Zapisane na później

Pobieranie listy

Błąd lub zasłabnięcie kierowcy

Policjanci przesłuchali już kierowcę autobusu, który w sobotę po południu zjechał nasypem z wiaduktu na warszawskim Mokotowie. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, zeznania świadków wskazują, że przyczyną wypadku mógł być jego błąd.

PAP

dodane 15.05.2011 11:20
0

Do wypadku doszło po godzinie 14. Autobus linii 739 jechał wiaduktem w kierunku Piaseczna. Zjeżdżając z niego, nie skręcił prawidłowo, a przejechał przez krawężnik i zjechał z nasypu na ulicę Rzymowskiego. Później uderzył w barierki oddzielające pasy ruchu; zderzyła się z nim nadjeżdżająca toyota.

W autobusie było ok. 40 osób. Jak podawała w sobotę wieczorem policja 32 z nich, w tym ośmioro dzieci trafiło do szpitala. Do szpitali dojechało też - w międzyczasie - kilkoro innych pasażerów, którzy wcześniej wrócili do domu. Jak informowali w sobotę lekarze najciężej ranny był sam kierowca, pozostałe osoby miały głównie urazy kończyn, kręgosłupa, otarcie i skaleczenia.

"Z naszych informacji wynika, że obecnie w szpitalach jest dziewięć osób, w tym czworo dzieci" - powiedział PAP rzecznik komendanta stołecznego policji Maciej Karczyński.

Jak dodał, policjanci przesłuchali już świadków wypadku i samego kierowcę. Nie chciał jednak ujawnić żadnych szczegółów. Funkcjonariusze przeanalizowali też nagrania z kamer w pojeździe. Śledztwo w tej sprawie nadzoruje mokotowska prokuratura.

Policja od początku rozpatrywała dwie wersje - błąd lub zasłabnięcie kierowcy. Jak dowiedziała się nieoficjalnie PAP ze źródeł zbliżonych do sprawy, zeznania świadków wskazują jednak, że mógł to być błąd kierowcy. Z kolei na nagraniach widać, że tuż przed zjechaniem z jezdni mężczyzna się pochyla. "Na tej podstawie można by podejrzewać, że mógł zasłabnąć, ale świadkowie twierdzą, że było inaczej" - powiedział informator PAP. Jak dodał, sprawdzane jest m.in., czy kierowca mógł rozmawiać przez telefon.

Sprawę analizują też biegli.

Z powodu wypadku przez ponad siedem godzin wyłączone z ruchu były trzy pasy ul. Rzymowskiego, w kierunku centrum Warszawy, na Ochotę i w kierunku lotniska. Przejezdny był natomiast jeden z pasów w przeciwnym kierunku - na Ursynów, ale policja apelowała, by w miarę możliwości kierowcy omijali ten rejon.

Dla bliskich rannych osób uruchomiono w sobotę dwa numery telefonów, pod którymi można było dowiedzieć się, do jakiego trafili szpitala. Policjanci zabezpieczyli też wszystkie rzeczy i przedmioty z autobusu, które mogą należeć do pasażerów. Można je odbierać w mokotowskiej komendzie policji.

1 / 1