Od lęku do pokoju


Zaskoczenie było wielkie, ogromne, nie do ogarnięcia. Nie ma co ukrywać, decyzja Benedykta XVI spadła jak grom z jasnego nieba.


Tego określenia użył sam kard. Angelo Sodano podczas konsystorza, na którym z innymi kardynałami usłyszał o papieskiej rezygnacji z urzędu. We mnie oprócz zaskoczenia pojawił się też lęk. Jakby spod nóg usuwał się jeden z ostatnich trwałych fundamentów. Tak, wiem oczywiście, że tym ostatecznym fundamentem niezmiennie pozostaje Bóg, ale przecież Ojciec Święty jest jego pierwszym przedstawicielem. I podejmuje decyzję o odejściu. Dlaczego? Co to wszystko ma znaczyć? 


Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

ks. Marek Gancarczyk