Nowy numer 17/2024 Archiwum

25 lat więzienia za zabójstwa dzieci

Beata Z. z Hipolitowa (Podlaskie) jest już prawomocnie skazana na 25 lat więzienia za zabójstwo piątki swoich nowo narodzonych dzieci. Sąd Apelacyjny w Białymstoku utrzymał we wtorek wyrok w tej sprawie i oddalił apelacje zarówno obrony, jak i prokuratury.

W swojej apelacji obrona chciała uniewinnienia, ewentualnie uchylenia wyroku i zwrotu sprawy do ponownego rozpoznania sądowi pierwszej instancji. Prokuratura również zaskarżyła wyrok, bo uważała, że karą łączną za pięć zabójstw powinno być nie 25 lat więzienia, a dożywocie.

Łomżyńska prokuratura okręgowa oskarżyła Beatę Z. o zabójstwo dzieci urodzonych w 2000, 2003, 2008, 2010 i 2012 r. - trzech chłopców i dwóch dziewczynek. Według śledczych, kobieta świadomie pozostawiała dzieci po porodzie w takim miejscu i warunkach, w których nie miały szans na przeżycie - szczątki dwojga z nich znaleziono na strychu jej domu, dwojga kolejnych - w piwnicy w stodole.

Szczątków piątego dziecka, utopionego - jak przyjęto w akcie oskarżenia - w stawie w Hipolitowie, mimo poszukiwań nie udało się odnaleźć.

W śledztwie Beata Z. przyznała się do zarzutów zabójstw piątki dzieci, w czasie wizji lokalnych pokazywała miejsca, w których rodziła dzieci oraz gdzie je zostawiała. Mówiła też wtedy, że to postawa konkubenta, który nie interesował się nią, gdy zachodziła w kolejne ciąże, decydowała o tym, iż nie chciała tych dzieci.

Na początku procesu przed sądem w Łomży, który trwał od listopada 2013 r. do maja 2014 r., zmieniła jednak wyjaśnienia. Przyznała się wówczas nie do zabójstw noworodków, a jedynie do nieudzielenia im pomocy.

Jej konkubent odmówił przed sądem w Łomży składania wyjaśnień, a w śledztwie prokuratura nie znalazła dowodów, by miał on związek z zabójstwami dzieci.

Sąd apelacyjny, podobnie jak okręgowy, ocenił, że to pierwsze wyjaśnienia, składane przez Beatę Z. w śledztwie, były prawdziwe. "Oskarżona chciała śmierci tych wszystkich dzieci, jest winna pięciu zabójstw" - mówił uzasadniając wyrok sędzia Janusz Sulima. Przywoływał też cytaty z listu Beaty Z. do najstarszej córki, w którym oskarżona wprost przyznała się do zabójstw.

Jednocześnie ocenił, że orzeczona przez sąd pierwszej instancji kara łączna 25 lat więzienia jest "adekwatna do stopnia szkodliwości społecznej" tych czynów, za które kobieta odpowiadała, stopnia jej winy oraz że spełni także swoje funkcje w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

"Nie można zgodzić się z tym, że tylko kara dożywotniego pozbawienia wolności będzie odstraszać potencjalnych sprawców tego rodzaju czynów. 25 lat więzienia jest również surową, bardzo surową karą" - mówił sędzia Sulima.

Wyraził też przekonanie, że "ten wyrok, przynajmniej w jakiejś mierze, może wpłynąć na osoby, które mogłyby w pewnych okolicznościach dopuścić się tego rodzaju zbrodni".

Sędzia Sulima kilkakrotnie powtórzył, że nic nie może jednak usprawiedliwić tego, co zrobiła Beata Z. Zaznaczył, że miała wiele możliwości wyjścia z sytuacji, w jakiej się znalazła.

"Ale sięgając po karę dożywotniego pozbawienia wolności należy rozważyć, dlaczego konieczna jest trwała izolacja sprawcy" - powiedział i zastrzegł, że dożywocie wolno orzekać tylko wówczas, gdy brak jest jakichkolwiek okoliczności łagodzących, a żadna inna kara nie uchroni przed sprawcą społeczeństwa.

"Beata Z. z pewnością nie jest taką osobą, pomimo że dopuściła się pięciu zabójstw" - ocenił sąd.

Uznał też, iż w tej sprawie niekaralność - biorąc pod uwagę liczbę zabójstw - nie może być okolicznością łagodzącą. Ale za takie okoliczności sąd uznał to, że w śledztwie kobieta przyznała się i współpracowała z policją i prokuraturą (m.in. wskazała miejsca, gdzie pozostawiała dzieci), wyraziła skruchę, w liście do córki poprosiła o wybaczenie.

"Gdyby nie jej szczere wyjaśnienia, nigdy nie poznalibyśmy całej prawdy o Hipolitowie, o tym co się tam wydarzyło" - dodał sędzia Sulima.

« 1 »

Zapisane na później

Pobieranie listy

Reklama