Kosowskie pokłosie

Serbowie za zbrodnie w Kosowie zostali ukarani wielokrotnie i na różne sposoby. Kosowscy Albańczycy za zbrodnie dokonane na Serbach zostali nagrodzeni własnym państwem. Niedawne próby rozliczenia „Kosowarów” są tylko symboliczne. Symbolizują nierówne miary przykładane do stron bałkańskich konfliktów.


Jacek Dziedzina


|

11.06.2015 00:15 GN 24/2015

dodane 11.06.2015 00:15
0

Luty 2008 roku, dwa dni po ogłoszeniu niepodległości przez Kosowo. Stałem na moście w Kosowskiej Mitrowicy, łączącym albańską i serbską część miasta. Na moście setki policjantów i wojskowych z międzynarodowych misji; po stronie zamieszkałej przez Serbów wielotysięczna demonstracja przeciwko oderwaniu od Serbii kolebki jej państwowości. To tutaj cztery lata wcześniej, w marcu 2004 roku, (a więc 5 lat od zakończenia wojny w Kosowie), zaczęły się krwawe zdarzenia. W rzece Ibar płynącej pod mostem utonął młody Albańczyk. Albańskie media rozpuściły plotkę, że to Serbowie stoją za jego śmiercią (później międzynarodowe śledztwo misji ONZ wykazało, że Serbowie nie mieli z tym nic wspólnego). Rozwścieczony tłum Albańczyków rzucił się na drugą stronę mostu, którego zaczęli bronić Serbowie. Wojska NATO nie potrafiły sobie poradzić z rozwojem sytuacji. Zginęło prawie 30 Serbów, prawie 1000 osób zostało rannych, ok. 4 tys. Serbów wygnanych, a kilkadziesiąt cerkwi i monastyrów, w tym zabytkowych, zdewastowano i podpalono. 


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina


Zapisane na później

Pobieranie listy