Zapisane na później

Pobieranie listy

Dadzą popalić dopalaczom?

Tylko w ostatnim miesiącu ponad 300 osób trafiło do szpitali po zażyciu dopalaczy. Dwóch nie udało się uratować. Rząd nęka sprzedawców kontrolami. Czy to wystarczy?

Joanna Jureczko-Wilk

|

GN 40/2010

dodane 08.10.2010 09:21

Premier Donald Tusk oświadczył przed kamerami, że sklepy z dopalaczami zniknęły raz na zawsze. Po zmasowanych kontrolach policji, inspektorów skarbowych i sanitarnych, większość z nich zamknięto. Ale to jeszcze nie sukces. Część sprzedawców próbowała nadal handlować, prawnicy jednej z sieci gorączkowo sprawdzają, czy kontrole są przeprowadzane zgodnie z prawem. Trudno postawić policjanta przed każdym smartshopem i funshopem, które mnożą się jak grzyby po deszczu, często pracują całodobowo, dowożą towar do domu klienta lub pubu.

Handel kwitnie też w internecie. Sprzedawcy łatwo się nie poddadzą. Od dwóch lat udaje im się przechytrzyć prawo, rozprowadzając para-narkotyki, środki psychotropowe pod nazwą wyrobów kolekcjonerskich, nawozów do roślinek, soli do kąpieli i naklejając na etykiecie napis: „Nie do spożycia”. Puszczają oko do klientów, instruując na opakowaniach, jak roślinki nawozić, by mieć gwarantowany „odlot”. Czasami wręcz zachęcają: „Włóż je do klasera, a poczujesz się jak w niebie”. Teraz taka dwuznaczna reklama będzie zakazana, a każda podejrzana substancja może być wycofana z rynku na 18 miesięcy i w tym czasie przebadana.

Odmienne stany świadomości
Kolorowe tabletki, cukierki, suszone rośliny, biały proszek do wciągania nosem… Dopalacze nie mają sprecyzowanej nazwy, ale wszystkie tak samo działają: zamulają, tępią zmysły albo wręcz przeciwnie – wprawiają w stan nienaturalnej euforii. Kiedy specyfik przestaje działać, pojawia się spadek nastroju, przygnębienie, niekiedy graniczące z depresją, czasami myśli samobójcze. „Kałasznikow – nie polecam, zjazd gorszy niż po »diablo«, lekka paranoja, haluny, poty, nieprzespane trzy noce. Pomógł lekarz i psycholog” – piszą młodzi na portalach internetowych. Fizycznie też nie jest lepiej.

„Nigdy nie byłam bliżej śmierci. Ból w klatce piersiowej, paraliż, nie mogłam ruszyć ręką ani nogą. Myślałam, że to zawał” – ostrzega dziewczyna o nicku „zuzu”. W internecie aż roi się od opisów tego, co dzieje się po zażyciu specyfików ze smartshopów: drgawki, duszności, oczopląs, wymioty, biegunka, halucynacje, szczękościsk… Mimo to liczba ofiar dopalaczy rośnie. Najmłodsze mają po 12 lat. – Młody organizm jest szczególnie podatny na działanie toksyn, gdyż nie jest jeszcze w pełni przygotowany do walki z nimi. Przez to jego rozwój może zostać poważnie zaburzony – podkreśla pediatra Marcin Konopko.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..