Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Tajfun w służbie ideologii

Wyznawcy religii ocieplenia klimatu nawet z dramatu na Filipinach zrobią użytek.

Kawiorowi obrońcy świata przed ludzkością nie mogli dostać lepszego prezentu od natury: tuż przed szczytem klimatycznym, jaki odbywa się w Warszawie, tajfun na Filipinach dokonał spustoszenia i zniszczenia na trudną ciągle do pełnego oszacowania skalę. Oczywisty dramat dla milionów mieszkańców.

Tymczasem komentarz uczestników szczytu klimatycznego, choć łatwy do przewidzenia, jednak zwala z nóg. Na przykład przedstawiciele UE ocenili, że uderzenie tajfunu pokazuje skalę zmian klimatu i wagę globalnego porozumienia ws. walki ze skutkami tych zmian. "Potrzeba dla przeciwdziałania zmianom klimatu jest dzisiaj bardziej widoczna, niż kiedykolwiek. Powinniśmy ograniczyć emisje i prowadzić działania dostosowawcze do zmian klimatu" - powiedział ekspert ds. klimatu Komisji Europejskiej Juergen Lefevere. Jego zdaniem konieczny jest także postęp w budowie międzynarodowego mechanizmu ws. strat i szkód. Chodzi o rekompensowanie szkód w środowisku wynikłych ze zmian klimatu. KE zależy na zbudowaniu ram instytucjonalnych dla tego mechanizmu.

Otóż Komisji zależy na budowie ram instytucjonalnych i wprowadzania limitów dla wszelkich sfer życia społecznego, gospodarczego, a nawet…ehm, tego… nazwijmy to tak: fizjologiczno-higienicznego (świeży pomysł dotyczący limitu wody używanej do spłukiwania w sedesie i pisuarze). Także w walce z mitycznym ociepleniem klimatu (naturalnym procesem, na zmianę z oziębieniem klimatu) na Komisję można liczyć tak samo, jak w przypadku promocji innych wielkich „religii” dzisiejszego Zachodu.

W rzeczywistości ograniczania emisji i inne „odważne” zmiany (jak wtórowali Europejczykom Amerykanie) w praktyce będą dobijały kraje, których gospodarka oparta jest w dużej części np. na węglu, a podnosiły konkurencyjność krajów których gospodarka bez węgla spokojnie sobie radzi.

Tymczasem szczyt klimatyczny, zwany przez – aj, niedobrych, niedobrych – niedowiarków „szczytem hipokryzji”, nie tylko, że kosztuje sporo polskiego podatnika, który na wprowadzeniu jego postulatów straci jeszcze bardziej, to na dodatek wymagał zainstalowania… potężnych klimatyzatorów dla uczestników, które przecież produkują zużywają ogromne ilości energii i… zwiększają ponoć efekt cieplarniany. Tajfun gwarantowany.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Jacek Dziedzina

Zastępca redaktora naczelnego

W „Gościu" od 2006 r. Studia z socjologii ukończył w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej przy Ambasadzie RP w Londynie. Laureat nagrody Grand Press 2011 w kategorii Publicystyka. Autor reportaży zagranicznych, m.in. z Wietnamu, Libanu, Syrii, Izraela, Kosowa, USA, Cypru, Turcji, Irlandii, Mołdawii, Białorusi i innych. Publikował w „Do Rzeczy", „Rzeczpospolitej" („Plus Minus") i portalu Onet.pl. Autor książek, m.in. „Mocowałem się z Bogiem” (wywiad rzeka z ks. Henrykiem Bolczykiem) i „Psycholog w konfesjonale” (wywiad rzeka z ks. Markiem Dziewieckim). Prowadzi również własną działalność wydawniczą. Interesuje się historią najnowszą, stosunkami międzynarodowymi, teologią, literaturą faktu, filmem i muzyką liturgiczną. Obszary specjalizacji: analizy dotyczące Bliskiego Wschodu, Bałkanów, Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych, a także wywiady i publicystyka poświęcone życiu Kościoła na świecie i nowej ewangelizacji.

Kontakt:
jacek.dziedzina@gosc.pl
Więcej artykułów Jacka Dziedziny