Nowy numer 13/2024 Archiwum

Polityka. Między sprawiedliwością a skutecznością

„Katolicy i polityka” to temat konferencji im. św. Tomasza Morusa, która odbyła się dziś w Domu Arcybiskupów Warszawskich. W czasie spotkania rozmawiano na temat odpowiedzialności ludzi wiary za życie społeczne i publiczne oraz szans i zagrożeń czynnego udziału w życiu politycznym.

Nawiązując do nauki społecznej Kościoła katolickiego, bp Marek Solarczyk zwrócił uwagę, że jedną z podstawowych płaszczyzn, na których realizuje się odpowiedzialność obywatelska, jest wychowanie potomstwa w rodzinie. – Jeżeli człowiek umie zatroszczyć się o dobro swoich najbliższych, to tym samym będzie potrafił przenieść to doświadczenie na życie społeczne, w tym m.in. życie zawodowe, czyli sumienne i rzetelne wypełnianie swoich obowiązków – zauważył. Dodał, że odpowiedzialność wyraża się również na płaszczyźnie kultury, a zatem także i właściwej edukacji.

Zaznaczył, że katolik nie może uchylać się od odpowiedzialności za życie publiczne swojego kraju. – Nie wszyscy są politykami, ale każdy z nas ma bierne prawo wyborcze, stąd też nasza odpowiedzialność obywatelska wyraża się m.in. poprzez głosowanie w wyborach prezydenckich, parlamentarnych czy samorządowych, branie udziału w referendach czy innych inicjatywach ustawodawczych – tłumaczył hierarcha.

Pytany o zaangażowanie duchownych w życie polityczne, bp Solarczyk przypomniał, że w Polsce istnieje rozdział Kościoła od państwa, co jednocześnie nie oznacza, że istnieje neutralność światopoglądowa. – Doskonale wiemy, że zawsze istnieją pewne wartości, poglądy i zasady, którymi się posługujemy. Jak uczy nauka społeczna Kościoła, powinny one jednak budować to, co nazywamy ‘dobrem wspólnym’, czyli służyć wszystkim grupom społecznym, pozwalając na ich harmonijny rozwój – zaznaczył prelegent.

Podkreślił, że kapłan jest przede wszystkim świadkiem Bożej prawdy w tym świecie, a co za tym idzie, musi pozostać wierny Bożemu prawu i prowadzić ludzi do spotkania z Chrystusem. – Moim zadaniem, jako duchownego, jest zatem przyjąć z szacunkiem wszystkich współczesnych Nikodemów, którzy w różnej porze swojego życia i różnych godzinach dnia, bez względu na to, jakie mieli doświadczenia polityczne, przez co przechodzili oraz wobec czego stają, pomóc im odnaleźć Boga i pójść drogą wiary – powiedział.

Pytany o zaangażowanie Kościoła w Polsce na rzecz prześladowanych chrześcijan zwrócił uwagę, że jako katolicy robimy bardzo wiele. – Wystarczy zobaczyć, jak wielu misjonarzy z naszego kraju pracuje tam, niosąc im na co dzień pomoc i wsparcie, nie mówiąc już o środkach, które są przekazywane nie tylko przez Caritas Polską, ale także inne organizacje kościelne czy wspólnoty – wspomniał bp Solarczyk.

Zwrócił przy tym uwagę, że sama kwestia przyjęcia chrześcijan w Polsce to nie tylko sprawa udzielenia im dachu nad głową, czy dania pracy, ale także szeroko rozumiana pomoc w adaptowaniu się w naszym środowisku, a co za tym idzie, udzielenia możliwości edukacji dla dzieci i młodzieży, umożliwienia kultywowania wiary, zwłaszcza że większość tych ludzi to nie są rzymscy katolicy, o czym się często zapomina – zauważył.

Na temat wyzwań i zagrożeń stojących przed katolikami angażującymi się w życie polityczne głos zabrał dr Henryk Goryszewski, b. wicepremier oraz wiceprzewodniczący ZChN. Podkreślił, że osoba publiczna winna w sposób publiczny odpowiadać za swoje decyzje. Jeśli ktoś publicznie grzeszy, powinien publicznie odciąć się od zła, którego jest sprawcą czy winowajcą. Nie wystarczy zatem cicha spowiedź – zaznaczył.

Przypomniał, że choć obowiązkiem polityka jest troska o dobro wspólne, to jednak musi on mieć świadomość potrzeb konkretnych grup społecznych i zawodowych. Ma zatem pogłębiać swoją wiedzę na temat zjawisk i spraw, co do których zajmuje stanowisko, tak aby jego subiektywny ogląd stanu rzeczy był jak najbardziej bliski rzeczywistości – tłumaczył prelegent. Przestrzegł przy tym przed otaczaniem się jedynie grupą pochlebców i karierowiczów, którzy liczą jedynie na stanowiska.

Zwrócił uwagę, że w polityce istnieje konflikt między wymogami sprawiedliwości a potrzebą skuteczności. – Ocena władzy zgodnie z kryteriami sprawiedliwości, prawdy i wolności dla ogółu wyborców ma znaczenie drugorzędne. Większość pragnie dobrobytu i podtrzymania nadziei na polepszenie stopy życiowej, czego przykładem były czasy PRL-u - zauważył dr Goryszewski.

Wśród niebezpieczeństw zagrażających sumieniu ludzi zajmujących się polityką wymienił uzależnienie finansowe od sprawowanego urzędu. - Na autonomię może sobie pozwolić tylko ten, kto nie żyje z polityki – podkreślił. Zwrócił również uwagę, że panujące w polityce podstęp i intrygi niszczą ludzkie sumienia.

Zdaniem kolejnego mówcy, dr Pawła Łączkowskiego, b. wicepremiera oraz współtwórcy Partii Chrześcijańskich Demokratów, najlepszym sposobem zdefiniowania polityki jest jej ujęcie - w ślad za społecznym nauczaniem Kościoła - jako "roztropnej troski o dobro wspólne". Tymczasem - jak podkreślił - w jaskrawej opozycji do tego pozostają postawy większości polskich polityków, którzy swój program określają nie w odniesieniu do kryterium dobra wspólnego, tylko zaledwie w perspektywie "jutra", co może przynieść zwycięstwo wyborcze, odpowiadające na aktualne zapotrzebowanie społeczne.

Łączkowski odróżnił postawę autentycznego przywódcy politycznego, który jest w stanie poprowadzić stado w określonym, dalekosiężnym kierunku, od "najgłośniejszej owcy" w stadzie, która okazuje się najsprawniejsza w artykulacji żądań i obietnic, które choć nie mają pokrycia, spotykają się z aplauzem gawiedzi. I taki niestety - jego zdaniem - model "przywództwa politycznego" dominuje w dzisiejszej Polsce, powodując ewidentne straty w przestrzeni publicznej.

"Innym grzechem polskiej polityki - podkreślił Łączkowski - są coraz częściej pojawiające się formacje, narzucające społeczeństwu skrajnie jednostronny obraz czarnej rzeczywistości, prezentujące siebie jako jedynych "wybawicieli od tych wszystkich plag". A społeczeństwo dość łatwo poddaje się tego typu manipulacji, w naturalny sposób chcąc poprawy otaczającej rzeczywistości. Tego typu narracja - zdaniem mówcy - jest tym bardziej niebezpieczna, że ludziom odbiera nadzieję, niezbędną do podejmowania wysiłków na rzecz zbudowania czegoś pozytywnego.

Mówiąc o stanie polskiego państwa, Łączkowski odwołał się do typologii wprowadzonej przez Feliksa Konecznego, polskiego przedwojennego historyka i historiozofa, który wprowadził istotne rozróżnienie pomiędzy państwem "obywatelskim" a "biurokratycznym". To pierwsze stara się służyć obywatelom i stwarza im przestrzeń do działania, natomiast drugie obsesyjnie posługuję się pojęciem "interesu państwa", który de facto tożsamy jest z interesem wąskich elit sprawujących władzę. Łączkowski podkreślił przy tym, że autentyczny "interes państwa" musi być zawsze oceniany pod kątem dobra wspólnego, a nie tych partii czy koalicji, które akurat dzierżą władzę.

Z kolei Marcin Przeciszewski z KAI skupił się na prezentacji głównych nurtów nauczania społecznego papieża Franciszka. Przypomniał, że od samego początku pontyfikatu, a właściwie już o wiele wcześniej, jako prymas Argentyny, papież Franciszek poddaje silnej krytyce współczesny neoliberalizm gospodarczy. Zdaniem Franciszka obecny światowy system ekonomiczny cechuje poważny błąd. A polega on - jak podkreśla - na „bezgranicznej ufności w ślepe siły i niewidzialną rękę rynku”. „Skutkiem tego – wyjaśnia – jest skupienie bogactw fizycznych, walutowych i informacyjnych w rękach niewielu, co prowadzi do wzrostu nierówności i wykluczenia”. W adhortacji „Evangelii gaudium” stwierdza jasno: „To jest nieludzki system gospodarczy. Ten system gospodarczy zabija!”.

Przeciszewski zauważył, że w tym zakresie Franciszek kontynuuje myśl Benedykta XVI, który w encyklice "Caritas in veritate" neoliberalizm gospodarczy poddał równie głębokiej krytyce. Podkreślił tam, że "fałszywa logika rynku wzmacnia tylko egoistyczne postawy prowadzące do wynaturzeń", a "rynek kierujący się jedynie zasadą równowartości zamienianych dóbr nie potrafi doprowadzić do jedności społecznej, której zresztą potrzebuje, aby dobrze funkcjonować".

Widzimy - podkreślił - że kluczem do zrozumienia społecznego nauczania Franciszka jest antropologiczna wizja osoby ludzkiej, w czym zresztą nawiązuje on bezpośrednio do myśli swoich poprzedników Benedykta XVI i Jana Pawła II. Oceniając obecny kryzys finansowy, Franciszek przypomina, że jest on nie tylko kryzysem ekonomicznym, lecz ma także znacznie głębsze korzenie w kryzysie etycznym i antropologicznym.

Wykazując, że papież Franciszek w miejsce „kultury odrzucenia” degradującej współczesną, zglobalizowaną cywilizację proponuje „kulturę spotkania”, mówca przypomniał, że „autentyczne prawo do rozwoju dotyczy każdego człowieka i wszystkich ludzi w całościowej perspektywie. A to wymaga zapewnienia na wszystkich szczeblach przynajmniej minimalnego ich udziału we wspólnocie ludzkiej”.
Inną, jak podkreślił Przeciszewski, ważną kwestią społeczną podejmowaną przez Franciszka jest ekologia. Już podczas swej pierwszej Mszy św. rozpoczynającej pontyfikat 19 marca 2013 r. podkreślił doniosłość „troski o przyrodę”. Powiedział wówczas, że św. Franciszek z Asyżu, którego imię i przesłanie ma być natchnieniem dla jego pontyfikatu, stanowi wzorzec życia surowego, szanującego stworzenie, jakże odległego od obecnej „kultury odrzucenia”. Od tamtego czasu papież wielokrotnie nawoływał do ochrony środowiska, zarówno podczas swych podróży, jak i w czasie audiencji w Watykanie. – Gdy niszczymy stworzenie, ono zniszczy nas samych. Nigdy o tym nie zapominajcie! – wołał przed rokiem.
Myśli te rozwinął w formie integralnego wykładu w opublikowanej w ubiegłym tygodniu encyklice "Laudato si' ". Przy okazji warto podkreślić, że to, co pisze na temat encykliki część polskiej prasy, np. "Rzeczpospolita" jest - zdaniem Przeciszewskiego - nierzetelne. Nieprawdą jest, że papież domaga się likwidacji wydobycia węgla czy innych paliw kopalnych. Mówi tylko – zgodnie zresztą z wynikami badań naukowych – o szkodliwości nadmiernej emisji gazów cieplarnianych oraz nawołuje w przypadku wydobycia węgla do stosowania technologii ograniczających zatrucie środowiska. Popiera też rozwój stosowania źródeł odnawialnych.

Najistotniejszym wątkiem encykliki - jak podkreślił prelegent - jest wątek antropologiczny, w którym papież apeluje o szacunek nie tylko dla środowiska przyrodniczego, ale dla godności osoby ludzkiej. Dlatego bardzo mocnej krytyce poddaje brak szacunku dla życia człowieka przed narodzeniem oraz dla życia ludzkiego w okresie embrionalnym. Ponadto w radykalny sposób przeciwstawia się ideologii gender, jako całkowicie sprzecznej z naturą.

Na koniec swego wystąpienia Przeciszewski zaapelował o promocję społecznego nauczania Kościoła na gruncie Kościoła w Polsce, gdyż jest ono zdecydowanie za mało tutaj znane. Postulował m. in. utworzenie szkoły dla liderów chrześcijańskich w Warszawie, co mogłoby zaowocować także kształceniem ludzi, skłonnych po profesjonalnego zaangażowania na niwie politycznej - w oparciu o mocny kręgosłup wartości, bazujący na dorobku katolickiej nauki społecznej.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy