Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Niemiecki sojusznik Kaczyńskiego

Unia Europejska powinna skupić swoją uwagę na Europie Wschodniej, a nie na Grecji czy Irlandii – mówi prof. Bernd Lucke, europoseł, szef niemieckiej partii Alternatywa dla Niemiec.

Jaka jest więc wasza „alternatywa dla Europy“?

UE funkcjonuje dobrze, ponieważ jest związkiem suwerennych państw. Państwa powinny współpracować ze sobą tam, gdzie wspólnota funkcjonuje lepiej, niż pojedyncze państwa. Dobrym przykładem jest wspólny rynek. To, że można eksportować bez ograniczeń celnych, prowadzi do wzrostu gospodarczego, większej ilości miejsc pracy, daje także konsumentom większy wybór, jeśli chodzi o towary. W niektórych przypadkach jest też dobrze mieć wspólną politykę zagraniczną. Sensowna jest współpraca w kwestii afery związanej z inwigilacją telefoniczną i internetową, jakiej dopuszczały się USA – warto walczyć o to, by w przyszłości tego typu przypadki szpiegostwa nie były możliwe. Są też obszary, w których polityka zagraniczna powinna pozostać domeną państw narodowych – nie wydaje mi się, by Niemcy lub Polska miały szczególny interes w interwencji w Mali.

UE nie ma wspólnej polityki wobec kryzysu na Ukrainie. Powinna mieć?

We wspólnym interesie Unii jest stabilna Ukraina, w której nie ma wojny domowej, której gospodarka się rozwija i która ma zabezpieczone dostawy energii. Trzeba jednak pamiętać, że mamy do czynienia z wewnętrznym konfliktem ukraińskim, w który nie należy ingerować z zewnątrz.

Ale przecież mamy do czynienia z ingerencją ze strony rosyjskiej.

Oczywiście i to zdecydowanie potępiam. Rosji nie wolno mieszać się w sprawy ukraińskie, bez żadnego „ale“.

Pana kolega partyjny Aleksander Gauland twierdzi, że należy rozumieć rosyjskie próby „zbierania rosyjskiej ziemi“.

Rosja nie ma prawa zbierać ziemi, która należy do kogoś innego. Dlatego też próbowała swoją politykę legitymizować przez referenda. Jednak oba nie były do zaakceptowania, ponieważ nie odbyły się według demokratycznych reguł. Należy potępić ciche wsparcie jakichś milicji. Trzeba jednak sprawdzić, jaka jest wola mieszkańców tych regionów, czy nie ogranicza się tam praw mniejszości. Próba zniesienia rosyjskiego jako języka urzędowego na Ukrainie była niemądrą prowokacją. Ostatecznie chodzi o to, by dać mieszkającym tam ludziom prawo do samostanowienia według demokratycznych reguł.

Z tym ma problem niestety sama UE. Niedawno Komisja Europejska odrzuciła inicjatywę obywatelską „Jeden z nas“, pod którą podpisały się prawie 2 mln obywateli UE, w tym 170 tys. Niemców.

Ustawodawstwo dotyczące aborcji i obchodzenia się z embrionalnymi komórkami macierzystymi nie leży w kompetencjach UE. Każda europejska regulacja lub finansowe wsparcie dla tego typu działań to złamanie zasady pomocniczości. Nie ma powodu, dla którego UE miałaby de facto prowadzić politykę, która jest być może sprzeczna z moralnymi bądź religijnymi wyobrażeniami poszczególnych państw członkowskich.

Innego zdania są posłowie, którzy od czasu do czasu próbują przez raporty wpływać na politykę państw członkowskich. Takie dokumenty jak np. raport Estreli, określający prawo do aborcji jako prawo reprodukcyjne, lub raport Lunacek, który stara się narzucać małżeństwa homoseksualne, mogą powstawać?

AfD zajęła oficjalne krytyczne stanowisko wobec raportu Estreli, ponieważ łamie on zasadę pomocniczości. Gdyby w PE miało dojść do głosowania nad projektem dotyczącym kwestii sumienia, każdy z naszych europosłów będzie miał prawo głosować wedle własnego uznania. Uważam aborcję za niemoralną, poza wyjątkami, takimi jak np. zagrożenie życia matki lub gdy poczęcie wynikło z gwałtu. Ale to moja opinia, nie całej partii.

Jakimi kwestiami możecie zajmować się wspólnie z polskimi europosłami?

Jestem ekonomistą i interesuję się sprawami gospodarczymi. Ubolewam, że strefa euro, ze wsparciem całej UE, od lat poświęca swoją siłę tylko Europie południowej i Irlandii. Europa Płd. jest od lat w kryzysie, zostaje w tyle, jeśli chodzi o konkurencyjność, ma ogromne długi i wysokie bezrobocie – i to mimo ogromnych sum, które wydano, by tę sytuację naprawić. Państwa Europy wschodniej zostawiono same z ich problemami, choć potrzeba, by wesprzeć rozwój gospodarczy i zatrudnienie była tam co najmniej tak wielka, jak na Południu. Są państwa, np. Rumunia, Bułgaria lub państwa bałtyckie, które są o wiele biedniejsze niż Grecja, i nie dostają setek miliardów pożyczek. Muszą się zadowolić o wiele mniejszymi sumami np. z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Wspólnie z polskimi i wschodnioeuropejskimi kolegami chciałbym skupić uwagę Unii na Europie wschodniej.

Pieniądze to rozwiązanie problemu?

Nie popieram podlewania gospodarki pieniędzmi niczym z konewki. Należy wspierać projekty, które mają potencjał. Do tego potrzebne jest know how. Mieszkańcy Europy Wsch. Dysponują nim, ale przydatne byłoby także importowanie kapitału ludzkiego, np. przez zachęcanie do powrotu Polaków, którzy studiowali za granicą, by pracowali na rzecz wsparcia wzrostu gospodarczego. To mogą być także projekty z zakresu infrastruktury, wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, infrastruktury oświatowej – to wszystko warunki wzrostu gospodarczego.

Prof. Bernd Lucke – niemiecki ekonomista i polityk, założyciel i przewodniczący partii Alternatywa dla Niemiec. W 2014 roku został wybrany do Parlamentu Europejskiego, gdzie z 6 partyjnymi kolegami będzie należeć do jednej frakcji z Prawem i Sprawiedliwością.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy