Nowy numer 17/2024 Archiwum

Wszystko jest na sprzedaż?

Współczuję pani Figurze. Dziwię się jednak spektaklowi, jaki wokół siebie tworzy…

Najpierw krótkie wprowadzenie: przemoc domowa, zarówno fizyczna jak i psychiczna, to niewyobrażalne, niszczące, nie dające się niczym usprawiedliwić zło. Kobiety, które doświadczają traumy upokorzeń w czterech ścianach domu, mają pełne prawo do ochrony swojej godności, do walki o codzienną normalność. Jest też jasne, że walka z oprawcą nie jest zawsze prosta. Kobieta, która doświadcza przemocy, ma niskie poczucie własnej wartości. A jeśli dodatkowo nie otrzyma pomocy z zewnątrz (psychologicznej czy materialnej), nie zawsze potrafi przeciwstawić się sprawcy. I tyle tytułem wstępu.

Teraz rozwinięcie. Nie tak dawno aktorka Katarzyna Figura przyznała oficjalnie, że powodem jej separacji z mężem jest przemoc, której doświadczała. Aktorka twierdzi, że mąż przez wiele lat bił ją, maltretował psychicznie. Świadkami tego dramatu były dwie córki aktorki. Mąż pani Katarzyny w specjalnym oświadczeniu stwierdził, że słowa aktorki nie są prawdziwe. I że dowiedzie tego przed sądem.

I zakończenie. Prawdę mówiąc, gdy oglądałam wczoraj kolejne już, medialne zwierzenia pani Katarzyny, miałam mieszane uczucia. I nie dlatego, że poddaję w wątpliwość jej słowa, bo ofiarom przemocy należy się szacunek, współczucie i pomoc. Chodzi raczej o formę, którą wybrała do ratowania swojej godności czy też leczenia psychicznych ran. Leczenie ran w błysku fleszy? Dziwne.. Może rzeczywiście jest tak, że rozdrapywanie dramatu rodzinnego na oczach całej Polski, w czasie tzw. najlepszej oglądalności, przyniesie wymierne dobro: inne poniżane kobiety odważą się walczyć o swoje prawa. Może… Tyle tylko, że one nie będą raczej płakać do kamery…

Epilog. Z perspektywy widza sytuacja, w której publiczna osoba płacze przed kamerą, opisując intymia z życia, zamiast iść do prawnika czy psychologa, budzi pewien niesmak. Tym bardziej, że przez ostatnie lata ta sama przecież osoba, również w mediach, opowiadała o swoim udanym życiu, udanym małżeństwie, córkach, porodach, ślubie itd. Tamto stare, najwyraźniej było na pokaz, na sprzedaż. Nowe jest prawdziwe?

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej