Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Zaburzenia wrażliwości

Trzeba cenić wołu i osła. Wołowinę i salami też.

W noc wigilijną, jak wiadomo, zwierzęta mówią ludzkim głosem. Coraz częściej jednak zaczynają pyskować już przed Wigilią. I to nawet takie, które na co dzień nie mówią żadnym głosem, bo paszcze mają w wodzie. Szczególnie głośne są karpie. A że im źle, bo je z wody wyciągają, a że je w foliowych workach przenoszą, a że zabijają w domu – i robią to nawet osoby niepełnoletnie. Istne karpie diem – czy jakoś tak.

Usłyszał te skargi prokurator generalny i w obronie ryb wystosował sążniste pismo do swych podwładnych. Wszystko po to, aby przestępczość w sklepach przed świętami spadła, a ryby patroszone były legalnie, kompetentnie i z godnością. Równolegle do starań organów ścigania o godność karpia upomnieli się „ekolodzy” z Klubu Gaja. 14 grudnia wystawili przed sejmem sztukę „Człowiek i karp”.

Karp wypomina człowiekowi: „Zrobiłeś mi wigilijną drogę krzyżową”. Po czym wylicza kolejne stacje drogi krzyżowej. Jest więc „pojmanie w stawie”. To by się jeszcze jakoś broniło. Ale stacja druga to „karp w płaszcz szkarłatny ubrany i wyszydzony”. Ja tam już dużo karpi widziałem, ale zazwyczaj w panierce, nigdy w szkarłatnym płaszczu. Nigdy też nie widziałem, żeby ktoś z karpia szydził. Ludzie na ogół nie jadają czegoś godnego szyderstwa. Trzecia stacja to karp „w sklepie wystawiony w wodzie brudnej, płytkiej pod ciężarem wrogiego powietrza upada” (upadający karp, widzieli Państwo?). I tak dalej, z podobnym sensem i wdziękiem.

Zestawienie procesu uboju zwierzęcia z najświętszą męką Zbawiciela to oczywiście bluźnierstwo, ale prowokatorów to nie ruszy. Po to przecież wystawiają sobie te sztuczki, żeby się napawać rolą bluźniercy. Dla takich bycie bluźniercą to awans na wyższy poziom postępu. Dlatego w odniesieniu do takich praktyk należy zastosować równie prawdziwe, a za to mocniejsze oskarżenie: to jest brak kultury. Bo co to za kultura, która w imię rzekomej ochrony zwierząt pozwala ranić ludzi? Skądinąd wielu nie widzi już niestosowności porównań losu zwierząt do losu człowieka, i to nawet gdy ten człowiek to sam Chrystus. Mało tego – posuwają się do sugerowania, że Jezus też byłby po ich stronie, na przykład w kwestii karpi. I że się z nimi – jak w tej „drodze krzyżowej” – utożsamia. Otóż nie. Jezus miał pozytywny stosunek do całego stworzenia, ale nie robił ceregieli przy jedzeniu ryb, a nawet sam mówił, gdzie można je złowić. Jadł także mięso ssaków, a z Ewangelii nie wynika, żeby pytał o warunki uboju.

Jezus przyszedł jako pełny człowiek. Nie ma w Nim żadnej ciemności, wszystko było i jest doskonałe. Doskonała więc jest też hierarchia ważności. Dla Niego człowiek był na drugim miejscu – po Ojcu niebieskim. Wszystko inne zajmowało dalszy plan. Ale też to wszystko inne nie wymagało żadnych korekt. I jest tak zawsze, gdy człowiek na pierwszym miejscu stawia Boga. Komuś, kto naśladuje Jezusa, nie trzeba mówić, jak ma traktować bliźnich, jak zwierzęta, jak rośliny i w ogóle cokolwiek. Nauczył się kultury z najlepszego źródła.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Franciszek Kucharczak

Dziennikarz działu „Kościół”

Teolog i historyk Kościoła, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, wieloletni redaktor i grafik „Małego Gościa Niedzielnego” (autor m.in. rubryki „Franek fałszerz” i „Mędrzec dyżurny”), obecnie współpracownik tego miesięcznika. Autor „Tabliczki sumienia” – cotygodniowego felietonu publikowanego w „Gościu Niedzielnym”. Autor książki „Tabliczka sumienia”, współautor książki „Bóg lubi tych, którzy walczą ” i książki-wywiadu z Markiem Jurkiem „Dysydent w państwie POPiS”. Zainteresowania: sztuki plastyczne, turystyka (zwłaszcza rowerowa). Motto: „Jestem tendencyjny – popieram Jezusa”.
Jego obszar specjalizacji to kwestie moralne i teologiczne, komentowanie w optyce chrześcijańskiej spraw wzbudzających kontrowersje, zwłaszcza na obszarze państwo-Kościół, wychowanie dzieci i młodzieży, etyka seksualna. Autor nazywa to teologią stosowaną.

Kontakt:
franciszek.kucharczak@gosc.pl
Więcej artykułów Franciszka Kucharczaka

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się