Znamienne, że wraz z tym wzrostem rozwija się również świat odczuć i wyobrażeń matki.
Z początku mamy głównie krótkie impresje: „Serce drugiego człowieka we mnie, zdziwione rozgląda się na wszystkie strony./ Beżowy wszechświat powoli zostawia za sobą. Co to za świat? Taki zielony?”. Potem ten świat wybucha dziesiątkami odcieni i fantazyjnych wzorów. „Ruchy robią się coraz bardziej konkretne i wyraźne. Mają swoje kształty i barwy” – pisze mama. Synestezja, czyli kojarzenie wrażeń odbieranych przez jeden zmysł z wrażeniami innego zmysłu, to jeden z tych środków, które autorka najczęściej stosuje, by powiedzieć więcej.
Kierownik działu „Kultura”
Doktor nauk humanistycznych w zakresie literaturoznawstwa. Przez cztery lata pracował jako nauczyciel języka polskiego, w „Gościu” jest od 2004 roku. Poeta, autor pięciu tomów wierszy. Dwa ostatnie były nominowane do Orfeusza – Nagrody Poetyckiej im. K.I. Gałczyńskiego, a „Jak daleko” został dodatkowo uhonorowany Orfeuszem Czytelników. Laureat Nagrody Fundacji im. ks. Janusza St. Pasierba, stypendysta Fundacji Grazella im. Anny Siemieńskiej. Tłumaczony na język hiszpański, francuski, serbski, chorwacki, czarnogórski, czeski i słoweński. W latach 2008-2016 prowadził dział poetycki w magazynie „44/ Czterdzieści i Cztery”. Wraz z zespołem Dobre Ludzie nagrał płyty: Łagodne przejście (2015) i Dalej (2019). Jest też pomysłodawcą i współautorem zbioru reportaży z Ameryki Południowej „Kościół na końcu świata” oraz autorem wywiadu rzeki z Natalią Niemen „Niebo będzie później”. Jego wiersze i teksty śpiewają m.in. Natalia Niemen i Stanisław Soyka.
Kontakt:
szymon.babuchowski@gosc.pl
Więcej artykułów Szymona Babuchowskiego