Nowy numer 17/2024 Archiwum

Chińskie matki

Ratujmy chińskie matki. Jakoś…

Nie mogę spokojnie czytać na temat tzw. „polityki jednego dziecka”. Nie tylko wyobraźnia pracuje (wolę nie oglądać dostępnych sieci, prawdziwych niestety zdjęć) ale przede wszystkim kobieco - matczyna solidarność i empatia dochodzą do głosu. Co muszą czuć matki, których dzieci przymusowo się zabija? W majestacie prawa? W piątym, siódmym miesiącu ciąży? Gwałt podwójny. Najstraszliwszy z możliwych. Na ciele matki, na ciele dziecka. Przerażający, wstrętny świat. Fakt.

I pojawia się pytanie: co ja mogę z tym zrobić? Bojkot konsumencki (wszystkiego wokół, prawie…)? Pisanie jakichś listów do ambasady Chin? Modlitwa? Może wszystko razem, może jakieś wielkie, pospolite matek ruszenie, z całego świata, dałoby jakiś skutek? Nadzieja każe mieć nadzieję. Twarde realia chińskiego upadku moralnego jednak, nie pozwalają na zbytni entuzjazm... Poczucie bezradności jest w tym przypadku wyjątkowo dotkliwe i bolesne.

Dlaczego świat milczy? Logika laika podpowiada: a kto by się tam upominał o jakieś chińskie baby, gdy gospodarki europejskie upadają, a ponoć jedyna nasza nadzieja w Chinach? Po co o jakieś tam płody kruszyć ekonomiczne kopie? Dziękuję z ukłonem za taką chińską „nadzieję”. Tandetną moralnie jak chińskie tenisówki.

Ale tak sobie myślę... Jeśli feministki zachodnie (mają spore możliwości nacisku na światową opinię publiczną, a nawet politykę międzynarodową) opowiadają się za… WOLNYM wyborem, to dlaczego milczą w sprawie Chin? Bo jakoś nie słyszałam (może przeoczyłam - jeśli tak, to chętnie się dowiem) o ich zaangażowanej walce na rzecz poprawy sytuacji chińskich matek. Feministki jakoś nie bronią kobiet, które najpierw się pałuje, potem siłą wywozi do „szpitali”, by następnie zabić ich dziecko. I… położyć martwe ciałko tuż przy zmaltretowanej kobiecie. Dlaczego feministki milczą, gdy gwałcone są inne kobiety, ich poczucie godności i WOLNY wybór?

Gdyby ktoś miał konstruktywne pomysły, jak - na miarę prostych możliwości dziennikarsko-internetowych - pomóc chińskim matkom, zachęcam do dyskusji… Matki Polki - ratujmy Chińskie matki. Jakoś…

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Agata Puścikowska

Dziennikarz działu „Polska”

Absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Od 2006 r. redaktor warszawskiej edycji „Gościa”, a od 2011 dziennikarz działu „Polska”. Autorka felietonowej rubryki „Z mojego okna”. A także kilku wydawnictw książkowych, m.in. „Wojenne siostry”, „Wielokuchnia”, „Siostra na krawędzi”, „I co my z tego mamy?”, „Życia-rysy. Reportaże o ludziach (nie)zwykłych”. Społecznie zajmuje się działalnością pro-life i działalnością na rzecz osób niepełnosprawnych. Interesuje się muzyką Chopina, książkami i podróżami. Jej obszar specjalizacji to zagadnienia społeczne, problemy kobiet, problematyka rodzinna.

Kontakt:
agata.puscikowska@gosc.pl
Więcej artykułów Agaty Puścikowskiej