Nowy numer 13/2024 Archiwum

Musica, (meta)physica, theologia

"Piękno jest prawdą, a prawda – pięknem". Laudacja ku czci kompozytora wygłoszona przez ks. prof. Jerzego Szymika podczas uroczystości przyznania Wojciechowi Kilarowi doktoratu honoris causa na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach, 18.06.2012 r.

Coram angelis psallam Tibi, Domine Psalm 138,1[1]

Istnieje tylko rzeczywistość metafizyczna. Tylko tajemnica jest pewna… Na tym paradoksie opiera się sztuka, która nie może istnieć bez metafizycznych i religijnych podstaw Wojciech Kilar[2]

Przez wiele lat nie umiałem tego nazwać. Czego? Istoty przejmującego doświadczenia spotkania z najbardziej wewnętrznym nurtem muzyki Wojciecha Kilara, samego rdzenia tej sprawy. Czułem ją, do trzewi, do dna serca, ale pozostawałem niemy. Dopiero przeczytany niedawno fragment wspomnień Kardynała Josepha Ratzingera, dał mi język i pozwolił rzecz wyrazić. Fragment ten brzmi następująco:

„Mam wciąż w pamięci koncert, który po przedwczesnej śmierci Karla Richtera prowadził w Monachium Leonard Bernstein. Siedziałem obok ewangelickiego biskupa Johannesa Hanselmanna. Kiedy triumfalnie wybrzmiał ostatni dźwięk jednej z wielkich kantat Bacha, spontanicznie popatrzyliśmy na siebie i równie spontanicznie powiedzieliśmy: «Ten, kto to słyszał, wie, że wiara jest prawdziwa». Muzyka ta wyraża tak niesłychaną siłę obecnej w niej rzeczywistości, że człowiek wie – nie przez wnioskowanie, ale przez wstrząs – że coś takiego nie może pochodzić z pustki; mogło się to zrodzić jedynie z mocy prawdy, która uobecnia się w natchnieniu kompozytora”[3].

Oto istota sprawy, swoiście paradoksalna w uniwersyteckiej auli: człowiek może nabyć wiedzę nie przez logiczne i rozumne wnioskowanie, ale przez wstrząs wywołany muzyką. Człowiek nabywa wiedzę wiary, sięga prawdy - dzięki natchnieniu kompozytora… To jest możliwe, realne. A ponieważ aula ta jest aulą Wydziału Teologicznego, niech po słowach obecnego Papieża wybrzmią w niej słowa Jego wielkiego, Błogosławionego Poprzednika:

„[…] pragnę osobiście pogratulować wspaniałej Missa pro pace […] Majestatyczna prostota, piękno zakorzenione w chrześcijańskiej tradycji i brzmienie oddające wyrastającego zeń polskiego ducha, sprawiają, że utwór ten dostarcza nie tylko estetycznych wrażeń, ale może wyzwalać głęboko religijne przeżycia. […] Jest to bardzo piękna msza. Dziękuję za […] okazję do zadumy nad Bożym i ludzkim kształtem pokoju, który w harmonii muzyki znajduje tak wymowny, niejako pełny wyraz, a w rzeczywistości pozostaje wciąż jeszcze przedmiotem tęsknoty ludzi i narodów. Modlę się, aby harmonia ducha jak najprędzej przepełniła serca wszystkich”[4].

Oto reakcja Jana Pawła II na wstrząs-katharsis wywołany Missa pro pace, na moc prawdy, na muzykę Kilara: modlitwa o harmonię ducha. Nieprzypadkowo jedna z najważniejszych książek, jakie powstały o dziele Kompozytora nosi tytuł Żywioł i modlitwa[5] i mocno akcentuje drogę do duchowej harmonii w życiu i muzyce Kilara.

Merytorycznie i muzykologicznie ocenili doktorską wartość tego dzieła trzej wybitni recenzenci:

Prof. Marta Kierska-Witczak: „[…] jeden z największych autorytetów polskiej muzyki współczesnej. Kompozytor, który – poprzez oryginalność stosowanego języka muzycznego, poprzez indywidualizm i różnokierunkowość swojej twórczej drogi, a nade wszystko poprzez swoją życiową postawę, którą cechuje prawość, odwaga, szczerość wypowiedzi i niezwykła skromność, stanowić może wzorzec dla wielu młodych twórców”.

Prof. Józef Świder: tworzy „w nieortodoksyjny, «kilarowski» sposób, i tym jego muzyka różniła się od twórczości radykalnych w tym czasie awangardowo tworzących kolegów; nowatorstwo polegało na świeżym wykorzystaniu polskiego folkloru muzycznego, a nie stosowaniu modnej wtedy dodekafonii czy punktualizmu”.

Prof. Leon Markiewicz: „muzyka ta porywa energią prostych układów rytmicznych, urzeka wysublimowanym liryzmem, pobudza wzniosłe uczucia, skłania do żarliwej kontemplacji lub ekstazy religijnej, w różnorodnych funkcjach filmowych potęguje nastroje radości bądź grozy lub podnosi ckliwą melodię do wyżyn kantileny chopinowskiej – wreszcie niezmiennie doprowadza do entuzjastycznych owacji publiczności”.

Ale zarówno w recenzjach, jak i szerzej, w całej literaturze przedmiotu, przewija się informacja o tym jak mocny opór budzi jego muzyka, zwłaszcza w sferach awangardowej, (po)nowoczesnej krytyki. Jest to, generalnie, konsternacja prostotą Kilarowych kompozycji oraz ich nieukrywaną religijnością (obie te cechy są zawsze podejrzewane o kicz, grzech niewybaczalny dla pewnego typu „recenzji wysokiej”). To zastanawiające: nieodmiennie, w każdym czasie, powodują odrzucenie, te dwie - akceptacja ze strony maluczkich i łaska wiary. Jakbym czytał Ewangelię… Sam Kompozytor, ostrożnie, oszczędnie, ale też jasno na ten temat: „nie wiem, co jest ważniejsze: opinia środowiska czy solidarność z towarzyszami spotykanymi na ścieżce na Rysy”[6].

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy